Oto jak Orange podchodzi do opisanego w regulaminie prawa do składania „reklamacji związanych z funkcjonowaniem Mój Orange”:
viewtopic.php?p=1171559#p1171559
To nic, że regulamin mówi jedno - oni mówią drugie. Nonsens polega na tym, że to oni ustalili taką treść regulaminu.
Powtarzam się jak zdarta płyta, ale w tej firmie nic się nie zmienia.
Pewnie niewiele obecnych tu osób pamięta, jak to w 2001 roku po interwencji wówczas prężnie działającego portalu
telefon.pl Idea musiała wycofać się z opłaty za CLIR, bo ten zgodnie z ówczesnym Prawem telekomunikacyjnym miał być bezwględnie bezpłatny. Co z tego, że tak mówiła ustawa - oni kazali sobie płacić (jeśli dobrze pamiętam 5 zł miesięcznie) póki ów portal tego nie nagłośnił.
W innym znanym mi przypadku (całkiem świeżym, bo dotyczącym Orange Energia) odrzucili reklamację twierdząc, że konsument nie wykonał pewnej dodatkowej czynności, której ich
regulamin ani nie wymagał, ani nawet jej nie przewidywał, a niedotrzymany przez nich zapis regulaminu w odpowiedzi całkowicie przemilczeli. W odwołaniu wskazał on, że regulamin tego nie przewidywał, a oni w ogóle nie odnieśli się do kwestii złamanego przez Orange zapisu regulaminu. W kolejnej odpowiedzi znów ten fakt pominęli odpisując, że podtrzymują poprzednie stanowisko, bo on nie wykonał owych pozaregulaminowych czynności. To oraz dwukrotny dopisek o braku zgody na postępowanie polubowne sugerują, że nie był to wypadek przy pracy lecz świadoma zła wola.
Jako że pierwszą sprawę dotyczącą łamania prawa przez Ideę (zakończoną prawomocną decyzją administracyjną) śledziłem również we wspomnianym 2001 roku stwierdzam, że choć minęło tyle lat, to tam nic się nie zmienia w kwestii podejścia do klientów.
Obecne Orange to godny spadkobierca starej postpeerelowskiej tepsy.