Samsung Galaxy S23+ to jeden z nowych flagowców w ofercie koreańskiego producenta. Czy mamy tu do czynienia z mitycznym złotym środkiem, czy też średnio udaną propozycją, która nie ma racji bytu obok swoich krewnych? Sprawdzamy!
Flagowe smartfony Samsunga od zawsze stanowiły kwintesencję tego, co rynek urządzeń mobilnych ma do zaoferowania. Topowe parametry, doskonała jakość wykonania i, niestety, wysoka cena od dobrych kilku lat stanowią cechę rozpoznawczą kolejnych „eSek”. Nie inaczej jest z Samsungiem Galaxy S23+, którego od kilku tygodni można kupić w polskich sklepach.
Sercem Samsunga Galaxy S23+ jest układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2. Znajdziemy tu także wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 6,6”, potrójny aparat z głównym modułem 50 Mpix oraz pojemny akumulator 4700 mAh. Oczywiście jest to tylko namiastka tego, co nowy model ma do zaoferowania. Mówimy w końcu o flagowcu pełną gębą.
Niestety cena, cóż, też jest „flagowa”. Za Samsunga Galaxy S23+ w polskich sklepach zapłacimy 5799 zł. Czy warto wydać na niego taką furę gotówki? A może lepszym wyborem będzie któryś z dwóch pozostałych modeli z rodziny Galaxy S23?
Zanim jednak przejdziemy do odpowiedzi na to pytanie, trzeba zacząć od rzeczy przyziemnych, takich jak zawartość zestawu handlowego. Na całe (nie)szczęście tutaj nie ma zbyt dużo do wyliczania. W pudełku poza telefonem znajdziemy wyłącznie dokumentację, kluczyk do tacki SIM i przewód USB-C. Tyle. Ładowarka? Nie ma. Etui? Też nie. Jedyne pocieszenie jest takie, że przynajmniej samo opakowanie jest faktycznie kompaktowe.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne