W Polsce trwa wielka wymiana liczników prądu. Docelowo wszyscy mamy korzystać z nowoczesnych urządzeń, a cały proces ma być darmowy. Są jednak sytuację, gdy operator może pobrać opłatę.
Do wymiany liczników prądu na modele inteligentne zostali zobowiązani wszyscy dostawcy w Polsce. Proces ten przebiega z różnym skutkiem. Energa wymieniła już 2 z 3,3 mln urządzeń, Tauron około 20 proc. wszystkich liczników, a z kolei PGE tylko kilkaset tysięcy z łącznej puli 5,5 mln — informuje Gazeta Wyborcza.
Według przepisów do końca 2025 roku co najmniej 25 proc. wszystkich liczników prądu to muszą być nowoczesne urządzenia, które pozwalają na odczyt zdalny. Całkowity proces wymiany ma zostać zakończony do 2030 roku. Sama wymiana jest bezpłatna, a jej koszt ponoszą dostawcy. Są jednak przypadki, gdy przyjdzie nam za to zapłacić.
Dostawca prądu może naliczyć opłatę w momencie, w którym sami się do niego zgłosimy z wnioskiem o szybszą wymianę licznika. W takim wypadku, jeśli chcemy ominąć długą kolejkę, będziemy musieli zapłacić kilkaset złotych. Sam proces trwa zaledwie 15-20 min i w jego trakcie monter będzie musiał odłączyć dostęp energii do mieszkania. W większości przypadku wymianę da się przeprowadzić bez udziału klienta. Wyjątek stanowią sytuację, gdy urządzenie znajduje się np. we wnętrzu mieszkania.
Nowoczesne liczniki mają kilka zalet. Przede wszystkim pozwalają na odczyt zdalny i to w czasie rzeczywistym. Po drugie, mają zabezpieczenia, które chronią przed oszustwem. Przyłożenie magnesu neodymowego, aby spowolnić pracę urządzenia, w ich przypadku już nie zadziała.
Zobacz: Mają stanąć w każdym polskim mieście. Przeleją ci kasę na konto
Zobacz: Polaków nie będzie stać na prąd. Są prognozy rządu
Źródło zdjęć: nitpicker / Shutterstock.com
Źródło tekstu: WP Finanse, oprac. własne