W świecie telefonów komórkowych są takie premiery, na które czeka się bardziej. W większości konsumentów największe emocje budzi nowy iPhone, Samsung lub Xiaomi. W moim przypadku od kilku lat z zapartym tchem czekam na kolejny model Asusa z serii Zenfone.
Uważam, że w ostatnich latach producenci smartfonów obrali zły kierunek i stawiają na maksymalną moc, ładują multum – często niepotrzebnych – aparatów, stale zwiększając rozmiar urządzeń kosztem wygody użytkowania. Wiele osób może się ze mną nie zgodzić i stwierdzi, że lepiej im korzystać z większych ekranów, bo lepiej widzą albo łatwiej trafić im w bardziej wyeksponowane ikony lub klawiaturę.
Wiem jednak, że jest wiele osób, które podzielają mój pogląd, że powinno być więcej mniejszych smartfonów. Teraz najmniejszymi flagowcami na rynku są modele z serii Asus Zenfone. Trzeba jednak zaznaczyć, że mówimy tutaj jedynie o umownej kompaktowości i pewnym zakłamaniu rzeczywistości. Najnowszy Asus Zenfone 10, którego testowałem przez ostatnie miesiące, ma ekran o przekątnej 5,9 cala, lecz cechują go średniej grubości ramki. Nie jest to zatem urządzenie małe, a tym bardziej kompaktowe, jest po prostu mniejsze od konkurencyjnych smartfonów.
Specyfikacja:
Najnowszy Asus Zenfone 10 trafił do mnie w szarawym pudełku ze srebrnymi napisani, które gdzieś w tej kolorystyce gubią się i są mało czytelne. Opakowanie niestety jest dość liche i łatwo zostawić na nim ślady palców.
W środku znajdziemy pełen zestaw, czyli to, do czego Asus nas przyzwyczaił. Oprócz samego urządzenia możemy liczyć na ładowarkę, kabel z końcówkami USB-C, a nawet czarną plastikową obudowę. Nie zabrakło oczywiście kluczyka i dokumentacji.
Źródło zdjęć: Własne