Czy to prawda, że jeśli właściciel chce zablokować skradziony telefon to musi pokazać papier, że zgłosił kradzież na policji? Czemu ma to służyć? żeby przeciągnąć sprawę i dać złodziejowi czas na spieniężenie łupu dopóki urządzenie działa? Nawet jeśli telefon nie został skradziony a właściciel chce go zablokować, "bo taki ma kaprys", to jaki to problem dla operatora? Przecież zablokowanie i tak nie zwalnia z obowiązku spłacania telefonu.
- Wszystko, co dotyczy telefonii komórkowej - usługi, promocje, opinie, itp. Nie o telefonach komórkowych! (patrz niższe działy)
Regulamin forum: Zanim założysz nowy temat upewnij się, że wybrałeś odpowiedni dział! W przeciwnym razie wyląduje w koszu! Tak samo będą traktowane nowe posty pisane nie na temat.
Art. 180 ust. 3 Prawa telekomunikacyjnego
Operator ma obowiązek zablokować skradzione urządzenie po przedstawieniu odpowiedniego dokumentu ale to przecież nie znaczy, że ma zakaz blokowania w sytuacji, kiedy klient o to zawnioskuje bez kwitu z policji.
A jeśli zgubiłam telefon, nie wiem czy ktoś go znalazł czy nie i na wszelki wypadek wolę zablokować urządzenie, to nie mam takiej możliwości? Chcąc się zabezpieczyć przed ewentualnym nieuczciwym znalazcą powinnam skłamać, że fon został skradziony?
A żeby policja przyjęła zgłoszenie to pewnie muszę im tego złodzieja doprowadzić?
Czy w prawie telekomunikacyjnym jest gdzieś zapis, że operatorzy mają obowiązek blokować urządzenia w przypadku niepłacenia rat? nie wydaje mi się a jednak opy to stosują. Skoro nie mają problemu z blokowaniem bez zgody klienta to dlaczego robią klientowi pod górkę jeśli sam prosi o blokadę telefonu, który zablokowany czy nie i tak musi spłacić.
Wymóg zgłoszenia kradzieży na policję, żeby skłonić operatora do zablokowania skradzionego urządzenia działa na korzyść złodzieja. Szanse na odzyskanie sprzętu są marne więc wielu okradzionych nie chce zawracać sobie głowy policją i tracić czasu na zgłaszanie, które i tak nie naprawi szkody. Złodziej może sprzedać sprawny telefon co zachęca go do dalszych kradzieży. Gdyby operator blokował urządzenie na wniosek poszkodowanego bez konieczności wizyty na policji to pewnie nikt by złodziejowi nie odpuścił.
Czy założenie blokady jest tak kosztowne, że operatorzy kurczowo trzymają się zapisów ustawy? Dla mnie ten przepis działa tak, operator łamie prawo jeśli nie zablokuje telefonu po przedstawieniu przez klienta zgłoszenia kradzieży ale nie łamie prawa jeśli na prośbę poszkodowanego zablokuje telefon bez podkładki z policji.
A jeśli zgubiłam telefon, nie wiem czy ktoś go znalazł czy nie i na wszelki wypadek wolę zablokować urządzenie, to nie mam takiej możliwości? Chcąc się zabezpieczyć przed ewentualnym nieuczciwym znalazcą powinnam skłamać, że fon został skradziony?
A żeby policja przyjęła zgłoszenie to pewnie muszę im tego złodzieja doprowadzić?
Czy w prawie telekomunikacyjnym jest gdzieś zapis, że operatorzy mają obowiązek blokować urządzenia w przypadku niepłacenia rat? nie wydaje mi się a jednak opy to stosują. Skoro nie mają problemu z blokowaniem bez zgody klienta to dlaczego robią klientowi pod górkę jeśli sam prosi o blokadę telefonu, który zablokowany czy nie i tak musi spłacić.
Wymóg zgłoszenia kradzieży na policję, żeby skłonić operatora do zablokowania skradzionego urządzenia działa na korzyść złodzieja. Szanse na odzyskanie sprzętu są marne więc wielu okradzionych nie chce zawracać sobie głowy policją i tracić czasu na zgłaszanie, które i tak nie naprawi szkody. Złodziej może sprzedać sprawny telefon co zachęca go do dalszych kradzieży. Gdyby operator blokował urządzenie na wniosek poszkodowanego bez konieczności wizyty na policji to pewnie nikt by złodziejowi nie odpuścił.
Czy założenie blokady jest tak kosztowne, że operatorzy kurczowo trzymają się zapisów ustawy? Dla mnie ten przepis działa tak, operator łamie prawo jeśli nie zablokuje telefonu po przedstawieniu przez klienta zgłoszenia kradzieży ale nie łamie prawa jeśli na prośbę poszkodowanego zablokuje telefon bez podkładki z policji.
Takie brzmienie przepisu - właśnie to znaczy. Ust. 3 nie przewiduje tu dowolności. Przy czym dotyczy tylko i wyłącznie przypadku kradzieży.
Blokowanie telefonu w razie niepłacenia rat nie podpada więc pod art. 180, choć wykorzystuje ten sam mechanizm, więc tego ograniczenia nie ma. Idąc dalej, operatorzy mogliby oferować (choćby odpłatnie) blokowanie urządzeń na żądanie, np. w razie zagubienia itp., o ile nie ograniczają ich postanowienia porozumienia jakie zawarli między sobą w celu wprowadzenia mechanizmu blokowania.
Sam kwit z Policji, że złosiłes kradzież nie wystarczy ...
cyt. art. 180 pkt 3
"Czynności, o których mowa w ust. 2, dokonywane są przez operatora w terminie 1 dnia roboczego od dnia przedstawienia przez abonenta poświadczenia zgłoszenia kradzieży telekomunikacyjnego urządzenia końcowego, numeru identyfikacyjnego tego urządzenia i dowodu jego nabycia lub innych danych jednoznacznie identyfikujących właściciela tego urządzenia ..."
Poza tym widzę lukę w przpisie, bo w art. 180 pkt. 3 nie ma mowy o Policji, tylko o poświadczeniu zgłoszeniu kradzieży. A zgłosić można gdziekolwiek, np. w straży miejskiej, pogotowiu, u dyrektora szkoły czy też w budce z pieczywem ...
Oczywiście żartuję, bo zwykły szarak z ulicy nie może tak kombinować, ale dajmy na to jakiś "zasłużony człowiek kultury" albo znany dziennikarz może to spokojnie wykorzystać ...
cyt. art. 180 pkt 3
"Czynności, o których mowa w ust. 2, dokonywane są przez operatora w terminie 1 dnia roboczego od dnia przedstawienia przez abonenta poświadczenia zgłoszenia kradzieży telekomunikacyjnego urządzenia końcowego, numeru identyfikacyjnego tego urządzenia i dowodu jego nabycia lub innych danych jednoznacznie identyfikujących właściciela tego urządzenia ..."
Poza tym widzę lukę w przpisie, bo w art. 180 pkt. 3 nie ma mowy o Policji, tylko o poświadczeniu zgłoszeniu kradzieży. A zgłosić można gdziekolwiek, np. w straży miejskiej, pogotowiu, u dyrektora szkoły czy też w budce z pieczywem ...
Oczywiście żartuję, bo zwykły szarak z ulicy nie może tak kombinować, ale dajmy na to jakiś "zasłużony człowiek kultury" albo znany dziennikarz może to spokojnie wykorzystać ...
Ogarnia to procedura zgłaszania wykroczenia lub przestępstwa (w zależności od wartości lub okoliczności). Oprócz straży miejskiej, żaden z wymienionych podmiotów nie jest uprawniony do przyjmowania takich zgłoszeń, a więc i do wydania takiego zaświadczenia.
Co do dokumentu dowodzącego o jaki IMEI chodzi to jak najbardziej, on nawet powinien być już pokazany przy zgłaszaniu, bo telefon to tzw. rzecz oznaczona co do tożsamości - ma nr seryjny, oraz jeden lub dwa numery IMEI.
Na dobrą sprawę, bez pudełka można nie znać obu tych numerów, jeśli nie znalazły się na fakturze zakupu (na paragonie tym bardziej). Tak samo niemal niemożliwe będzie zablokowanie telefonu kupionego z drugiej ręki, jeśli nie było umowy na piśmie. Choć może wtedy pudełko jest uznawane za dowód posiadania danego urządzenia?
Co do dokumentu dowodzącego o jaki IMEI chodzi to jak najbardziej, on nawet powinien być już pokazany przy zgłaszaniu, bo telefon to tzw. rzecz oznaczona co do tożsamości - ma nr seryjny, oraz jeden lub dwa numery IMEI.
Na dobrą sprawę, bez pudełka można nie znać obu tych numerów, jeśli nie znalazły się na fakturze zakupu (na paragonie tym bardziej). Tak samo niemal niemożliwe będzie zablokowanie telefonu kupionego z drugiej ręki, jeśli nie było umowy na piśmie. Choć może wtedy pudełko jest uznawane za dowód posiadania danego urządzenia?
Dlatego wytłuściłem odpowiedni fragment zapisu pkt. 3 art. 180 - bez dowodu, że jesteś właścicielem skradzionego telefonu - Operator nie ma obowiązku blokowania, nawet jak przedstawisz kwit z policji, SM czy kierownika osiedla.
Polskie prawo piszą wybitni prawnicy, zatwierdzają jeszcze bardziej wybitni politycy, i dlatego tyle luk na każdym kroku ...
To trzeba by spytać u operatorów - czy jeśli IMEI i dane właściciela znajdują się na zaświadczeniu o zgłoszeniu kradzieży, to wg nich spełniają już wymóg „innych danych jednoznacznie identyfikujących właściciela tego urządzenia” czy nie.
No właśnie - i dlatego piszę o tradycyjnym bałaganie w przepisach.
Kradną ci sprzęt w knajpie albo nocnym pociągu, rano lecisz na policję, tam cie wypytują o rzeczy o których możesz nie mieć pojęcia (jakiś IMEI, jakieś nr seryjne), a na koniec dnia Operator mówi, że masz pokazać dowód zakupu, bo On innego dowodu nie uznaje, a zaświadczenie o zgłoszeniu kradzieży nie wystarczy, choć jest konieczne.
Może i właśnie dobrze że tak jest. Inaczej znając jakiś IMEI to byś sobie mógł dla jaj blokować ludziom telefony... Także wszystko działa w dwie strony.
To samo miałem odpowiedzieć. Musi być przecież jakiś dowód, aby była pewność, że blokujemy właściwy telefon i faktycznie mamy do tego prawo.