Ministerstwo Infrastruktury zastanawia się, czy nie odłożyć w czasie opłat z tytułu wygrania i użytkowania częstotliwości w zamian za wiarygodne plany inwestycyjne. Mowa jest o odłożeniu pobierania opłaty o rok lub dwa, ale nie o całkowitym jej anulowaniu - pisze Parkiet.
Pomysł pojawił się kilka tygodni temu i przyznaję, że jest wart przemyślenia. Chodzi o szybkie inwestycje, na których nam bardzo zależy. Ten pomysł mógłby być jednym z motorów napędzających te inwestycje - stwierdza Magdalena Gaj, wiceminister infrastruktury odpowiedzialna za telekomunikację.
Dodaje, że na podobne "ulgi", pod warunkiem zainwestowania w infrastrukturę, mogliby liczyć operatorzy, którzy wygrali przetargi na UMTS (Polkomtel, Centertel i PTC), oferując po 650 mln euro, a którzy do 2022 roku w rocznych ratach muszą wpłacić do budżetu jeszcze po około 330 mln euro.
W tym roku UKE ogłosi przetarg na częstotliwości 2,5 GHz, dzięki którym będzie można świadczyć usługi telefonii i telewizji mobilnej oraz zaoferować dostęp do szerokopasmowego internetu. Półtora roku temu, w okresie dobrej koniunktury, Szwedzi sprzedali podobne pasmo częstotliwości za 1 mld euro. Sytuacja na polskim rynku jest inna, ale kwota i tak powinna być spora.
Jeśli firmy zobowiążą się na przykład do zlikwidowania białych plam w sieci GSM, czyli zapewnienia zasięgu dla telefonów komórkowych na obszarach, gdzie do tej pory nie opłacało się stawiać nadajników, to taka inicjatywa warta jest rozważenia- mówi Anna Streżyńska, prezes UKE.
Dodaje, że prolongata należności z tytułu rezerwacji per saldo może się bardzo opłacić, ponieważ w kolejnych latach do budżetu wpłyną znacznie większe kwoty z tytułu podatków pośrednich.
Źródło tekstu: Parkiet