Samsung małymi kroczkami zbliża się do perfekcji. Myślę, że jest bliżej niż dalej – przynajmniej gdy bierzemy pod uwagę moją ulubioną kategorię smartfonów.
Uwielbiam smartfony składane jak puderniczka. Moim zdaniem to jedyny słuszny kierunek rozwoju smartfonów dla osób, które nie chcą nosić w kieszeni deski do krojenia, ale nie mają zamiaru rezygnować z dużego ekranu.
Od dawna wiedziałam, czego mogę spodziewać się po Galaxy Z Flip5, a mimo tego dał radę miło mnie zaskoczyć. Kluczowe zmiany w porównaniu do poprzednich wersji to duży ekran na zewnątrz (ten widoczny po złożeniu) oraz nowy zawias, który składa smartfon idealnie płasko. Z pozoru nie są to nowości zmieniające życie, ale ja na te zmiany czekałam. Samsung dogonił konkurentów.
Zanim jednak opiszę swoje doświadczenia, przedstawię specyfikację Galaxy Z Flip5. Jak pewnie wiesz, jego większy ekran można złożyć na pół. To nie tylko świetnie wygląda i budzi zainteresowanie wszystkich dookoła, ale też pozwala nosić smartfon w malutkiej torebce lub kieszeni. Rozłożony Galaxy Z Flip5 ma wymiary 165,1 × 71,9 × 6,9 mm, złożony zaś mierzy 85,1 × 71,9 × 15,1 mm.
Sporo rzeczy można zrobić na ekranie zewnętrznym, co ma mnóstwo zalet w podróży i w towarzystwie. Nie przegapisz żadnego ważnego powiadomienia i zrobisz zdjęcie bez obaw, że aplikacje konkurujące o Twoją uwagę odciągną Cię od otoczenia. To dla mnie ogromny plus – jeszcze większy niż styl tego modelu. Trzeba bowiem wiedzieć, że Galaxy Z Flip5 nie tylko świetnie wygląda, ale dostanie też bogatą kolekcję akcesoriów, przygotowanych z pomocą znanych marek i projektantów.
Poza tym Samsung Galaxy Z Flip5 jest na wskroś nowoczesny. Ma funkcje i rozwiązania, których spodziewam się w smartfonach z najwyższej półki, od bezprzewodowego ładowania zwrotnego (na przykład, by doładować słuchawki w podróży) przez zaawansowane funkcje fotograficzne po Wi-Fi w paśmie 6 GHz czy możliwość wyłączenia 3G i 2G. Jedynie nakładka One UI Samsunga niezmiennie nie wzbudza we mnie sympatii. Ma mnóstwo funkcji i ustawień, z których większość posiadaczy smartfonów nigdy nie skorzysta, bo w ogóle ich nie znajdzie.
Pełna specyfikacja smartfonu wygląda następująco:
Tego smartfonu nie trzeba otwierać do wielu czynności. Na razie jednak nie mamy co liczyć na to, że będzie można w ten sposób korzystać ze wszystkich aplikacji, jak pozwala konkurentka z logo Motoroli. Przynajmniej nie bez pewnego kombinowania. Z drugiej strony można tu zrobić znacznie więcej niż na analogicznym modelu OPPO Find N2 Flip, gdzie na zewnętrznym ekranie można uruchomić jedynie widżety.
Domyślnie Samsung pozwala uruchomić tu pełną wersję aplikacji Mapy Google, Wiadomości, YouTube'a oraz Netflixa. Te dwie ostatnie aplikacje mają sens dla osób, które skupiają się na narracji, a niekoniecznie chcą delektować się widokami nagranymi w 4K. Podchodziłam do tego rozwiązania jak pies do jeża, ale to rzeczywiście ma sens, jeśli pochłaniasz dużo vlogów czy publicystyki. Warto jednak wiedzieć, że by włączyć tę funkcję, trzeba udać się do menu funkcji eksperymentalnych „Labs”. To znacznie utrudnia dostęp do ciekawe funkcji smartfonu.
Również sprawdzanie powiadomień, odpisywanie na wiadomości (albo odpowiadanie z użyciem predefiniowanych odpowiedzi), przeglądanie prognozy pogody, wydarzeń zapisanych w kalendarzu czy ustawianie budzika nie wymaga otwierania Galaxy Z Flip5. Na ekranie okładki możesz też przejrzeć raport aktywności z danego dnia, zapisany przez Samsung Health na smartfonie lub w połączeniu z zegarkiem Galaxy Watch. Nie zabrakło bogatych możliwości personalizacji – czy to układania własnych, małych widżetów na ekranie głównym na okładce, czy umieszczania własnego zdjęcia z zegarkiem.
