DAJ CYNK

GeForce NOW z perspektywy hardcore’owego gracza

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Artykuł sponsorowany


Czy usługa grania w chmurze NVIDIA GeForce NOW sprawdzi się w przypadku hardcore’owych graczy? Skoro za takiego się uważam, to postanowiłem to sprawdzić.

Kim jest gracz?

Udzielenie odpowiedzi na to pytanie nie jest łatwe. Ile osób, tyle pewnie wersji tego, kto ma prawo określać się mianem gracza. Bo czy osoba, która raz dziennie na kilkanaście minut włączy grę mobilną nazwiemy gamerem? Jeśli nie, to jakie platformy i ile spędzonego czasu upoważnia kogoś do określania się takim mianem? Sam wychodzę z założenia, że graczem jest każdy, kto gra. Nie ma znaczenia, ile poświęca na to czasu i czy robi to na komputerze, konsoli, tablecie czy smartfonie. Myślę jednak, że wszyscy zgodzimy się, że co innego z określeniem hardcore’owego gracza.

GeForce Now dla kogo to usługa?

Sam za hardcore’owego gracza się uważam. Wiele wieczorów w tygodniu spędzam ze znajomymi na TeamSpeaku, grając w League of Legends, Counter-Strike: Global Offensive, a czasami też inne produkcje. Nie unikam też tytułów singleplayer, którymi bawię się, gdy akurat nikt nie ma ochoty pograć online. Poza tym dysponuję kilkoma platformami – PC, Xbox Series S i Nintendo Switch. No i wreszcie, przeszedłem Cyberpunka 2077 niecały miesiąc po premierze, przed wydaniem wszystkich poprawek. Jeśli nie zasługuję na miano hardcore’owego gracza, to nie wiem kto zasługuje. Nie będę Was oszukiwał, moje umiejętności w LoL-u czy CS:GO nie są wysokie. Są wręcz marne, ale chyba nie umiejętności decydują czy ktoś graczem jest, czy nie jest.

A skoro uważam się za hardcore’owego gracza, to właśnie z tej perspektywy postanowiłem sprawdzić usługę grania w chmurze GeForce NOW. Jak wypada ona w porównaniu z gamingowym komputerem czy konsolą nowej generacji? Czy chmura ma przyszłość i w przyszłości może zastąpić tradycyjne granie, jakie aktualnie znamy?

Czym jest i jak działa GeForce NOW?

GeForce NOW to usługa grania w chmurze. Oznacza to, że gry uruchamiane są na zewnętrznych serwerach NVIDII, które tym samym odpowiadają za wszystkie związane z tym obliczenia. Na nasz komputer czy smartfona jest jedynie przesyłany obraz z danej produkcji, więc nie potrzebujemy wydajnego, gamingowego urządzenia. Podstawa to szybki i stabilny Internet oraz sprzęt, który wystarczy do odbioru sygnału audio-wideo, strumieniowanego w rozdzielczości 1080p z płynnością do 60 klatek na sekundę. W praktyce wystarczy w pełni podstawowy laptop czy telefon komórkowy. To trochę tak, jakby oglądać streamera na Twitchu lub YouTubie, ale jednocześnie mieć możliwość normalnego sterowania grą. GeForce NOW nie ma żadnych problemów z obsługą zarówno klawiatury i myszki, jak i popularnych kontrolerów.

NVIDIA GeForce NOW - czy warto?

Na potrzeby usługi NVIDIA stworzyła sieć centrów danych. W tym momencie jest ich ponad 20, z czego 6 znajduje się w Europie. Ich lokalizacja to: Reading w Wielkiej Brytanii, Sztokholm w Szwecji, Amsterdam w Niderlandach, Frankfurt w Niemczech, Paryż we Francji oraz Sofia w Bułgarii. Dzięki temu firma jest w stanie obsługiwać użytkowników niemal na całym Starym Kontynencie, praktycznie bez opóźnień, przez które komfortowa rozgrywka byłaby niemożliwa. Co ważne, GeForce NOW nie jest sklepem. NVIDIA nie sprzedaje żadnych gier, jak niektóre konkurencyjne rozwiązania. Usługa pozwala na połączenie swoich konto na Steamie, Epic Games Store, Ubisoft Connect lub GOG.com i uruchamiać w chmurze produkcje, które już mamy w swojej bibliotece. To właśnie jeden z podstawowych argumentów za tym, że jest to usługa dla hardcore’owych gamerów, którzy już mają wiele gier, ale aktualnie nie mają, jak ich uruchamiać lub komputer nie radzi sobie z płynnym działaniem najnowszych tytułów.

