Asus Zenbook S 13 OLED to mały i zgrabny ultrabook, który łatwo zabrać wszędzie ze sobą. Urządzenie ma przy tym atrakcyjny wygląd, w który wyróżnia się przede wszystkim tylna strona ekranu z prostymi, ale ciekawymi zdobieniami. W temacie ergonomii można się przyczepić do kanciastych krawędzi tego elementu wyposażenia – całe szczęście, że komputer waży tylko 1 kg.
Gdy otworzymy urządzenie, naszym oczom pokaże się błyszczący ekran, nad którym znalazło się miejsce dla kamery FullHD+ z podczerwienią (do funkcji Windows Hello), dioda wskaźnikowa, czujnik oświetlenia oraz otwory dwóch mikrofonów. Poniżej mamy wygodną, podświetlaną klawiaturę QWERTY oraz duży touchpad z dwoma przyciskami.
Jednym z klawiszy jest włącznik komputera. Na szczęście producent nie umieścił go w rogu klawiatury, czyli w miejscu, gdzie na ogół znajduje się klawisz „delete”. Dzięki temu zmniejsza się ryzyko, że podczas korzystania z klawiatury zamiast skasować niepotrzebne znaki w Wordzie (na przykład), wyłączymy/uśpimy komputer (zależnie od ustawień). Wciąż można go jednak wcisnąć przypadkiem, a reaguje nawet na niewielki nacisk.
Na tylnej ściance komputera, pomiędzy klawiaturą i ekranem, znajdują się otwory wentylacyjne – tędy wylatuje ciepłe powietrze. Otwory wlotowe producent umieścił na spodzie komputera. Tam również są wyloty głośników.
Wąskie boki laptopa okazały się wystarczająco grube, by zmieścić tam pełnowymiarowe gniazdo HDMI (po lewej stronie]. Towarzyszą mu dwa porty USB-C, do których możemy między innymi podłączyć zasilacz sieciowy, a także dioda wskaźnikowa ładowania baterii. Po przeciwnej stronie znajdziemy port USB-A, gniazdo audio Jack 3,5 mm oraz kolejną diodę wskaźnikową.
Komputer firmy Asus można odblokować między innymi za pomocą biometrii. Do dyspozycji mamy kamerę na podczerwień, zgodną z funkcją Windows Hello w zakresie rozpoznawania twarzy. Podczas testów byłem zawsze prawidłowo rozpoznawany, a wszystko to działo się błyskawicznie.
Asus Zenbook S13 OLED nie ma czytnika linii papilarnych. Szkoda, bo czasem by się przydał.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl