Posiadacze samochodów marki Tesla nie do końca rozumieją, czym jest i jak działa autopilot. Z tego powodu doszło do wielu wypadków, w tym także śmiertelnych.
Amerykańska Krajowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego opublikowała dane na temat wypadków z udziałem samochodów Tesla z włączonym autopilotem. Okazuje się, że system zamieszany był w ostatnich latach w prawie 1000 wypadków. Jednak winni są przede wszystkim sami kierowcy.
Z danych Krajowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA — National Highway Traffic Safety Administration) wynika, że od stycznia 2018 roku do sierpnia 2023 roku doszło do 956 wypadków samochodowych z udziałem autopilota Tesli. Niestety, kilkadziesiąt z nich zakończyło się śmiercią któregoś z uczestników zdarzenia.
Czy to wina Tesli? Trudno w tej sytuacji winić samą firmę. To raczej głupota kierowców, którzy nie do końca rozumieją, jak działa autopilot. Wielu z nich myśli, że to w pełni samodzielny system, który prowadzi auto nawet lepiej od nich samych. W rzeczywistości jest to jedynie forma wspomagania i pomocy dla kierowcy.
NHTSA podało kilka przypadków, w których kierowcy bez problemu mogli uniknąć wypadków, ale za bardzo uwierzył w możliwości autopilota. Dlatego Agencja przypomina, że samochody marki Tesla są wyposażone w autopilota poziomu drugiego. Ten może samoistnie przyspieszać, hamować, zmieniać pas i utrzymywać się na aktualnie zajmowanym, ale jednocześnie wymaga ciągłej uwagi kierowcy i trzymania rąk na kierownicy.
Poza tym w kilkudziesięciu przypadkach autopilot stracił przyczepność z powodu warunków pogodowych. Z kolei w 55 przypadkach kierujący omyłkowo dezaktywował autopilota, ale myślał, że ten nadal jest aktywny, co doprowadziło do wypadku.
Zobacz: Nowy bat na kierowców. Posypią się dowody
Zobacz: Terenowa legenda już bez rury. Fani długo na to czekali
Źródło zdjęć: Flystock / Shutterstock.com
Źródło tekstu: TechSpot