Po pierwsze problem w tym, że nie jest rozwiązana. Gdy operator (czy dowolna inna firma) musi przedstawić na piśmie swoje oficjalne stanowisko, moje doświadczenie mówi, że czyni to bardzo niechętnie, a w dodatku jest ono często rozbieżne z informacjami pozyskanym drogą telefoniczną. Innymi słowy, np. w momencie przedstawiania oferty konsultant mija się z prawdą, a na piśmie jak najbardziej są przedstawiane prawdziwe szczegóły oferty. Posiadając nagranie zaoszczędzimy sobie kilka wymian maili/pism z operatorem. Operator jest już na szczęście zobowiązany do przechowywania kopii naszej rozmowy w pewnych przypadkach, niemniej zmiana opcji konta już nie musi być archiwizowana. Może to być istotnym utrudnieniem w dochodzeniu swoich praw.
Po drugie, szkoła której Ty kibicujesz, polega na błędnych założeniach, tym samym wyciąga błędne wnioski. To, że jest ona chętnie rozpowszechniana przez operatorów, to akurat zrozumiałe, niemniej fakt pozostaje faktem - osoba prywatna może nagrywać swoje rozmowy bez ograniczeń. Nieważne, czy chodzi o rozmowy z babcią, policją, prokuratorem czy operatorem. Zawsze masz prawo nagrywać swoje rozmowy i nie musisz do tego mieć zgody drugiej strony. W szczególności nagrywanie rozmowy z instytucją (firmą, operatorem) wyrównuje szanse w razie sporu, ponieważ druga strona właściwie zawsze nagrywa rozmowy.
Co błędnych założeń, to Remington już wspomniał o jednej kwestii. Drugie błędne założenie, które przytoczyłeś mówi, że nagrywamy "też człowieka". Nagrywamy rozmowę z oficjalnym przedstawicielem instytucji, nie osobą prywatną (co i tak nie ma znaczenia, ponieważ możemy nagrywać każdą rozmowę, której jesteśmy uczestnikiem).
I wreszcie po trzecie (zarazem trzecie błędne założenie), całe niezrozumienie sytuacji nagrywania wynika z błędnej nadinterpretacji Ustawy o prawie autorskim i być może od niedawna Rozporządzenia RODO. Gdyż Ustawa mówi o wykorzystywaniu w kontekście czerpania korzyści - nie tylko materialnych (np. wystawa fotografii) - z udostępniania publiczności. Natomiast Twoja szkoła skwapliwie zapomina o tym, że takie nagranie można przedstawić właśnie podczas sporu z operatorem czy też jako dowód przed sądem. Także, gdy sprawa dotyczy sprawy pomiędzy osobami fizycznymi, nie tylko gdy jedną stroną jest instytucja/osoba prawna.
Jeszcze raz powtórzę. Nagrywać możemy swoje rozmowy bez żadnych ograniczeń bez pytania o zgodę. Nie możemy tych nagrań rozpowszechniać bez zgody drugiej osoby, choć w przypadku gdy odpowiednio zanonimizujemy rozmówcę ze strony operatora (m.in nie dopuścimy do ujawnienia imienia i nazwiska), ryzyko jest zerowe. Oczywiście, ryzyka nie ma w ogóle w przypadku rozpowszechniania rozmów z osobami z założenia publicznymi, w tym tzw. PR-owcami "na służbie".
Przepraszam, że tak dużo napisałem, ale należy odkłamywać pewne sprawy. Jest to w naszym - konsumenta - interesie.