Jeden z najbardziej pożądanych na świecie tokenów NFT został sprzedany za ułamek wartości, a wszystko przez przesunięty przecinek.
Błąd "grubego palca" to temat wstydliwy, ale rynkom finansowym doskonale znany. Mówiąc wprost, polega on na wprowadzeniu innych niż zamierzone dane wskutek omsknięcia się palca na klawiaturze.
Nierealne? Cóż, przykładów nie trzeba daleko szukać. Na przykład w listopadzie 2019 roku, wykorzystując błędne dane właśnie, jeden z inwestorów na GPW sprzedał po stanowczo zawyżonej cenie duży pakiet struktur RCFL3GOLD i RCFS3GOLD, zarabiając tak około 800 tys. zł.
Tym razem analogiczna gafa przytrafiła się zbywcy tokenu NFT, i to nie byle jakiego, bo należącego do serii Bored Ape. Niezwykle prestiżowej serii obrazków z rysunkowymi małpami, której właściciele nierzadko są celebrytami wysokiego kalibru i zrzeszają się w grupie zwanej buńczucznie klubem jachtowym. Wśród nich pojawiają się takie nazwiska jak raper Post Malone czy komik Jimmy Fallon.
W sobotę anonimowy inwestor, ukrywający się w sieci pod pseudonimem maxnaut, chciał sprzedać swój token za 75 ETH (300 tys. dol.), ale przez czeski błąd ustawił cenę stukrotnie niższą – 0,75 ETH (3 tys. dol.).
Nim zdążył uświadomić sobie, jak bardzo się pomylił, bot ustawiony na okazyjny skup zaoferował nieco ponad 8 ETH (34 tys. dol.), w rezultacie zgarniając Bored Ape NFT za +/- dziesiątą część wartości rynkowej.
Sometimes you fuck up, make a bad buy, out of gas fail, send Eth to the wrong wallet or fat finger a listing 👀
— maxnaut.eth (@maxnaut) December 12, 2021
It's going to happen. But, letting it occupy your mind for even one second after you can no longer affect the outcome is purely hurting yourself twice ❤️
Oczywiście był to błąd niezwykle brzemienny w skutkach, bo o ile w przypadku klasycznych transakcji giełdowych istnieją regulacje pozwalające nieuważnym dochodzić swych praw, o tyle anonimowy świat blockchain to zupełnie inna para kaloszy. Ćwierć miliona dolarów przepadło.
Co jednak ciekawe, pechowiec nie wydaje się tym faktem zbyt przejęty, a przynajmniej cały czas robi dobrą minę. Jak pisze na Twitterze, takie rzeczy się zdarzają, ale "nie można pozwolić im na zawładnięcie umysłem, gdyż staną się wówczas podwójnie bardziej bolesne". Jest w tym jakaś logika, przyznajcie.
Źródło zdjęć: Shutterstock (Ravingran Murugan)
Źródło tekstu: CNET, oprac. własne