DAJ CYNK

Laptop dla ucznia, czyli kiełbasa wyborcza polityków PiS

Mieszko Zagańczyk

Wydarzenia

Od początku września do szkół dostarczane są pierwsze laptopy dla czwartoklasistów. Jak się okazuje, nie dzieje się to całkiem bezinteresownie, bo politycy PiS wykorzystują program darmowych laptopów w kampanii wyborczej.

Program „Laptop dla ucznia” to, formalnie rzecz biorąc, element realizacji ustawy o wsparciu kompetencji cyfrowych uczniów i nauczycieli. Program zakłada, że każdy czwartoklasista w Polsce otrzyma darmowy laptop, komputery mają też dostać nauczyciele. Docelowo rząd chce kupić i rozdać ponad 394 tys. laptopów, a już we wrześniu do uczniów miało trafić ponad 290 tys. urządzeń. Koszt realizacji całego przedsięwzięcia tylko w tym roku przekroczy miliard złotych

Podczas konferencji prezentujących założenia programu „Laptop dla ucznia” minister edukacji Przemysław Czarnek i minister cyfryzacji Janusz Cieszyński nie byli w stanie oprzeć się pokusie podkreślenia, jak wiele zrobił w tej sprawie rząd PiS, a jak mało – poprzednia ekipa rządząca PO/PSL.

Politycy PiS robią sobie kampanię wyborczą. Na koszt podatnika

Te przechwałki okazały się tylko preludium do wykorzystania programu „Laptop dla ucznia” w kampanii wyborczej. Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, politycy Prawa i Sprawiedliwości rozdają komputery w swoich okręgach wyborczych – mimo wcześniejszych zapewnień, że laptopy dla czwartoklasistów nie będą służyć jako kiełbasa wyborcza.

Za dystrybucję laptopów mają odpowiadać samorządy. Mimo tego kandydujący politycy PiS rozdają je osobiście w swoich okręgach wyborczych, prowadząc w ten sposób kampanię wyborczą. Dziennik Gazeta Prawna podaje kilka przykładów. I tak w Staszowie w województwie świętokrzyskim już w połowie września do uczniów jednej z tamtejszych szkół trafiły 63 laptopy – rozdawała je kandydująca tam Anna Krupka. W tym samym okręgu wyborczym nr 33 obejmującym obszar województwa świętokrzyskiego laptopy rozdali także inni kandydaci PiS: Agata Wojtyszek, Andrzej Kryj czy Jarosław Rusiecki.

Takich przykładów jest więcej. Z okazji do prowadzenia kampanii na laptopach skorzystał także minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, który wręczał dzieciom komputery w Dywitach, w okręgu wyborczym 35.

Rząd daje laptopy, ale też odbiera laptopy, w dodatku manipuluje w sprawie finansowania

Co ciekawe, w komentarzu pod zamieszczonym na platformie X wpisem autorki artykułu w DGP pojawiła się informacja, że w jednej ze wsi 80% rodziców odmawia przyjęcia laptopów. Dlaczego? Bo musieliby oddać komputery, które były rozdawane dzieciom z rodzin byłych pracowników PGR. Rząd uruchomił taki program w 2021 roku. W założeniu sprzęt miał trafić do około 20 tysięcy dzieci, a na każdy zestaw – komputer i internet – pomysłodawcy programu przeznaczyli do 3,5 tys. złotych. W porównaniu do nowych komputerów tamta oferta mogła okazać się lepsza.

Kontrowersje związane z programem „Laptop dla ucznia” wywołuje też nalepka na komputerach: „sfinansowane ze środków KPO”, mimo tego, że środki te nie zostały Polsce przekazane.

Pełna treść artykułu w DGP: Laptop dla ucznia, głos dla posła. Politycy PiS rozdają komputery w szkołach (dostęp płatny).

Zobacz: Rządowy laptop to lipa. Będąc uczniem, chciałbym taki
Zobacz: Laptopy dla czwartoklasistów. Rząd wybrał modele w 49 regionach

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: Dziennik Gazeta Prawna, oprac. własne