DAJ CYNK

10 rzeczy, którymi zachwyca LG Velvet

Lech Okoń (LuiN)

Artykuł sponsorowany


6. Zdjęcia z rozmachem

Świetne algorytmy inżynierów LG w Velvet połączone zostały z nowym modułem fotograficznym 48 Mpix, aparatem ultraszerokokątnym 8 Mpix i modułem analizy głębi ostrości 5 Mpix. Główny aparat to nie tylko dużo megapikseli, ale też jasny obiektyw F/1.8 i duży sensor 1/2". Dla uzyskania jak najlepszej dynamiki zdjęć i kontrastu sąsiadujące 4 piksele są łączone w jeden super piksel, a finalne zdjęcia prezentują się naprawdę dobrze. Duża rozdzielczość matrycy to również furtka do bezstratnego zoomu 2x, przydatnego m.in. w fotografii makro. Aparat ultraszerokokątny można natomiast wykorzystać w fotografii krajobrazowej czy dla uzyskania zupełnie nowej perspektywy. Trzeci z modułów odpowiada natomiast za efekt rozmycia tła na portretach. Gdy o tych ostatnich mowa, nie można pominąć aparatu 16 Mpix umieszczonego z przodu telefonu. Jasny obiektyw F/1.9 to furtka do atrakcyjnych selfies, nawet gdy nie jest jasno.

7. Jakość wideo rozbraja

W tym segmencie cenowym bardzo trudno jest znaleźć konkurencję dla stabilizacji wideo w LG Velvet. Oparta na żyroskopie elektroniczna stabilizacja obrazu Steady Cam pozwala swobodnie nagrywać wideo podczas chodu, bez martwienia się o obraz jak z galarety. Co warto przy tym podkreślić, wysoka stabilność filmów jest zachowywana nawet przy słabym oświetleniu. Do tego mamy też ciekawie rozwiązaną funkcję wideo poklatkowego, w której sztuczna inteligencja dopiera tempo filmu dla uzyskania jak najlepszego efektu.

To co jednak rzuca na kolana, to przeniesione prosto z topowego LG V60 możliwości z zakresu rejestrowania dźwięku w nagraniach wideo. Możemy zarejestrować tak jak wszyscy — rozmowy, otoczenie i hałasy w tym samym czasie. Jest też efekt bokeh audio, dzięki któremu z tła znika szum otoczenia i możemy skupić się na głosie nagrywanej osoby. No i jest wreszcie tryb ASMR, w którym mikrofon działa kierunkowo, wydobywając subtelny szept czy trzask płonącego ogniska. Tego nie potrafią nawet znacznie drożsi konkurencji i LG zdecydowanie wyprzedza rynek w kontekście dźwięku w filmach z telefonu.

8. Wydajność? Z zapasem. I ten interfejs

Nie ukrywam, że interfejs telefonów LG jest jednym z moich ulubionych w świecie Androida. Właściwie na każdym kroku napotykają mnie miłe, ergonomiczne niespodzianki i wrażenie, że producent zaopiekował się mną jak należy. Zresztą, nadal czasem korzystam z LG G6, który pokochałem właśnie za interfejs i absolutnie nie żałuję po latach jego zakupu. W LG Velvet spotkała mnie kontynuacja wszystkiego tego, co lubię, jedynie istotne komunikaty i cudowny porządek. Ciemny motyw interfejsu doskonale korzysta z potencjału ekranu POLED, a obsługa gestami przy gładkich zakrzywieniach ekranu to czysta przyjemność.

LG Velvet ręka

Sercem urządzenia jest Qualcomm Snapdragon 765G z 6 GB pamięci RAM do dyspozycji i 128 GB pamięci wewnętrznej. Układ Qualcommu stworzony został z myślą o zarówno wydajnej pracy, jak i cyfrowej rozrywce. Jest to chipset o oczko niższy, od tego we flagowym LG V60, niemniej najzupełniej wystarczający dla każdej gry dostępnej w sklepie Google'a. Nie ma też mowy jakichś spowolnieniach menu telefonu, a oszczędzanie energii jest wręcz wzorcowe. Jeśli szukasz doznań jak we flagowcu, ale masz ograniczony budżet, lepiej nie mogłeś trafić. 

9. Ten design wpada w oko

Niemal na sam koniec zostawiłem sprawdzę oczywistą - LG Velvet to naprawdę ładny telefon. Bardzo podoba mi się symetria frontu urządzenia, w której zarówno górna ramka, jak i tzw. bródka mają tę samą grubość. Doceniałem to szczególnie podczas oglądania filmów w poziomym układzie ekranu. No jest spora różnica w estetyce i mniej "przeszkadzaczy" w odbiorze treści.

LG Velvet biały tył

Jedynie główny aparat minimalnie wystaje ponad obudowę, a pozostałe moduł są zupełnie płaski i w swoim ułożeniu udają krople wody. Ten pionowy układ wolę od huśtających się prostokątnych wysp, a już cieniutkie etui wystarczy, by osłonić aparaty. Kolejna sprawa to zadziornie zwężające się boki urządzenia. Wygięte szkło czołowe i tylne zbiegają się w gładko wyprofilowanej, metalowej ramie. To nie tylko dla wyglądu, to też łatwiejszy i pewniejszy chwyt niemałego przecież urządzenia. Tył telefonu w dotyku przypomina satynę, czy jak twierdzi producent nawet prawdziwy aksamit. To niby detal, ale palce same chodzą po obudowie, bo to zwyczajnie przyjemne. Nie zabrakło też kilku ekscytujących wariantów kolorystycznych. Chociaż smartfon ma przede wszystkim przyciągać wzrok płci pięknej, bardzo smukłą, opływową obudowę doceni właściwie każdy.

10. Pięknie się prezentuje — solidna promocja

Tym razem nie jest już mowa o samym designie, lecz o prezentach promujących premierę LG Velvet. Do 15 września przy zakupie telefonu liczyć możecie na cenne prezenty:

  • wydłużoną do 3 lat gwarancję,
  • słuchawki bezprzewodowe LG Tone Flex HBS-XL7 lub dodatkowy ekran, pełniący też funkcję etui.

LG Velvet słuchawki

Ekran LG Dual Screen wymaga tutaj chyba najwięcej uwagi, bo to cała kopalnia funkcji niedostępnych nigdzie indziej. Wystarczy wetknąć w telefon do specjalnego etui, by sprzęt przyjął formę zbliżoną do laptopa, z możliwością obrotu ekranów o 360 stopni. W pociągu postawisz telefon i obejrzysz wygodnie film, na każdym z ekranów otworzysz różne strony internetowe i dowolne aplikacje, zagrasz w gry, zmieniając jeden z ekranów wygodny kontroler czy skorzystasz z ogromnej, pełnoekranowej klawiatury podczas wprowadzania tekstu. Obłędnie wygląda też wyświetlanie jednej strony na 2 ekranach w tym samym czasie — w jednym widoku widzimy 2x więcej treści, a podczas przesuwania przelewają się one z ekranu na ekran. Lista funkcji właściwie nie kończy się, a na dokładkę mamy też dodatkowy zewnętrzny ekran dla powiadomień czy szybkiego odbierania połączeń. Już dla samego LG Dual Screen można poważnie rozważać zakup LG Velvet. Ba, z racji tego praktycznego dodatku stanowczo sprzeciwiam się kierowaniu Velvet wyłącznie do pań — toż to raj dla każdego, kto szuka czegoś ładnego, kuszącego nowością i niespotykaną funkcjonalnością.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News