DAJ CYNK

Huawei powrócił. FreeBuds 5i to dobre słuchawki, w dodatku niedrogie (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Jak brzmią FreeBuds 5i?

Huawei FreeBuds 5i otrzymały certyfikat jakości dźwięku Hi-Res Audio Wireless, co producent starannie podkreśla, zestawiając je z innymi TWS w tej cenie. Na jakość dźwięku wpływa także wykorzystanie kodeka LDAC (990 kb/s) oraz bardzo szerokie pasmo przenoszenie dźwięku sięgające od 20 Hz aż do bardzo wysokiego 40 kHz, powyżej teoretycznej percepcji ucha ludzkiego. Wykorzystanie LDAC wymaga odpowiedniego urządzenia, ale powinny z tym poradzić sobie wszystkie nowsze smartfony z Androidem. Nie są z nim kompatybilne urządzenia Apple ani Windows.

Za jakość dźwięku odpowiadają dynamiczne przetworniki o średnicy 10 mm i membrany wykonane z kompozytu polimerowego

Do FreeBuds 5i podchodziłem z dużą rezerwą, bo przywykłem do dużych słuchawek nausznych i wokółusznych, a za TWS nie przepadam. Testowany model zarobił u mnie plusa za wygodę obsługi i codzienną ergonomię. A jak jest z dźwiękiem?

Huawei FreeBuds 5i

Z oceną dźwięku w Huawei FreeBuds 5i miałem jednak spory problem. Lubię muzykę z wyrazistymi basami, ale nie dudniącymi, tylko bardziej subtelnymi, wibrującymi i poruszającymi końcówki nerwów. Tej smolistości trochę mi jednak brakowało, za to słuchając drum and bassu, reggae czy hop hopu szybko zacząłem szukać opcji dostrojenia brzmienia w telefonie, bo jeżeli niskie tony były, to towarzyszyły im nieco nienaturalnie przetworzone średnio-wysokie i wysokie tony, dające efekt brzęczenia czy syczenia. 

Dopiero z czasem uświadomiłem sobie, że ten brak gęstości basu to moim przypadku problem zbyt słabego osadzenia słuchawek w uszach. Zacząłem lekko je dopychać i bas od razu nabierał smolistości. Rozwiązaniem okazała się zamiana wkładek na największy rozmiar L, chociaż te standardowe M pod każdym względem wydawały mi się dotąd idealnie dopasowane. W dużych wkładkach FreeBuds 5i od razu zaczęły lepiej przekazywać niskie tony, a brzmienie stało się znacznie gładsze, choć wciąż była to krzywa V, w której ginie trochę środek. Sam bas nawet w optymalnym ustawieniu zawsze pozostawiał lekki niedosyt – i nie mówię o oczekiwanym przez wielu użytkowników basowym łoskocie, lecz o bardziej esencjonalnym brzmieniu.

Huawei FreeBuds 5i

Miłośnicy soczystych tonów niskich mogą spróbować włączyć w AI Life tryb wzmocnionego basu, choć nie będzie to gwarantem, że wibracja pogłaszcze synapsy i wywoła efekt bezwiednego bujania się rytm. W wielu utworach przyniesie to negatywny efekt zamulenia niższych pasm i jeszcze większe wycofanie środka.  

Takich rozterek podczas odsłuchu nie wywoływały bardziej stonowane gatunki muzyki, od jazzu począwszy, przez łagodny pop po klasykę. Delikatne dźwięki kontrabasu, wiolonczeli, skrzypiec czy wokale dawały więcej satysfakcji niż niskotonowa elektronika, niezależnie od wyboru wkładek. Z drugiej strony ostry rock i metal brzmią więcej niż zadowalająco, nie można się do niczego przyczepić. 

Redukcja szumów pozytywnie wpływa przy tym na odbiór dźwięku, więc w swojej klasie jest całkiem dobrze.

FreeBuds 5i nie sprawiły, że polubiłem nagle słuchawki TWS, ale w wielu sytuacjach w pełni zastępowały mi domowe słuchawki wokółuszne. O przełomie nie można na pewno mówić, jednak w swojej klasie cenowej słuchawki Huawei wypadają nadzwyczaj dobrze. 

Testy przeprowadzałem za pomocą aplikacji TIDAL, wybierając w miarę możliwości dźwięk w jakości Master (2304-9216 Kbps), choć nie unikałem też jakości Hi-Fi (1411 Kbps).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: Telepolis.pl