marcin19883 pisze:Nie po to się kupuje telefony z pojemna baterią, żeby ładować je jak najczęściej. Patrzysz na skalę naładowania telefonu. Elektronika odcina przy niskim napięciu i przy wysokim. Tylko jak się przechowuje telefon i nie używa, to się ładuje do pełna i wyjmuje baterie. Dzisiejsze baterie potrafią długo trzymać napięcie, przez długie miesiące. Sam miałem stare telefony z wyładowanymi bateriami a po długich latach nadal odpaliły i ładowały.
Z pelnia szacunku, ale ten wpis wyglada mi na bzdure poganiana bzdura. Wytluszczony fragment jest wyjatkowo bledny. Nieuzywane akumulatory litowo jonowe najlepiej przechowywac w polowie naladowane. W przeciwnym razie spuchna w telefonie i uszkodza obudowe. Dlatego dzisiaj sie uniemozliwia samodzielna, szybka wymiane akumulatotow w smartfonach. W przypadku laptopow jest podobnie. Najlepiej zdemontowac nieuzywany akumulator. W laptopach najlepiej caly czas trzymac akumulator na ladowarce (edit: oczywiscie podczas pracy na nim, a nie jak ludzie-aparaty, ktorych kiedys dane mi bylo poznac po zakupienieniu przez nich laptopa w markecie z owadem w logo, naladowaniu aku i schowaniu tego zestawu razem podlaczonego na jakies pol roku do szafy z ciuchami, aby sprzeta nie niszczaly od promieniowania UV; dobrze, ze jeszcze nie podlaczyli zasilacza do gniazdka przez ukryta listwe). Z czasem akumulator uzywany lub nie sam straci swoja efektywnosc i trzeba bedzie wymienic juz laptopa lub akumulator. Podobnie jest z telefonami.
Ja stosuje proste zasady. Uzywac do oporu, stacjonarnie najlepiej na pradzie z gniazdka. Ograniczac rozladowywanie do 0%.