Wczoraj byłem zmuszony wracać pieszo przez kilkadziesiąt minut w solidnym deszczu. Gdy jeszcze nie było ulewy pisałem w trakcie drogi smsa. Gdy dotarłem do domu nie było na mnie suchej nitki. Tel. był w kieszeni wewnątrz kurtki, oczywiście przemoczonej jak się tylko da. W domu znowu chciałem napisać smsa. Chwilę coś tam innego porobiłem w menu ale gdy wszedłem w okienko smsa i napisałem kilka liter klawiatura się zawiesiła. Musiałem wyjąć baterię. Druga, trzecia próba to samo. W momencie wystukania kilku liter w linijkach wiad. Na noc kom. leżała rozwarta bez baterii. Rano czwarta próba. To samo. Co się dzieje i czy to czasem nie poważny, trwały uszczerbek w urządzeniu?
- Wszystko, co dotyczy starych modeli Motoroli oraz akcesoriów do nich - opinie, uwagi, pytania, itp.
Nie wiem czy dobrze zrobiłem, próbując go używać po 3 próbach wyciągania baterii. Przyszedłem, rozłożyłem i leży na parapecie. Co mogłem więcej zrobić i czy można było szybciej?...
Trudno się mówi, ale może akurat nic się nie stało.Crockett pisze:Nie wiem czy dobrze zrobiłem, próbując go używać po 3 próbach wyciągania baterii. Przyszedłem, rozłożyłem i leży na parapecie.
Kiedyś jak zalałem W810i a dokładnie to wpadł mi do kufla z piwem to szybko wyciągnąłem baterie. Rano rozebrałem i wrzuciłem w spirytus w którym leżał do wieczora (wszystkie elementy oprócz baterii ). Później ze 2 dni suszył się w temperaturze pokojowej i chodzi do tej poryCrockett pisze:Co mogłem więcej zrobić i czy można było szybciej?...
Myślę, że warto jeszcze spróbować o ile jeszcze woda nie wyschła i nie zostawiła osadu.
Pamiętaj, żebyś nie użył spirytusu salicylowego! Jedynie etylowy ewentualnie denaturat.
Woda chyba wyschła dawno skoro tak jak wyciągnięty z przemoczonej kurtki, tak tel. do teraz leży bez ingerencji ratunkowej. Z tego co piszesz wynika jeden smutny fakt - że wszystko jest popsute. Tym pobrzmiewają twoje posty. No i dobra. Woda wyschła. Nie ma co ani jak naprawiać ani za normalne pieniądze jak na wartość V3 EDGE?KamaZ pisze:Myślę, że warto jeszcze spróbować o ile jeszcze woda nie wyschła i nie zostawiła osadu. Pamiętaj, żebyś nie użył spirytusu salicylowego! Jedynie etylowy ewentualnie denaturat.
To ta nówka z Orange wzięta na 3 lata w Zetafonie, którą charakteryzowałem swego czasu z powodu krzywego lewego boku obudowy.
Może akurat jeszcze nie. Rozłóż ją na części i próbuj. Trzeba być optymistąCrockett pisze:Woda chyba wyschła dawno skoro tak jak wyciągnięty z przemoczonej kurtki, tak tel. do teraz leży bez ingerencji ratunkowej.
Zalanie to zalanie zawsze jest większa szansa, że nie będzie działać, ale nic z tych rzeczy, że na pewno.Crockett pisze:Z tego co piszesz wynika jeden smutny fakt - że wszystko jest popsute. Tym pobrzmiewają twoje posty.
Jak nic z niej nie będzie po próbie reanimacji to rzeczywiście nie ma co inwestować w ten telefon.Crockett pisze:No i dobra. Woda wyschła. Nie ma co ani jak naprawiać ani za normalne pieniądze jak na wartość V3 EDGE?