W Polsce wreszcie doczekaliśmy się szybkiego 5G w paśmie C, które pozwala cieszyć się niemal pełnią zalet nowego standardu. Choć u nas się rozwija, to w skali globalnej sieci 5G znalazły się w punkcie krytycznym – można nawet mówić o regresie. Tak wynika z najnowszego raportu Kearney.
Międzynarodowa firma doradcza Kearney w najnowszej edycji raportu „5G Readiness Index” odnotowuje, że globalny rozwój sieci piątej generacji znalazł się w punkcie krytycznym. W wielu krajach rozwój tej technologii zatrzymał się, a nawet uległ regresowi. To pierwsza taka sytuacja w historii badania.
Spadek poziomu gotowości do wprowadzenia 5G można zaobserwować m.in. w Holandii, Norwegii czy Szwajcarii. Polska nadal robi postępy, co jednak wynika z 3,5-letniego opóźnienia w rozwoju 5G po anulowaniu w 2020 r. aukcji UKE na rezerwację częstotliwości 3,4-3,8 GHz. W podobnej sytuacji są jeszcze Czechy, Belgia i Rumunia.
Z tegorocznego raportu Kearney wynika, że 15 spośród 35 badanych krajów nie zwiększyło swojej gotowości na wprowadzenie 5G lub wręcz ją obniżyło. Mierzący to, opracowany przez firmę indeks wykazał, że rozwój 5G był zaledwie o 2 proc. wyższy niż w raporcie z 2023 roku. Dla porównania rok wcześniej w raporcie odnotowano 10 proc. wzrost r/r.
Kearney ocenia, że spowolnienie w rozwoju 5G to efekt skonsumowania najłatwiejszych sukcesów, jakie niesie ta technologia. Obecnie niskie i średnie pasma są powszechnie dostępne, a wprowadzenie podstawowych usług 5G nie przynosi już większych korzyści.
Część krajów w ostatnim czasie odnotowała nawet regres – w tym gronie przodują Korea Południowa, Singapur i Japonia. Korea była pierwszym na świecie państwem, w którym uruchomiono sieć 5G (w 2019 roku), a przez następnych kilka lat była w ścisłej światowej czołówce w rozwoju tej technologii. Obecnie sytuacja uległa pogorszeniu, a odpowiada za to głównie brak atrakcyjnej oferty usługowej dla klientów oraz wątpliwe praktyki marketingowe operatorów.
Koreańscy operatorzy SK Telecom, KT Corp i LG U+ w reklamach zawyżali prędkości osiągane w 5G, obiecując prędkości pobierania nawet 20 Gb/s. Było to oczywiście nieosiągalne, co powodowało niezadowolenie klientów. W rezultacie koreański regulator nałożył na operatorów kary. Kearney wskazuje, że to wszystko przełożyło się na stagnację w penetracji rynku usług mobilnych 5G – obecnie wynosi ona 38 procent i jest to poziom o zaledwie 2 punkty procentowe wyższy niż przed rokiem.
W Europie spadki wystąpiły w Szwecji, Finlandii, Norwegii, Holandii i Szwajcarii, a w miejscu stanęła Dania, Austria, Belgia i Włochy. Przykładem impasu, z którym mierzą się europejskie rynki, jest Dania. Tamtejszy regulator udostępnił niezbędne pasma, ale operatorzy nie śpieszą się z ich wykorzystaniem – częstotliwość mmWave wciąż nie jest używana, a część telekomów nie posiada rdzeni 5G w technologii standalone (SA).
Zobacz: 5G w paśmie 26 GHz. Dla telekomów jest jeszcze za wcześnie
Zdaniem specjalistów z Kearney, Polska powinna wykorzystać globalną stagnację w rozwoju 5G, by wdrożyć rozwiązania, które już sprawdziły się w innych krajach i spróbować zmniejszyć dystans.
Wiele wskazuje na to, że zastój jest tylko chwilowy – już widać oznaki tego, że branża dostrzegła potencjał innowacyjności. W ciągu ostatniego roku w Hiszpanii podwoiła się penetracja rynku 5G, a Orange i Telefonica uruchomiły rdzenie standalone. Dodatkowo obaj operatorzy zapewnili deweloperom publiczny dostęp do API 5G, co jest kluczowe dla monetyzacji potencjału sieci piątej generacji. Możliwe, że pomimo chwilowego impasu na świecie, wkrótce będziemy mogli już mówić o komercyjnych sukcesach 5G, zamiast gotowości na wprowadzenie sieci
– ocenił Bartłomiej Majewski, menedżer z warszawskiego biura Kearney.
W swoim raporcie Kearney uspokaja, że spowolnienie rozwoju 5G może wkrótce okazać się punktem zwrotnym. Komercjalizacja i wzrost są obecnie bardzo powolne, ale rozwijają się inne ważne aspekty tej technologii.
W porównaniu z ubiegłym rokiem o 30 proc. zwiększyła się globalna liczba rdzeni 5G standalone, które działają niezależnie od infrastruktury LTE. Na całym świecie już 38 operatorów uruchomiło komercyjnie sieci SA, które pozwalają przekonać się o prawdziwych zaletach 5G.
Dobrą wiadomością jest też fakt, że zwiększa się penetracja rynku – obecnie już w siedmiu krajach co najmniej 30 proc. połączeń mobilnych odbywa się z wykorzystaniem 5G. W ubiegłym roku takimi możliwościami dysponował tylko jeden kraj.
Zobacz: Ericsson chce zwolnić 1200 osób. To przez spowolnienie na rynku 5G
Zobacz: Operatorzy hurtowi budują światłowód, ale Polacy nie podłączają się
Źródło zdjęć: Shutterstock, Kearney
Źródło tekstu: Kearney