Na początku stycznia Samsung w końcu zaprezentował długo wyczekiwany smartfon Galaxy S21 FE 5G. Postanowiłem sprawdzić, czy warto było tyle czekać na nowe urządzenie, które debiutowało na rynku ledwie miesiąc przed nową serią Galaxy S22.
Samsung Galaxy S21 FE 5G przyjechał do mnie z obudową w kolorze białym. Tylny panel jest plastikowy i to widać z daleka. Kontrastuje to bardzo z metalową ramką w kolorze srebrnym oraz czarnym panelem przednim. Smartfon jest jednak odporny na działanie wody i pyłów, zgodnie z normą IP68, a w jego wnętrzu pracują wydajne podzespoły, których nie powstydziłby się żaden flagowiec w 2021 roku. No właśnie, w 2021, a mamy już rok 2022.
Czy więc wprowadzony w końcu na rynek produkt nie jest spóźniony za bardzo? W końcu nieco ponad miesiąc po jego prezentacji odbędzie się premiera znacznie lepiej wyposażonych smartfonów z serii Galaxy S22. A może jednak warto było czekać, bo S21 w wydaniu „Fan Edition” to znacznie lepszy wybór od najnowszych flagowców i przystępniejszy cenowo? Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdziesz w poniższej recenzji, do której przeczytania i komentowania zapraszam.
Najważniejsze cechy telefonu (SM-G990B/DS):
Plastikowa obudowa z aluminiową ramką, Corning Gorilla Glass Virtus (przód),
Odporność na pyły i wodę zgodnie z normą IP68,
Wymiary: 155,7 x 74,5 x 7,9 mm, masa: 177 g,
6,4-calowy wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X o rozdzielczości FullHD+ (1080 x 2400 pikseli, 411 ppi), 120 Hz, HDR10+, czujnik oświetlenia,
Głośniki stereo,
Czytnik linii papilarnych pod wyświetlaczem (optyczny),
Ośmiordzeniowy chipset Qualcomm Snapdragon 888 (1 x Kryo 680 @2,84 GHz + 3 x Kryo 680 @2,42 GHz + 4 x Kryo 680 @1,8 GHz), proces technologiczny 5 nm,
Grafika Adreno 660,
6 GB RAM-u, 128 GB pamięci masowej (105 GB dla użytkownika),
Podobnie jak inne smartfony z serii Galaxy S21, model Galaxy S21 FE 5G jest sprzedawany w pudełku zawierającym jedynie smartfon (w moim przypadku w kolorze białym), przewód USB-C oraz metalową igłę do wysuwania tacki na karty nanoSIM. Zestaw został uzupełniony o krótką instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną (również w języku polskim). Próżno tu jednak szukać ładowarki – tę musimy kupić oddzielnie lub użyć już posiadanej.
Podczas testów korzystałem z ładowarki o mocy 25 W, dołączonej do modelu Galaxy Note10+. Użyłem również przewodowych słuchawek z tego modelu oraz, dodatkowo, bezprzewodowych słuchawek Sony MDR-100ABN.
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na
Google News