Dziś rano ok godziny 11.00 wracając do domu z dworca PKP autobusem linii 67 spotkała mnie dość śmieszna sytuacja.
Wszystko zaczęło się od tego że uciekł mi wcześniejszy autobus i byłem zmuszony czekać 12 min. na następny. No nic biednemu zawsze wiatr w oczy. Czekałem i czekałem aż wreszcie po ok 4 min. podjechał, dodam że był to przystanek początkowy, wsiadlem skasowałem ulgowy za 1,10 i tradycyjnie z racji swojego wieku i przebytych chorob oraz operacji wygodnie rozsiadlem sie z tyłu autobusu na krzesełku. Świeciło sobie słonko, ludzie spieszyli się nie wiadomo dokąd. Po woli autobus zapełniał się pasażerami, którzy rownież zajmowali miejsca. Przede mną usiadło małżeństwo w wieku ok 35 - 40 lat. Najprawdopodobniej ze wsi. Stwierdziłem to po ich wyglądzie zewnętrznym (staram się tak nie oceniać ludzi) oraz rozmowie jaką między sobą prowadzili.
Wreczcie ruszyliśmy.
Przystanek pierwszy Warszawska.
Koło mnie siada pani w eleganckim kostiumie w wieku ok 30 lat. Chcąc nie chcąc oboje byliśmy zmuszeni do przysłuchiwania sie ich konwersacji.
Ruszyliśmy dalej.
Przystanek drugi Krasińskiego.
Po naszej prawej stronie równolegle do trasy jazdy autobusu na parkingu stoi zaparkowany Mercedes SMART.
I teraz najlepsze: dalsza rozmowa ów pary ze wsi:
- Te Zenek patrz. Jaki fajny samochód.
- No taki mały.
- To chyba jakiś dla inwalidy.
- Chyba tak.
W tym momencie razem z panią obok mnie wybuchneliśmy gromkim śmiechem. Śmialiśmy się jeszcze ze dwa przystanki, nie zważając na innych pasażerów.
7663V5M: T8100, 2GB RAM, 160GB 5400rpm HD, 14.1in 1440x900 LCD, 128MB nVIDIA Quadro NVS 140M, CDRW/DVDRW, Intel 802.11agn wireless, Bluetooth, Modem, 1Gb Ethernet, UltraNav, Secure chip, 6c Li-Ion, XP Prof. ENG