DAJ CYNK

Cwaniak roku. Sam obniżał sobie ceny w sklepach internetowych

Dominik Krawczyk

Wydarzenia

Cwaniak roku. Sam obniżał sobie ceny w sklepach internetowych

Historia mężczyzny z Francji, która miała wydarzyć się przed ubiegłorocznymi świętami, okazuje się prawdziwym hitem.

Panie, co tak drogo, u konkurencji można o wiele taniej – takie lub podobne zdania padają w handlu na porządku dziennym. Nieistotne czy lepsze oferty faktycznie istnieją, czy stanowią jedynie wytwór wyobraźni, powoływanie się atrakcyjniejsze opcje to znana i skuteczna technika negocjacyjna. 

Pewien mieszkaniec Francji poszedł jednak o krok dalej i atrakcyjniejsze opcje, zamiast uparcie wyszukiwać bądź zmyślać, tworzył sam. Czy się udało? Bohater przekonuje, że jak najbardziej, a jego historia szumnie rozchodzi się w lokalnych mediach. Przy czym w tym akurat przypadku, bardziej niż sztuczkę socjotechniczną, wykorzystał on ułomność CRM-ów. Mimo wszystko osiągnął sukces i to ponoć w naprawdę spektakularnym stylu.

Mężczyzna miał zwrócić uwagę, że firmy sprzedające towary na marketplace'ach, takich jak eBay czy Leboncoin, do ustalania cen wykorzystują automaty. Narzędzia tego typu ustalają ceny samoczynnie, opierając się na średniej dla danego produktu, tak, by oferta była możliwie konkurencyjna w odniesieniu do innych.

Ustawił więc własne boty, które, jak twierdzi, generowały fałszywe oferty sprzedaży po mocno zaniżonych cenach. W ten sposób oszukiwał CRM-y faktycznych sprzedawców i mógł kupować rzeczy dla siebie znacznie taniej niż zwykle. Jak twierdzi, obniżył na przykład cenę poszukiwanej książki z poziomu 55 euro do zaledwie 15 euro. Po około 10 euro taniej, względem ceny wyjściowej, kupował z kolei gry wideo.

Pomysł internauty spotkał się z gromkim aplauzem ze strony innych konsumentów – pisze dziennik „JDN”, który przy okazji potwierdził ponoć w biurach prasowych, że taka sytuacja miała miejsce. Należy jednak zauważyć, że prawna ocena opisywanego zachowania jest dość niejednoznaczna i Francuzi nie wykluczają, że mogło dojść do złamania prawa.

Podobnie jak w Polsce, tak i we Francji istnieje pojęcie zaproszenia do negocjacji, co sprawia, że ogłoszenie w serwisie internetowym nie musi być ofertą w myśl Kodeksu Cywilnego. Tyle że mężczyzna dopuścił się manipulacji, która może zostać odczytana jako działanie na niekorzyść innych ludzi bądź podmiotów – zauważono. Niewykluczone więc, że gdyby sprawa trafiła na wokandę, to oszczędność szybko przeobraziłaby się w zadośćuczynienie. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Presse Citron, oprac. własne