Sony Xperia 10 V to jeden z najtańszych smartfonów w ofercie japońskiego producenta. Czy warto go kupić?
Sony to marka, do której wiele osób ma olbrzymi sentyment i kojarzy ją z wysoką jakością oraz najnowocześniejszymi technologiami. Tym bardziej zastanawiający może wydawać się fakt, że w pewnym momencie Japończycy praktycznie zniknęli z rynku smartfonów.
Ale nie wycofali się z niego całkowicie, czego dowodem może być fakt, że właśnie leży przede mną nowiutka Sony Xperia 10 V. To aktualnie najtańszy smartfon w ofercie producenta, wyceniony na „raptem” 2000 zł.
Co w tej cenie dostajemy? Chociażby nietypowy wyświetlacz OLED o przekątnej 6,1” i proporcjach 21:9, wodoodporność na poziomie IP65/68 oraz procesor Qualcomm Snapdragon 695. Jeśli na widok tego ostatniego zapaliła Wam się lampka, to pewnie słusznie, bo Xperia 10 V roi się od specyficznych decyzji projektowych i parametrów, które w tym segmencie cenowym wydają się trochę nie na miejscu. Ale kto wie? Może w tym szaleństwie jest metoda?
Sony Xperia 10 V sprzedawana jest w nietypowym „ekologicznym” pudełku wykonanym w całości z papieru i pozbawionym jakichkolwiek zdobień – podobnie zresztą jak inne produkty producenta. Ważniejsze jednak, co znajdziemy w środku, czyli… nic? No, prawie nic. Poza telefonem w zestawie handlowym mamy wyłącznie dokumentację.
Nie znajdziemy tu nie tylko ładowarki, ale nawet przewodu USB-C. Ochrona środowiska ochroną środowiska (oczywiście popieramy), ale tutaj producent ewidentnie przekroczył granicę.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne