Samsung Galaxy Note10+ jest bliźniaczo podobny do mniejszego Note10, którego miałem okazję wcześniej testować. Jedyną różnicą (poza wielkością oczywiście) jest dodatkowy czujnik TOF 3D, towarzyszący tylnemu aparatowi. „Wyspa” fotograficzna jest umieszczona w lewym górnym roku, lekko wystaje i ma trzy obiektywy. Obok niej znajduje się jeszcze diodowa lampa doświetlająca.
Około 91% przedniej powierzchni flagowca Samsunga zajmuje zakrzywiony na bokach wyświetlacz. W jego górnej części jest wcięcie z obiektywem przedniego aparatu fotograficznego, a na prawo od niego – umieszczony pod powierzchnią wyświetlacza czujnik zbliżania i oświetlenia. Pod powierzchnią dolnej części ekranu znajduje się ultradźwiękowy skaner odcisków palców. Nad ekranem, na samej krawędzi, Samsung umieścił szczelinę wylotową górnego głośnika. Dodatkowy otwór głośnika znajduje się na górze metalowej ramki otaczającej urządzenie.
Oprócz otworu głośnika, na górze znalazło się również miejsce dla wysuwanej tacki na karty oraz otworu mikrofonu. Na dole z kolei mamy port USB-C, otwór kolejnego mikrofonu, wylot dolnego głośnika oraz otwór na rysik S Pen.
Przyciski głośności oraz przycisk zasilania/Bixby zostały umieszczone na lewym boku smartfonu. Prawy bok jest pusty.
Pomimo całkiem sporych rozmiarów – Galaxy Note10+ jest nieco większy od poprzednika (Note9) oraz od Galaxy S10+ - całość bardzo dobrze leży w dłoni. Na pochwałę zasługuje również użycie materiałów z najwyższej półki (ze szkłem Gorilla Glass 6 i aluminiową ramką na czele) oraz dokładne spasowanie wszystkich elementów. Galaxy Note10+ jest też atrakcyjny wizualnie.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak