DAJ CYNK

GeForce z byle fajtłapy robi geniusza. Wystarczy parę klików

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Artykuł sponsorowany

Nvidia z byle fajtłapy robi talent. Wystarczy parę klików

Jeśli cały czas marzysz o stworzeniu wiekopomnego dzieła, ale na drodze staje ci plastyczna indolencja, Nvidia ma rozwiązanie.

Legendarny argetyński eseista Eduardo Mallea zwykł mawiać, że wartość utworu nie polega na jego doskonałości, lecz efektach, jakie wywołuje. I jak dobitnie uświadamia historia, „Czarnego kwadratu na białym tle” Kazimierza Malewicza, miał sporo racji. Prosta, żeby nie powiedzieć prymitywna kompozycja też może trafić do kanonów sztuki.

Nie da się jednak ukryć, podejście większości z nas okazuje się zdecydowanie bardziej pragmatyczne. Mówiąc o dziele, zazwyczaj już podświadomie widzimy coś, co prócz wartości emocjonalnej wyraźnie epatuje też zdolnościami manualnymi autora. Tylko, to rzecz jasna znacząco zawęża grono potencjalnych twórców, wszak nie wystarczy im wyłącznie natchniony pomysł. Przede wszystkim muszą ów pomysł dostatecznie sprawnie zmaterializować.

Nvidia z byle fajtłapy robi talent. Wystarczy parę klików

Kiedy artysta ma dwie lewe ręce

A gdyby tak wykorzystać najnowszą technologię, by ograniczenia obejść? – pomyśleli zapewne ludzie w Nvidii. W efekcie narodziło się narzędzie Canvas. Projekt tyleż zwariowany co intrygujący, bo pozwalający wejść do świata sztuki niemalże każdemu, kto ma komputer z kartą graficzną RTX oraz systemem operacyjnym Microsoft Windows.

W telegraficznym skrócie Canvas pozwala tworzyć zaawansowane obrazy, u źródła bazując na szkicu a la MS Paint. Ty, artysta, malujesz tylko proste kształty czy linie, po czym określasz rodzaj reprezentowanego przez nie materiału. Resztę robi algorytm.

Nie musisz mieć zdolności plastycznych, by cokolwiek rzetelnie malować. Wystarczy pomysł. Choć rzecz jasna nie jest tak, że dowolne gryzmoły z miejsca zrobią furorę. Algorytm nie stworzy własnym sumptem kompozycji, ani nie zadba o jej harmonię. Sprawi jednak, że gryzmoły staną się na tyle efektowne, by bez zażenowania powiesić je w galerii.

Taką właśnie galerię zaprezentowano podczas ubiegłotygodniowej imprezy na Mysiej 3 w Warszawie. Wierzcie mi lub nie, ale gdyby tylko usunięto zrzuty ekranu z narzędzia Canvas, to pewnie dużą część zaprezentowanych prac udałoby się przemycić do Luwru.

Technicznie rzecz ujmując, przypomina to nieco proces teksturowania obiektów, ale temat jest znacznie bardziej złożony niż prostolinijne wypełnianie. Sieć neuronowa, znajdująca się na zapleczu, dzięki miliardom wyuczonych wcześniej wzorców potrafi dopasowywać do niechlujnych bohomazów rzeczywiste obiekty. Tym samym poszarpana plama staje się na przykład wiarygodnym wierzchołkiem góry, a wrzucone nieopodal owale – dumnymi cumulonimbusami.

Nvidia Studio, czyli pecet podlany artyzmem

Narzędzie Nvidia Canvas to jedno z kilku ogniw pakietu Nvidia Studio. Zapoczątkowanej w 2020 roku koncepcji, w ramach której, obok graczy, przystosowany dla siebie sprzęt i oprogramowanie mają otrzymywać także szeroko pojmowani twórcy.

To wprawdzie grupa mniej liczna niż entuzjaści rozrywki, ale zdaniem producenta bynajmniej nie niszowa. Jak wykazano w oficjalnych statystykach, twórcy stanowią co najmniej 15 proc. wszystkich użytkowników wysokowydajnych laptopów. Jakby tego było mało, ponoć tylko dwie gry, League of Legends oraz CS:GO, wyprzedzają w dziedzinie popularności Adobe Photoshopa. Fortnite czy Valorant, tytuły wydawałoby się również szalenie chodliwe, zostają w tyle.

Nvidia z byle fajtłapy robi talent. Wystarczy parę klików

Nvidia Studio obejmuje zoptymalizowany pod kątem narzędzi edycyjnych sterownik, akcelerujący m.in. renderowanie w After Effects, okno rzutni w 3ds Max czy śledzenie promieni w Blenderze. Ponadto, jako certyfikat występuje wraz z desktopami i laptopami, które muszą spełniać szereg określonych norm, definiujących wydajność i urządzenia we-wy, w tym jakość matrycy zastosowanego wyświetlacza.

W tej chwili Nvidia współpracuje z kilkudziesięcioma artystami w samej Polsce, dostarczając im zarówno sprzęt, jak i narzędzia programowe. Sam program Studio natomiast staje się drugą, po grach, główną domeną działalności firmy na rynku konsumenckim. Idąc za ciosem, zapowiadane są kolejne nowości, a dedykowany artystom sterownik każdego miesiąca otrzymuje nowe funkcje oraz poprawki optymalizacyjne. Warto więc na bieżąco monitorować witrynę producenta, a także zapoznać się z aktualnymi promocjami na sprzęt Studio

Artykuł powstał we współpracy z firmą Nvidia

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Materiały prasowe