Podczas słuchania muzyki mogę sterować odtwarzaczem również z poziomu ekranu okładki. Tym widokiem jestem zachwycona najbardziej. Podczas korzystania z Tidala czy Spotify zobaczę tu kontrolki odtwarzania, a w tle zostanie umieszczona okładka słuchanego albumu. Uwielbiam takie drobiazgi.
By na ekranie okładki uruchomić przeglądarkę Google Chrome, komunikator albo prostą grę trzeba ściągnąć dodatkową aplikację z… nie, nie z Google play. Z Galaxy Store Samsunga. Apka ta nazywa się Good Lock.
W Samsung Good Lock możesz wybrać kilka aplikacji, które będzie można obsługiwać na ekranie okładki oraz kilka gier. Od razu trzeba mieć na uwadze, że gdy smartfon jest zamknięty, nie jest dostępna jego pełna moc obliczeniowa. Nie będą działać wszystkie instrukcje GPU i akceleracja sztucznej inteligencji. Sądziłam, że ograniczona zostanie też moc obliczeniowa, ale wyniki benchmarków zamkniętego i otwartego smartfonu są zbliżone.
Kupujący smartfony z elastycznymi ekranami zawsze się martwią, że ten element nie wytrzyma długo. Myślę, że niepotrzebnie, choć sporo zależy od egzemplarza. Niemniej Galaxy Z Flip4 przeszedł ze mną sporo i sprawdził się perfekcyjnie.
Galaxy Z Flip5 po 3 miesiącach podróżowania, noszenia w kieszeniach i leżenia na różnych powierzchniach nosi już pewne ślady używania na obudowie, ale elastyczny ekran wciąż ma się bardzo dobrze. Patrząc pod światło, da się zauważyć, że wgłębienie w miejscu zginania ekranu, niegdyś proste, zaczyna delikatnie falować. Mam też kilka rys na folii. To wszystko.
Zewnętrzny ekran ciągle wygląda jak nowy. Ucierpiała jedynie metalowa ramka, otaczająca „połówki” smartfonu.
Samsung zadbał o to, by oba ekrany były wysokiej jakości i dobrze współpracowały. Warto zaznaczyć, że zadbał o wspólną regulację jasności. To bardzo praktyczne w nocy – nie ma ryzyka, że po zamknięciu Galaxy Z Flipa5 dostanę po oczach światłem z ekranu zewnętrznego. Z drugiej strony przy ostrym, jesiennym słońcu oba ekrany pozostają czytelne. Również przestrzeń barw zmienia się na obu ekranach. To z kolei oszczędza szoku przy zmianie tapety na ekranie okładki – kolory są równie żywe na obu ekranach.
Maksymalna jasność ekranu wewnętrznego może przekroczyć 700 nitów, gdy włączę tryb „wysokiej jasności”. Maksymalna jasność ekranu zewnętrznego, jaką zmierzyłam, to 405 nitów. Podświetlenie obu jest na tyle równe, że różnice w pomiarach jasności w różnych częściach nie przekraczają 1%.
Ekran składany | Ekran okładki | |
---|---|---|
Kolory naturalne (sRGB) |
ΔE śr. 1,20 gamut pokr. 96,5% sRGB |
ΔE śr. 0,73 gamut pokr. 96,2% sRGB |
Kolory żywe (DCI-P3) |
ΔE śr. 1,02 gamut pokr. 99,5% DCI-P3 |
ΔE śr. 1,40 gamut pokr. 97,9% DCI-P3 |
Odwzorowanie kolorów na ekranach nie jest idealne, niemniej na obu obraz wygląda bardzo atrakcyjnie. Zgięcie na większym ekranie zupełnie nie przeszkadza przy oglądaniu multimediów czy buszowaniu po sieci. Widać je tylko, gdy ekran jest wyłączony, gdy patrzę na ciemny obraz pod kątem i gdy korzystam z nie do końca rozłożonego Galaxy Z Flip5.
Samsung Galaxy Z Flip5 ma specyfikację bliską flagowcom i na taką właśnie wydajność można liczyć. Granie na ekranie, który wydaje się wydłużony, na początku wydawało mi się dziwne, ale zapomniałam o tym po kilku godzinach. Nie ma też obaw, że folia na ekranie wewnętrznym będzie jakkolwiek w graniu przeszkadzać.