W teorii GeForce NOW jest dostępne za darmo, jednak wtedy korzystanie z usługi wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Po pierwsze, użytkownicy płatnego pakietu Prioryty mają priorytetowy dostęp do serwerów. Przy dużym obciążeniu oznacza to konieczność czekania w kolejce. Po drugie, sesje w darmowym pakiecie mogą trwać maksymalnie godzinę. Po tym czasie zostaniemy wylogowani z gry. Tą można ponownie włączyć, ale jest to jednak pewne utrudnienie. No i wreszcie w pakiecie Priority gry można uruchamiać z włączonym Ray Tracingiem, o ile dana produkcja go obsługuje. Płatna wersja kosztuje 49 zł miesięcznie lub 490 zł, gdy zdecydujemy się zapłacić za cały rok z góry.

GeForce NOW - wymagania

Warto wspomnieć też o wymaganiach. W przypadku komputerów NVIDIA rekomenduje 64-bitowy system Windows 7 lub nowszy lub macOS w wersji 10.10 lub nowszej. Nie obejdzie się też bez odpowiedniego Internetu. GeForce NOW wymaga przepustowości 15 Mbps do grania w 720p lub 25 Mbps jeśli zależy nam na 1080p. Z wiadomych powodów najlepsze będzie połączenie za pomocą kabla Ethernet, ale jeśli jedynym wyborem jest WiFi, to powinno to być połączenie bezprzewodowe na paśmie 5 GHz. Warto wspomnieć też o urządzeniach mobilnych. Tutaj potrzebne są: Android w wersji co najmniej 5.0, 2 GB pamięci RAM oraz obsługa OpenGL ES 3.2 lub nowsza. Z kolei posiadacze jabłek muszą mieć urządzenie (iPada lub iPhone’a) z systemem iOS 14.2 lub nowszym. Na mobilnym systemie Apple usługa działa przez przeglądarkę Safari (nie ma dedykowanej aplikacji).

GeForce NOW w praktyce

Nie będę ukrywał, że od początku z dużym dystansem podchodziłem do grania w chmurze. Swoją przygodę z grami zaczynałem od tzw. Pegasusa, aby z czasem dostać od rodziców pierwsze PlayStation, a ostatecznie skończyć z komputerem, który do dzisiaj jest mogą główną platformą. W międzyczasie w moich rękach było lub nadal jest kilka konsol, na których też potrafię się dobrze bawić i doceniam prostotę ich użytkowania. Uczciwie muszę jednak przyznać, że jestem wyznawcą PC Master Race. Może nie należę do tego najbardziej radyklanego odłamu i wychodzę z założenia, że każdy może grać w to i na tym, co przynosi mu najwięcej przyjemności, ale co desktop, to jednak desktop.


W pierwszej kolejności uruchomiłem GeForce NOW właśnie na moim komputerze. Jest to desktop gamingowy, który nie ma problemów z najnowszymi grami. Miałem to szczęście, że chwilę przed kryzysem udało mi się w małym sklepie ze sprzętem komputerowym znaleźć RTX-a 3070 w dobrej cenie. Komputer jest kablem podłączony do szybkiego Internetu, więc granie w chmurze nie powinno być dla niego najmniejszym nawet wyzwaniem. Na komputerach możliwości są dwie – dedykowana aplikacja GeForce NOW lub uruchomienie gier w przeglądarce. Ta druga jest jeszcze w wersji beta, więc to od niej zacząłem.

W praktyce okazało się to dużo łatwiejsze, niż się spodziewałem. Wystarczyło zalogować się na swoje konto Ubisoft Connect, bo wybrałem grę Immortal Fenyx Rising, przy której ostatnio świetnie się bawię. Ta po chwili włączyła się automatycznie na pełnym ekranie i w pierwszej chwili trudno było dostrzec różnice w porównaniu do natywnie włączonej gry na komputerze. Nie czułem żadnego opóźnienia, dzięki czemu sterowanie było responsywne i płynne. Pierwsze, pozytywne zaskoczenie. Drugim jest obraz. Co prawda widać minimalną różnicę, ale w końcu obraz jest strumieniowany na nasz komputer, więc nie ma w tym nic zaskakującego. Pomimo tego jakość jest dobra, a granie przyjemne. Nie natrafiłem też na problemy z płynnością. Co prawda przez moment pojawiły się mikroprzycięca, ale okazało się, że to wina Steama, który zaczął aktualizować gry. Ogólne wrażenia oceniam bardzo pozytywnie. Po chwili zapomina się, że gra nie jest uruchomiona bezpośrednio na naszym komputerze, a na serwerze oddalonym o setki kilometrów. To naprawdę zaskakujące, jak dobrze to działa. Gdybym nie dysponował mocnym komputerem, to granie w chmurze malowałoby się jako dobra alternatywa.

Jeszcze lepiej wygląda to w momencie zainstalowania aplikacji. Ta daje większe możliwości zmiany ustawień, w tym między innymi wybór konkretnego serwera, ustawienie jakości przesyłania strumieniowego, przetestowania sieci czy zmianę układu klawiatury. Jest też galeria z automatycznie zapisanymi fragmentami z gier, o ile mamy włączoną taką funkcję. Jeśli chodzi o samo działanie, to odnoszę wrażenie, że jakość obrazu była minimalnie lepsza. Dlatego, jeśli myślicie o korzystaniu z GeForce NOW na komputerze, to zalecałbym zainstalowanie dedykowanego programu.

GeForce NOW - opinie

Nie omieszkałem też sprawdzić, jak GeForce NOW sprawdza się na laptopie podłączonym do telewizora oraz smartfonie z systemem Android. W obu przypadkach wrażenia były równie pozytywne, chociaż muszę zaznaczyć, że rzeczywiście połączenie w paśmie 5 GHz jest tutaj konieczne. Na 2,4 GHz trafiają się małe przycięcia i chwilowe spadki jakości. Da się grać, ale nie jest to aż tak komfortowe i przyjemne, a przecież oceniamy usługę z perspektywy hardcore’owego gracza, dla którego liczy się każda klatka na sekundę. Zresztą przy niewystarczającym połączeniu usługa co chwilę informuje o zbyt niskiej przepustowości i wysokich opóźnieniach, więc nie dziwię się, że pasmo 5 GHz pojawiło się w wymaganiach. Podobnie wygląda to w momencie wykorzystywania danych mobilnych z zasięgiem LTE. Grać niby się da, ale na WiFi wygląda to zdecydowanie lepiej. Poza tym usługa zużywa dużo danych, więc nie jest to zbyt opłacalne. Na komputerze, w zależności od ustawień, to aż od 4 do 10 GB danych na godzinę.

Werdykt

GeForce NOW jest usługą pod wieloma względami zaskakującą. Jeśli korzystacie z odpowiedniego i rekomendowanego przez NVIDIĘ połączenia internetowego, to strumieniowanie gier działa niemal bez zarzutu. Zapewniam, że trudno odczuć jakiekolwiek opóźnienie. Gdy chcę, aby postać skakała, to ta skacze tak samo, jak gdyby gra była uruchomiona bezpośrednio na moim komputerze. Nie ma też żadnych problemów z obsługą zapisów w chmurze. Wspominane Immortal Fenys Rising uruchamiało się dokładnie w tym momencie, w którym skończyłem rozgrywkę na swoim desktopie i tak samo się zapisywało, pozwalając kontynuować granie ponownie na PC. Widać, że Zieloni zadbali o odpowiednią integrację ze wszystkimi platformami, co jest niezwykle ważne. Jedynie obraz jest minimalnie gorszy, ale nie ma w tym nic dziwnego, w końcu jest przesyłany przez Internet. Różnice są niewielkie, ale jednak są.

GeForce NOW

Powiem szczerze – jeśli nie macie w tym momencie komputera, który pozwoliłby na uruchomienie najnowszych gier albo brakuje Wam mocniej grafiki, to GeForce NOW jest odpowiedzią na Wasze rozterki. W usłudze co prawda nie działają jeszcze wszystkie gry ze Steama, GOG, Epic Games Launcher lub Ubisoft Connect, ale lista cały czas jest poszerzana. Już w tym momencie to ponad 1000 produkcji, a co czwartek jest ich o kilka lub kilkanaście więcej. NVIDIA dba też o dostęp do nowości, więc w przyszłości nie będzie problemów z uruchomienie chociażby Dying Light 2 oraz Marvel’s Guardians od the Galaxy, obu w dniu ich premiery.

Jeśli jeszcze nie próbowaliście GeForce NOW, to zalecam do zmiany tego stanu rzeczy. Nawet w darmowej wersji usługa ma wiele do zaoferowania i uwierzcie mi, że będziecie zaskoczeni, jak granie w chmurze może dobrze działać. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że to przyszłość gamingu. Po co wydawać tysiące złotych na komputer gamingowy skoro wystarczy prosta przystawka do telewizora i bezprzewodowy kontoler? Nadal granie na desktopie jest dzisiaj lepsze, ale wraz z rozwojem technologii różnice coraz bardziej będą się zacierać.

Tekst powstał przy współpracy z marką NVIDIA

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Arkadiusz Bała (ArecaS), Damian Jaroszewski (NeR1o), NVIDIA, Florenz Mendoza (Pexels)