Prawnicy Nintendo mają pełne ręce roboty. Firma walczy z uruchamianiem gier ze Switcha na komputerach i smartfonach.
Nintendo prowadzi kolejną krucjatę przeciwko emulatorom swojej konsoli. Tym razem na celowniku są emulatory Nintendo Switch.
Prawnicy Nintendo zaczęli od szturmu na emulator Yuzu, pozwalający uruchomić gry ze Switcha na innych platformach x86-64 i ARM64, na Windowsie, Linuxie i Androidzie. Nintendo pozwało twórców programu i domagało się odszkodowania wysokości 2,4 mln dolarów. Pozew spowodował, że autorzy Yuzu zwinęli interes, a emulator znikł z sieci.
Nintendo powołuje się tu na nielegalne łamanie zabezpieczeń przez autorów emulatora. Yuzu obchodził bowiem asekurację gier i używał nieautoryzowanego klucza kryptograficznego, by udawać konsolę Switch. Co ciekawe, emulator, który tego nie robi, również oberwał. W międzyczasie powstał bowiem klon Yuzu o nazwie Suyu, który wymagał, by użytkownik podał klucz swojego Switcha przed uruchomieniem gry. Co prawda milionowego pozwu (jeszcze?) nie było, ale kod Suyu został usunięty z GitLaba na wniosek Nintendo.
Yuzu był programem otwartoźródłowym, co oznacza, że każdy miał dostęp do jego kodu. Fani emulatora natychmiast rzucili się na GitHub i podobne platformy, by tworzyć kopie kodu Yuzu i ocalić program od zapomnienia. Nintendo jednak nie zamierza zostawić tego bez reakcji. Do GitHuba wysłane zostało polecenie, by usunąć całą sieć 8535 repozytoriów z kopiami kodu Yuzu. Nintendo korzysta tu z amerykańskiej ustawy Digital Millenium Copyright Act.
Warto zauważyć tu dwie rzeczy. Po pierwsze, Nintendo nie ma dostępu do tego, co fani Yuzu trzymają na własnych dyskach i jest niemal pewne, że kod Yuzu nie przepadnie. Po drugie, w pewnym momencie Nintendo przestaje zwalczać emulatory i dzięki temu mamy dostęp do gier ze starszych konsol. Niewykluczone, że gdy Switch wyjdzie ze sprzedaży, Yuzu wróci jak feniks z popiołów.
Źródło zdjęć: Alexander_Evgenyevich / Shutterstock
Źródło tekstu: TorrentFreak, PCGamer