Regulacja temperatury smartfonu to osobna kwestia. Jak się pewnie domyślasz, zawias dzielący konstrukcję na dwie części nie pomaga w rozprowadzaniu ciepła. W efekcie połówka z elektroniką szybko robi się cieplejsza od połówki z akumulatorem i równie szybko można zauważyć spadek wydajności. Do długiej pracy pod dużym obciążeniem wybrałabym jednak model jednobryłowy. Samsung Galaxy S23 wydaje mi się świetnym konkurentem.
test | Samsung Galaxy Z Flip5 | Samsung Galaxy S23 | |
otwarty | zamknięty | ||
AnTuTu v9 | 1116763 | 1150678 | 1152121 |
AnTuTu v10 | 1332225 | 879421 | b.d. |
3DMark Wild Life Extreme | 3851 | 3553 | 3780 |
Stabilność | 49,7% | 48,6% | 75% |
3DMark Solar Bay | 5663 | błąd | b.d. |
GFXBench* | 4517 6274 |
2368 5086 |
4356 7613 |
Geekbench 5 | single: 1531 multi: 4884 |
1550 5033 |
1550 4981 |
AI Benchmark | 1958 | błąd | 2038 |
Lekkie wgłębienie w połowie ekranu będzie przypominać o tym, że gram na smartfonie składanym. Niestety wciąż jest wyczuwalne pod palcem przy wykonywaniu dynamicznych przeciągnięć. Na szczęście zupełnie jej nie widać, gdy na ekranie wyświetlane są kolorowe i dynamiczne sceny.
Jeśli szukasz prostej odpowiedzi: dobre. Samsung kolejny raz nie zawiódł w zakresie fotografii. Wszystkie zdjęcia, które zrobiłam Galaxy Z Flip5, mają świetny balans bieli i realistyczne kolory. Nie miałam też żadnych problemów z obsługą aparatu. Ostrość ustawia tam, gdzie jest potrzebna, a i rozmycie tła wychodzi mu całkiem nieźle.
Jeśli mam znaleźć jakąś wadę, będzie to obsługa aplikacji. Podobnie jak w całym OneUI, tu również jest sporo możliwości i przełączników, do których użytkownik się pewnie nie dostanie, bo nie zajrzy tak głęboko w ustawienia.
Samsung Galaxy Z Flip5 został wyposażony w dwa aparaty główne i jeden frontowy do selfie i rozmów wideo. Aparatami głównymi mogę oczywiście robić zdjęcia bez otwierania smartfonu, co daje bardzo interesujące możliwości kreatywne. Moduł główny składa się z:
To daje bardzo szeroki zakres przybliżeń, ale niestety trzeba się liczyć z dwiema rzeczami. Po pierwsze, zoom cyfrowy nie jest idealny, a po drugie będą pewne różnice w kolorach i ostrości zdjęć robionych aparatem głównym i szerokokątnym. Samsung robi co może i robi to bardzo dobrze, ale fizyki nie oszuka. Mam wrażenie, że im więcej nieba (lub inne powierzchni w jednym kolorze) jest w kadrze, tym większa będzie różnica w barwach. Może bardziej kolorowe sceny są łatwiejsze w interpretacji niż jednolite, bo mają więcej punktów odniesienia? Na przykładzie poniżej żółte i czerwone elementy mają bardzo zbliżone kolory, ale odcień nieba jest wyraźnie inny.
Zoom aparatu głównego jest czysto cyfrowy. O ile więc korzystanie z powiększenia 2x wygląda jeszcze całkiem nieźle, nie radzę iść wyżej. Zoom 10x może się przydać, by odczytać napis w oddali, ale takich zdjęć na pewno bym nie drukowała.
Przejdźmy więc do przykładowych zdjęć. Z aparatu głównego jestem bardzo zadowolona. Zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy, spełnił moje oczekiwania.
Miło zaskoczyły mnie możliwości portretowe aparatu głównego. Z wielką przyjemnością fotografowaliśmy się wzajemnie, często korzystając z zoomu x2 i efektu rozmycia tła w trybie portretowym.
Aparat z obiektywem szerokokątnym wypada zauważalnie gorzej. Zdarza mu się pokazać aberracje chromatyczne przy ostrym świetle, a na ciemnych obszarach generować więcej szumu. Nie jest to żadne zaskoczenie.
Frontowego aparatu (przysłona f/2,2) używałam najmniej. Przy konstrukcji „puderniczki” uważam, że jest on raczej uzupełnieniem przy wideorozmowach. Może pomoże przy robieniu sobie bardziej skomplikowanych selfie (na przykład z retuszem), ale w codziennym używaniu nie był mi szczególnie potrzebny. Co za tym idzie, zrobiłam nim niewiele zdjęć. Podoba mi się, że mimo iż jest to jeden aparat stałoogniskowy, mam do wyboru dwa „kąty widzenia”.
Jakie selfie można zrobić aparatem głównym bez rozkładania smartfonu? Przede wszystkim… kwadratowe. Jeśli Ci to nie pasuje, możesz zmienić to w ustawieniach aplikacji aparatu, ale domyślnie kadrowane są jako kwadrat. Do dyspozycji jest tu też galeria efektów oświetlenia, wycinanie tła i oczywiście można przełączyć się na aparat szerokokątny, by zrobić zdjęcie grupowe. Dla mnie najważniejsze jest to, że mogę smartfon postawić gdzieś na płaskiej powierzchni i być na zdjęciu „w pełni”. Nie zabrakło wyzwalania przez pokazanie dłoni, co bardzo polubiłam.
Podczas korzystania z ekranu okładki do kadrowania zdjęć mogę też pobawić się efektami jak zmiana oświetlenia czy rozmycie tła. Wychodzi to… różnie. O ile ostrość, odszumienie i kolorystyka zdjęć zrobionych aparatem głównym jest lepsza niż aparatem frontowym w większym ekranie, efekty dodatkowe raczej nie powalają.
W ten sposób mogę również nagrywać filmy, ale mam do dyspozycji mniejsze rozdzielczości, niż gdy smartfon jest rozłożony.
Na koniec pokażę kilka zdjęć, które zrobiłam w trybie w pełni manualnym.
Samsung Galaxy Z Flip5 daje pełną kontrolę nad aparatem. Korzystając z ręcznego ustawiania ostrości, jasności zdjęć i kontrastu mogę uzyskać przeróżne efekty. Sprzęt naprawdę daje radę i moim zdaniem także wymagający fotograf będzie z niego zadowolony – zwłaszcza gdy priorytetem są małe gabaryty smartfonu, a nie przynajmniej 4 aparaty i zoom teleskopowy.
Tak. Galaxy Z Flip5 to zaskakująco dobre narzędzie do nagrywania filmów. Zwłaszcza gdy chcę nagrać siebie, a nie mam pod ręką statywu – wtedy możliwość postawienia telefonu gdziekolwiek jest na wagę złota.
Stabilizacja obrazu jest dla mnie bardzo ważna, a po testach innych modeli smartfonów Samsunga poprzeczka wisi wysoko. Nie spodziewałam się oczywiście jakości porównywalnej z Galaxy S23 Ultra, ale nadal liczyłam na coś dużego i wcale się nie zawiodłam. Samsung Galaxy Z Flip5 może nagrywać filmy w rozdzielczości do 4K i w maksymalnie 60 kl./s, ma też możliwość nagrywania w zwolnionym tempie i poklatkowo.
O ile z nagrań z aparatu głównego jestem bardzo zadowolona, aparat szerokokątny został w tyle. Na filmach nagrywanych w dzień widać aberracje chromatyczne, nagrania wieczornej i nocne są zaś zupełnie nieczytelne.
Stabilizacja obrazu podczas nagrywania Galaxy Z Flip5 znacznie zwęża kąt widzenia i nawet nagranie aparatem szerokokątnym będzie obejmowało mniejszą scenę niż „normalne” nagranie aparatem podstawowym. Jest to jednak cena, jaką jestem w stanie zapłacić za stabilne ujęcie, nagrywane bez statywu, bez gimbala i w ruchu. Stabilizowane filmy mogę nagrywać w 1080p lub w 1440p, zawsze w 30 klatkach na sekundę.
Smartfon może automatycznie zmniejszać liczbę klatek na sekundę, jeśli światło się zmienia – dzięki temu może nagrywać przy gorszym oświetleniu bez tracenia szczegółów sceny. Warto o tym wiedzieć. Niewykluczone, że przyda Ci się możliwość wyłączenia tej funkcji przed montażem dłuższego filmu.
Warto zwrócić uwagę też na dźwięk. Na przykładowych filmach kilka razy udało mi się zasłonić mikrofon dłonią i warto na to uważać. Poza tym mom zdaniem dźwięk jest nagrany dostatecznie dobrze, by można było prowadzić narrację bez dodatkowego mikrofonu.
Nie jestem za to zadowolona z głośnika, który skrzeczy i jest zwyczajnie nieprzyjemny. Na dłuższą metę polecam słuchawki.
Samsung Galaxy Z Flip5 ma objętość zbliżoną do konkurentów bez elastycznego ekranu, ale musi w niej zmieścić nie tylko standardowe komponenty, ale też solidny zawias i elektronikę dla drugiego ekranu. To sprawia, że na akumulator zostało nieco mniej miejsca, niż byśmy sobie życzyli. Samsungowi udało się tu umieścić ogniwa o pojemności łącznej 3700 mAh.
Tak, to mniej, niż byśmy chcieli. Dlatego też na pewno nie polecę tego smartfonu komuś, kto lubi pograć albo musi spędzać dużo czasu z dala od gniazdka. Specyfikacja nie daje powodów do narzekania, ale z takim akumulatorem granie raczej nie ma sensu. Długie rozmowy i nagrywanie filmów też nie pomagają.
W innych zadaniach mniejszy akumulator nie jest aż tak dokuczliwy, choć może budzić niepokój. W naszym teście symulującym typowe używanie smartfonu Galaxy Z Flip5 pracował tylko przez 320 minut przy częstotliwości odświeżania ekranu 120 Hz (szczegółowe wyniki podałam w tabeli). To wynik przyzwoity, choć oczywiście do czołówki ten smartfon się nie dostanie. Znacznie lepiej wypadnie, jeśli częstotliwość odświeżania ekranu zostanie zredukowana.
Ekran wewnętrzny |
300 nitów, 60 Hz |
468 minut |
---|---|---|
Ekran wewnętrzny |
300 nitów, 120 Hz |
320 minut |
Ekran okładki |
300 nitów |
730 minut |
Gdy korzystałam z Galaxy Z Flip5 jako przenośnego routera, akumulator wytrzymał ponad 7 godzin. Ganie w Genshin Impact przy jasności ekranu na poziomie 300 nitów i połączeniu Wi-Fi rozładuje akumulator w czasie niecałych trzech godzin.
Z drugiej strony sporo rzeczy można zrobić bez uruchamiania większego ekranu, a więc oszczędniej. Na pewno przeglądanie powiadomień czy robienie zdjęć jest korzystniejsze energetycznie na ekranie o połowę mniejszym od głównego. Zajmuje też mniej czasu, co pozwala na dodatkową oszczędność.
Jeśli więc Galaxy Z Flip5 ma być smartfonem rozrywkowym, do grania i buszowania po sieci przede wszystkim, akumulator na pewno padnie. Jeśli jednak ma być urządzeniem do komunikacji i robienia zdjęć, które nie zawsze będzie uruchamiane z dużym ekranem na widoku, nie widzę przeciwwskazań, by sięgnąć po Galaxy Z Flip5. Spokojnie można wyjść na cały dzień.
Samsung Galaxy Z Flip5 to moim zdaniem najlepszy „Flip” czy też „Klaps” w swojej kategorii. Przemawia za tym kombinacja zadowalającej wydajności, solidnej konstrukcji i dobrego aparatu. Przy tym mnóstwo kompromisów, na które poszli konstruktorzy, nie odstrasza mnie od tego modelu. Jestem w stanie zrezygnować z potężnych głośników i rozbudowanego systemu aparatów, jeśli w zamian dostanę smartfon mieszczący się w moich niewielkich kieszeniach.
Obawy o ekran wewnętrzny nie są konieczne. Jeśli nie będziesz nosić nic w zamkniętym Galaxy Z Flip5, ekran nie powinien ucierpieć. Przy tym smartfon jest odporny na wodę, czego nie zapewniają konkurenci. Poprzedni model wystawiałam za okno w deszczu i wrzucałam w śnieg bez żadnej szkody. Aktualny zabierałam na ściankę, gdzie używałam go rękami usmarowanymi magnezją, a po treningu myłam go pod kranem. Również nie ucierpiał.
Samsung Galaxy Z Flip5 ma jeszcze jedną potężną przewagę nad innymi smartfonami. To wybór akcesoriów. Samsung nawiązuje mnóstwo współprac, dzięki czemu można kupić przeróżne wysokiej jakości futerały, paski, torebki i nakładki. Są nawet wkładki NFC do futerałów, które zmieniają od razu tapetę ekranu okładki. Wybór gadżetów przyprawia o zawrót głowy – i bardzo dobrze! To kolejny potencjalny kanał ekspresji.
PS. Galaxy Z Flip5 wraz z aktualizacją One UI 6.1 w marcu 2024 zyskał dostęp do dodatkowych funkcji bazujących na sztucznej inteligencji. Z poziomu Flipa można skorzystać z dwukierunkowego tłumaczenia tekstowego i głosowego rozmów w czasie rzeczywistym (Live Translate), tworzenia podsumowań i tłumaczenia nagrań głosowych (Transcript Assist) czy wyszukiwania Circle to Search with Google.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne