DAJ CYNK

Google sam psuje swoją wyszukiwarkę

Dominik Krawczyk

Wydarzenia

Google sabotuje internet? To może spotkać każdego

Właściciel niemieckiej usługi Tuta Mail (dawn. Tutanota) oskarża Google o nielegalne działania antykonkurencyjne. Jak twierdzi, amerykański gigant celowo dewaluuje jej usługi.

Debata nad tym, czy Google wykorzystuje swoją dominującą pozycję na rynku wyszukiwarek, by forsować inne usługi z własnego portfolio, trwa. Jej najnowszy epizod angażuje niemieckiego dostawcę poczty elektronicznej, firmę Tutao GmbH, właściciela platformy Tuta Mail, wcześniej znanej jako Tutanota.

Tuta Mail, choć w Polsce zdecydowanie nie najpopularniejszy, nie jest bynajmniej rynkowym mikrusem. Wedle oficjalnych danych korzysta z niego ponad 10 mln osób. Rzecz jasna, to wciąż ledwie ułamek tego, czym może poszczycić się Gmail, ale też nie wartość mogąca przejść bez echa. Nawet w skali makro.

Jak donosi BBC, włodarze Tuta Mail są przekonani, że marcowa aktualizacja silnika wyszukiwania Google znacząco obniżyła pozycję ich produktu w organicznych wynikach. Wyliczają, że od tamtej pory zasięgi usługi spadły o nawet 90 proc., dopatrują się celowości w działaniach amerykańskiego giganta i żądają interwencji organów Unii Europejskiej.

Google musi natychmiast zaprzestać nieuczciwego ograniczania wyświetlania naszej witryny w wynikach wyszukiwania

– mówi Matthias Pfau, współzałożyciel Tuta Mail, który złożył w imieniu reprezentowanej spółki oficjalną skargę do UE. 

Według współzałożyciela Tuty dostawcy poczty e-mail tacy jak oni nie mogą konkurować z Gmailem, z którego korzysta ponad miliard użytkowników, jeśli nie pojawiają się na stronach najczęściej wyszukiwanych haseł. Przy czym ponoć wcześniej tam widnieli, ale w marcu, aktualizując silnik, Google to zmienił.

Co nie powinno dziwić, sam Google nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Ba, twierdzi wręcz, że Tuta w organicznych wynikach wyszukiwania wciąż znacząco wyprzedza jego macierzyste usługi. 

Matthias Pfau takiego wyjaśnienia nie przyjmuje i wydaje się, że nie jest w tej kwestii osamotniony. Przypomnijmy, w połowie kwietnia szerokim echem odbiła się sprawa, w której skargę na Google do Warszawskiego Sądu Administracyjnego złożyła Grupa Allegro, właściciel Ceneo. Zarzuty brzmiały wówczas niezwykle podobnie.

Fakt jest taki, że Google jako właściciel największej wyszukiwarki może w teorii do woli regulować, gdzie i jak płynie ruch. Pytanie, czy i jeśli tak, to w jakim stopniu tego rodzaju działania podejmuje. Na razie większość ewentualnych dowodów przeciwko spółce ma charakter poszlakowy. Tuta domaga się, by niejasności wyjaśniła teraz UE.

Inna sprawa, że wiemy doskonale, jak zmiany w algorytmie potrafią namieszać mniejszym biznesom. Niekoniecznie celowo. Ale też dlatego cały czas bardzo prężnie może rozwijać się branża SEO, oferująca usługi optymalizacji zawartości stron dla wyszukiwarek. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: BBC, oprac. własne