Nie tymi firmami powinieneś się martwić, lecz upewnić się na wszelkie sposoby, że to Ty masz rację.
Sam niedawno przez kochaną Pocztę miałem do czynienia z Intrum Justicia.
Potem Orange rozwiązało umowę (reklamację zgłaszałem na poczcie, bo to był ich błąd, nie operatora) - poszło 800 zeta. Plus rzekomo niezapłacona faktura. Koniec końców sprawa trwała rok, poczta miała mnie w d**ie, a kara wzrosła do ponad 1200 złotych (800 + faktura + odsetki - jak za rok to nie zdarli kosmicznie). Dalej twardo nie płaciłem walcząc, by zrobiła to poczta.
Skończyło się, kiedy moja matka zdenerwowała się i sama to zapłaciła bez mojej wiedzy. A czemu?
Bo możesz się spodziewać, że będą Cię nękać wymyślnymi pismami, w których połowa wymienionych paragrafów nawet nie istnieje. A nie są to listy polecone, więc możesz je olać - przez cały ten rok ani jeden z nich nie był do rąk własnych, ot zwykła koperta. Poleconych z resztą nie wysyłają z prostego powodu - powiedzenie, że działają na granicy prawa to eufemizm; to jest przykład, jak można nagiąć prawo do własnych potrzeb.
To i tak nie koniec, bo później zaczną dzwonić - nie tylko do Ciebie, ale również do Twojej rodziny. Nawet na zastrzeżony numer stacjonarny twierdząc na dodatek, że to Ty go podałeś, jeśli właściciel tego numeru zapyta, skąd go mają.
Jak masz mocne nerwy, śmiało. W przeciwnym wypadku radziłbym zapłacić i potem starać się o korektę, jak to było napisane. Oszczędzisz sobie sporo stresu, bo gdy operator odsprzeda Twój dług (bo nie będzie mu się chciało czekać) po rozwiązaniu umowy, to będziesz walczył z wiatrakami (choć wygrać można
).
Mały OT, jednak trochę w temacie.