Obie oferty mają plusy i minusy.
Minusem Orange jest brak wideopołączeń i przekierowań, a także brak jakiegokolwiek pakietu danych przed stawką 19 zł.
Z drugiej strony, bardzo dobrym rozwiązaniem jest niski, malejący abonament - 9 złotych minus kwota wydana na usługi podstawowe [ale nie mniej niż 9 zł]. W praktyce oznacza to brak opłaty abonamentowej. Nie jest pobierana także opłata aktywacyjna (chyba, że jakiś bałwan wyłączy w ciągu 24 miesięcy e-fakturę). Podstawowe usługi mają w przyzwoitych cenach - w końcu 9 gr/SMS. W końcu 19 gr / min. Transfer ma niezbyt atrakcyjną stawkę, ale jak na Orange to i tak rewelacja. Automatyczny mechanizm włączania "nielimitowanych" usług to coś co warto promować. Nie wiążemy się tutaj sztywną stawką i takie moim zdaniem powinny być właśnie abonamenty.
Red Bull Mobile to brak elastyczności - to po prostu stary abonament, wyróżniający sie jedynie ceną za no limit (ale nie wyróżniający się względem nju). Same stawki za usługi podstawowe to śmiech na sali. Brak jest możliwości zejścia poniżej 29,50 zł. Jest konieczność od razu wybrania pakietu no limit SMS, a nie mechanizm automatycznej aktywacji. MMSy nie są wliczone w ramach no limit SMS, tak jak w nju (a jak by nie było, MMSy to usługa mniej niszowa niż wideorozmowy).
Na plus należy zaliczyć wideorozmowy, bezpłatne przekierowanie połączeń, czy śmieszny, ale zawsze jakiś pakiet 50 MB z lejkiem. Darmowy dostęp do Youtube'a (o drugim "dodatku" wspominać nie warto) także jest czymś przydatnym. Niestety, sami musimy włączyć większe pakiety internetowe, a ich cena jest żałosna. 11 złotych za 333 MB? 16 złotych za 666 MB? To nie są atrakcyjne ceny. Sytuację ratuje 2GB za 20 zł, ale mam wrażenie, że zachowanie Play jest tutaj bardzo podobne do zachowania konkurentów, gdy ten prezentował oferty no limit. Wtedy zachowanie konkurentów zostało ostro skrytykowane. Teraz zachowanie Play jest "chwalone", bo większy pakiet za jedyną złotówkę więcej. Brakuje mi tu logiki w działaniu przynajmniej części komentujących [wtedy ganione były większe pakiety za niższą cenę
].
De facto, oferta play niczym ciekawym się nie wyróżnia. Oczywiście można pochwalić to, że
osoby z Play mogą dzwonić bezpłatnie do Red Bull Mobile, ale po pierwsze, trzeba wziąć pod uwagę, że osoby te muszą mieć stawkę do play równą zero, a nie wszystkie taryfy to oferują. Po drugie, pod tym względem nju mobile także nie odstaje, bo
osoby z Orange mogą bezpłatnie dzwonić do nju mobile, oczywiście także pod warunkiem, że stawka ta jest dla nich zerowa do Orange. W obu wypadkach, to tak naprawdę nic wyjątkowego. Zresztą po komentarzach widać, że "fani" Orange raczej tego argumentu nie podnoszą, co też dużo mówi o rzetelności sporej części komentujących.
Dodatkowym minusem Red Bull Mobile jest opłata aktywacyjna, którą w ostatnim czasie, Play lubi wciskać gdzie tylko może. 49 zł opłaty aktywacyjnej to po raz kolejny "okradanie" klientów. A czy to przypadkiem nie P4 zawsze stawiało tezę, że operatorzy nie powinni być aż tak łakomi na kasę swoich klientów?
Moim zdaniem, 1GB internetu w smartfonie powinno starczyć każdemu, zwłaszcza, że dalej jest (śmieszny, ale zawsze) lejek. Jak ktoś potrzebuje więcej, w nju może wielokrotnie i bez ograniczeń aktywować ciekawe pakiety internetowe (na pewno ciekawsze, niż dwa "główne" pakiety w RBM). W ofertach Play zapewne jest standardowa mechanika - jeden pakiet, 30 dni.
Obiektywnie rzecz ujmując, oferta nju mobile jest niewątpliwie ciekawsza od Red Bull mobile. Orange po raz pierwszy od dawna zapachniało świeżością, czymś naprawdę nowym, a
robiona na kolanach kopia nju, czyli Red Bull mobile no limits udowodniło, iż nie mamy już Wielkiej Trójki, lecz Wielką Czwórkę, o czym fani czwartego operatora nie dają się przekonać od dawna.
Już od jakiegoś czasu, Play nie oferuje nic ciekawego, a jedynie goni, z różnym skutkiem konkurentów. Tym razem odpuścił walkę o klienta na segmencie bardzo dla niego ważnym - abonamentów rzędu 30-50 złotych. I ten "ruch" może go słono kosztować. Play nadal króluje w niższych abonamentach, ale niewykluczone, że zacznie się to zmieniać.
Czekamy teraz na zapowiedziany ruch PTC (Heyah) i Virgin mobile. Być może coś zaproponuje także Plus, choć dla niego zawsze najważniejsi byli klienci biznesowi i płacący dużo, więc tę walkę mógłby sobie nawet odpuścić.
Osobiście jestem ciekaw co zaproponuje właśnie dziewica, bo Heyah już na starcie ma trochę minusów, w postaci chociażby płatnego sprawdzania konta, spadającej w oszałamiającym tempie jakości sieci i obsługi klienta (biorą przykład z partnera w Networks?), czy braku rozliczania połączeń z T-Mobile do Heyah jako wewnętrznych. Osobiście znam - dokładnie - dwie osoby, które korzystają z Heyah.
PS. Wbrew pozorom, ten post nie został napisany przez klienta, pracownika, czy fana Orange, a wręcz przeciwnie, przez przeciwnika pomarańczowej, dotychczas "zardzewiałej" sieci oraz klienta Play.
@EDIT: Z jakiegoś powodu, w chwili pisania tego posta, nie zauważyłem wiadomości, iż
Plus już zapowiedział, iż nie odpowie na ofertę nju mobile. Niewiele to zmienia, bo jak pisałem, Plus nie musi odpowiadać ;]