Sueface laptop 4 wyróżnia się ekranem. Nie jest to jednak matryca przeznaczona dla grafików, a raczej porządna, wszechstronna matryca do biura, gromadzenia informacji, pisania i komunikacji. Wyróżniają ją przede wszystkim proporcje 3:2. Niektórzy producenci sięgają po takie matryce, bo mieści się na nich więcej tekstu w pionie niż przy 16:9, a komputery wcale nie są przez to mniej poręczne i nie przybierają znacząco na wadze. Surface Laptop 4 dostał ekran o przekątnej 13,5 cala i rozdzielczości 2256 × 1504 px.
Matryca jest niezła, ale nie perfekcyjna. Przede wszystkim przeszkadza mi jej „lustrzana” powłoka. Owszem, kolory są dzięki temu soczyste, ale zupełnie nie nadaje się do pracy w terenie. W czasie podróży pociągiem jako-tako pracować się da, o ile tylko można ustawić się pod odpowiednim kątem do okien. Szkoda, bo czas pracy na akumulatorze Surface Laptopa 4 jest na tyle dobry, że mógłby zastąpić mi mobilne biuro.
Lśniącą powłokę rekompensuje możliwość używania ekranu dotykowego i korzystania z rysika (do kupienia osobno). Pisanie odręczne na ekranie laptopa jest niezbyt wygodne (tu lepiej sprawdza się klasyczny Surface-tablet), ale przy prowadzeniu prezentacji albo zaznaczaniu ważnych informacji na ekranie można spokojnie po piórko sięgać. Co ciekawe, matryca nie brudzi się łatwo i można ją błyskawicznie wyczyścić – wystarczy szmatka z mikrofibry do mycia ekranów, okien albo okularów. Powłoka matrycy wydaje się też odporna na drobne trudy codziennego życia. Nie zauważyłam też, by odbijały się na niej klawisze po noszeniu laptopa w plecaku.
Ekran Surface Laptopa 4 nie imponuje możliwościami wyświetlania kolorów, więc nie polecę tego laptopa grafikom ani fotografom. Został przystosowany do wyświetlania przestrzeni barw sRGB. Nawet nie wyświetli całej – pomiar wskazał, że ekran pokrywa tylko 95,2% przestrzeni sRGB. O DCI-P3 można zapomnieć. Średnia ΔE wynosi 0,09, maksymalna tylko 1,57 – to akurat dobry wynik nie tylko dla laptopa biurowego.
Maksymalna jasność ekranu to 390 cd/m2. Pomiar jasności w różnych strefach na białej planszy wykazał, że podświetlenie matrycy jest dość równe – maksymalna różnica nie dochodzi do 10%, a gołym okiem zupełnie nie widać różnicy. Nie ma też żadnych niepożądanych przebarwień, a i kąty widzenia są bardzo dobre.
Microsoft Surface Laptop 4 ma wszystkie złącza ułożone po lewej stronie poza specyficznym gniazdem zasilania – to znalazło się po prawej, dość nisko. Zauważyłam, że mimo magnetycznego zabezpieczenia wtyczki, i tak łatwo podłączyć ją źle. Gdy laptop jest zamknięty i stoi na stole, zdarzało mi się włożyć płaskie złącze nie do gniazdka, ale między matrycę i podstawę komputera. Radzę na to uważać i upewnić się, że świeci dioda wskazująca ładowanie.
Po lewej stronie znajdują się gniazda USB-C (można przez nie ładować komputer), USB-A i gniazdo na słuchawki. Warto zauważyć, że jest tu też magnetyczny zaczep, służący do trzymania i parowania rysika Surface Pen. Dzięki temu mamy mniejsze prawdopodobieństwo, że piórko się gdzieś zagubi.
Microsoft Surface Laptop 4 został wyposażony w zaskakująco dobre głośniki Omnisonic, obsługujące Dolby Atmos. Ich głośność przekracza 80 dBA, doskonale nadają się do słuchania mowy, prezentacji czy podcastów. Średnie i wysokie tony są klarowne, prawie idealne. Basów niestety bardzo brakuje, przez co nie polecam tych głośników do słuchania muzyki czy oglądania kina akcji. Jeśli jednak chcesz pokazać klientowi prezentację z efektami dźwiękowymi albo prowadzić telekonferencję, będą świetne.
Głośniki w tym laptopie zostały umieszczone dość ciekawie. Maskownic w ogóle nie widać, a dźwięk wydobywa się z okolic zawiasów. Dzięki temu odbija się nieco od matrycy i jest kierowany prosto na głowę użytkownika.
Do tego dodane zostały dwa dobre mikrofony do rozmów, webcam 720p i oczywiście autoryzacja Windows Hello. Działanie biometrycznej autoryzacji można poznać po tym, że mruga czerwona dioda doświetlająca twarz. Jest to widoczne gołym okiem.
Źródło zdjęć: wł.
Źródło tekstu: wł.