DAJ CYNK

Flagowiec bez nonsensów – taki może być Twój nowy smartfon

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Artykuł sponsorowany

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów


Jaki powinien być smartfon? Wydajny, funkcjonalny i bez nonsensów. Dokładnie taki, jak OnePlus 11.

Zginane wyświetlacze, specjalne edycje z logo popularnych napojów, obudowy zmieniające kolor… producenci smartfonów prześcigają się w pomysłach, na nowe sposoby, by wyróżnić się z tłumu. Tylko czy jako konsumenci naprawdę tych wszystkich udziwnień potrzebujemy?

Odpowiedź jest prosta: nie. Potrzebujemy sprzętu, który poradzi sobie z najważniejszymi zadaniami. Telefonu szybkiego, z dobrym wyświetlaczem i wytrzymałym akumulatorem. Takiego, który będzie miał porządny aparat oraz przez kilka lat będzie otrzymywał regularne aktualizacje oprogramowania. Mówiąc krótko, nie potrzebujemy fajerwerków, a solidnego fundamentu – albo, mówiąc prościej, potrzebujemy smartfona OnePlus 11.

OnePlus 11 to pełnoprawny flagowiec o imponującej specyfikacji. Nie znajdziemy tutaj jednak niesamowitych „innowacji”, które fajnie wyglądają w kampaniach reklamowych, ale w rzeczywistości nie służą niczemu poza podbijaniem ceny. Nie, zamiast tego dostaniemy tylko to, co najważniejsze – bez zbędnych nonsensów.

Mocarz, który niczego się nie boi

Przykładowo, podczas gdy gamingowe smartfony próbują przykuwać naszą uwagę kolorowym podświetleniem, wymyślnymi akcesoriami i dodatkowymi modułami chłodzenia, w OnePlus 11 nie znajdziemy żadnej z tych rzeczy. Bo na co nam one? O wydajności telefonu nie decydują zbędne fajerwerki, a wydajny procesor. Tutaj natomiast flagowiec marki OnePlus nie ma się czego wstydzić. Ba, napędzający go Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 to aktualnie najwydajniejszy układ mobilny na rynku. Kropka. Nie ma nic szybszego.

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów

Co można zrobić z takim zapasem mocy obliczeniowej? Wszystko. Dosłownie. Najbardziej oczywistym zastosowaniem jest granie w gry, ale to takie… trywialne? Żeby była jasność – OnePlus 11 może być doskonałą mobilną konsolą. Nie dość, że nie ma obecnie tytułu, z którym by sobie nie poradził (Genshin Impact na maksymalnych ustawieniach działa jak złoto), to za sprawą wysokiej klasy wyświetlacza AMOLED oraz głośników stereo w trakcie rozgrywki potrafi dostarczyć fenomenalnych wrażeń.

Ba, jeśli jesteście nieco bardziej ambitni, to mogę Wam zdradzić, że OnePlus 11 doskonale radzi sobie z emulacją retrokonsol. Moje stare gry z PlayStation 2 wyglądają na nim lepiej niż kiedykolwiek. Po części jest to zasługa doskonałego wyświetlacza, a po części dlatego, że telefon potrafi odpalić je w rozdzielczościach, o których na oryginalnym sprzęcie mogłem najwyżej pomarzyć. To tak gdyby Was interesowało, dlaczego ja potrzebuję takiego zapasu mocy obliczeniowej.

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów

Ale jak wspomniałem, gry to tylko jeden ze sposobów, by wykorzystać potencjał w topowym Snapdragonie. Zdarza się Wam czasem korzystać z dużych PDF-ów albo arkuszy kalkulacyjnych? Obrabiać zdjęcia? Przycinać przed wysyłką wideo, które nagraliście chwilę wcześniej? No to z pewnością wiecie, że nawet współczesne smartfony potrafią dostać przy nich zadyszki. Czasem wystarczy otworzyć kilka nadprogramowych kart w przeglądarce internetowej i telefon już robi się jakiś taki mniej responsywny. Ale nie OnePlus 11. To jeden z tych smartfonów, które działają jak rakieta w każdej sytuacji – i dokładnie o to chodzi w sprzęcie, z którego korzysta się na co dzień.

Ekran jak marzenie

Druga fundamentalna sprawa to wyświetlacz. W końcu to na niego patrzymy po kilka godzin dziennie i to z nim wchodzimy w interakcje. Jeśli jest jakiś element, na którym producent nie powinien oszczędzać, to jest to właśnie ekran. I nie, nie chodzi o to, żeby się zginał – to fajny bajer, ale z praktycznego punktu widzenia ma równie dużo wad, co zalet. Zamiast tego powinno nam zależeć na panelu, który będzie się mógł pochwalić wysoką jasnością maksymalną, bardzo dobrym odwzorowaniem kolorów i – rzecz nie mniej istotna – wysoką częstotliwością odświeżania.

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów

I pewnie nie uwierzycie, ale każdą z tych cech może się pochwalić wyświetlacz smartfona OnePlus 11. Producent wyposażył telefon w wysokiej klasy panel Fluid AMOLED o przekątnej 6,7”. Dzięki jasności maksymalnej rzędu 800 nitów oraz wyjątkowo wysokiej rozdzielczości (1440x3216) charakteryzuje się on doskonałą czytelnością w każdych warunkach. Zastosowanie technologii OLED oznacza natomiast żywe, bardzo atrakcyjne kolory i perfekcyjną czerń. Czy do szczęścia potrzeba czegoś więcej?

A tak, wysokiej częstotliwości odświeżania, dzięki której wszystkie animacje są bardziej płynne, a telefon wydaje się bardziej responsywny i ogólnie korzysta się z niego bardziej komfortowo. Na całe szczęście i tutaj OnePlus 11 nie zawodzi. Zastosowany panel może się pochwalić odświeżaniem na poziomie 120 Hz (czyli dwukrotnie wyższym niż tradycyjne 60 Hz). Co więcej, jako że mamy tu do czynienia z technologią LTPO3, telefon płynnie reguluje częstotliwość odświeżania w zależności od wyświetlanych treści, co dodatkowo pozwala oszczędzić nieco energii. Ot, innowacja, ale wiecie – taka przydatna na co dzień.

Aparat, który Cię nie zawiedzie

Z rzeczy przydatnych wspomnieć należy też o aparacie. Nie będę się zbyt długo rozwodził nad technikaliami. Ważne, że dostajemy dużą matrycę o rozdzielczości 50 Mpix, optyczną stabilizację obrazu i doskonałą jakość obrazu. W tym ostatnim pewnie pomaga fakt, że przy kamerce pomagał Hasselblad, czyli firma-legenda w świecie fotografii. Wspominam jednak o tym tylko dla zasady, bo w tym konkretnym przypadku efekty liczą się znacznie bardziej niż to czym i jak je uzyskano.

Osobiście od aparatu w smartfonie wymagam bardzo dużo. Zdjęcia robię nie tylko hobbystycznie, ale także w ramach pracy. Mając pod ręką telefon z wystarczająco dobrą kamerką w większości sytuacji nie ma sensu zabierać ze sobą dużego i nieporęcznego bezlusterkowca. 

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów


Do czego zmierzam? Ano do tego, że jeśli smartfon spełnia moje wyśrubowane oczekiwania w kontekście fotografii, to musi być naprawdę dobrze. I wiecie co? OnePlus 11 sprawdza się w tej roli z nawiązką.

Wysoka szczegółowość, doskonałe kolory i rewelacyjna jakość zdjęć po zmroku. OnePlus 11 świetnie radzi sobie w najważniejszych kategoriach. Niezależnie od tego, czy planujecie robić zdjęcia z wakacji, urządzić spontaniczną sesję zdjęciową swojego dziecka lub zwierzaka albo – tak jak ja – potrzebujecie dobrego aparatu do pracy, tutejsze 50 Mpix daje radę. 

A jeśli nie, to do zadań specjalnych mamy dwa dodatkowe moduły: telefoto o rozdzielczości 32 Mpix, które doskonale sprawdzi się do portretów, oraz ultraszerokokątny o rozdzielczości 48 Mpix. Ten ostatni stanowi z kolei gratkę dla entuzjastów efektownych pejzaży.

Drobiazgi, z którymi życie staje się lepsze

Oprócz tego na pokładzie OnePlus 11 znajdziemy sporo mniejszych usprawnień, które po prostu przydają się na co dzień. Nie, nie mam tu na myśli zbędnych bajerów w stylu wysuwanych aparatów czy dodatkowych wyświetlaczy. Mówię o rzeczach naprawdę praktycznych. 

Na przykład o fizycznym przełączniku trybu cichego umieszczonym z boku obudowy. Dopóki samemu nie zacząłem korzystać ze smartfona OnePlus, w życiu bym nie pomyślał, jak przydatna może się okazać możliwość dyskretnego wyciszenia telefonu bez konieczności wyjmowania go w kieszeni. Teraz nie wyobrażam sobie wymiany smartfona na model, który by tej funkcji nie miał.

Albo o szybkim ładowaniu. Jasne, ładowanie bezprzewodowe może się wydawać bardziej „seksi”, ale tak szczerze – jak często zamierzacie z niego korzystać? W jakich sytuacjach? Nie dość, że trwa wieki, to i tak potrzebujemy przecież dedykowanej ładowarki. Naprawdę myślicie, że jest to wygodniejsze od wpięcia pojedynczego kabelka?

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów

Dla odmiany szybkie ładowanie przewodowe potrafi uratować skórę. Dosłownie. Nawet nie wiecie, ile razy zdarzyło mi się zbierać do wyjścia i nagle odkryć, że ten napis przy ikonce baterii to nie „50%”, a „5%”. Uwierzcie, średnia przyjemność. Na całe szczęście z OnePlusem 11 nie jest to żaden problem. Dzięki temu, że telefon obsługuje ładowanie mocą 100 W, już po kilku minutach mamy dość energii na cały dzień poza domem.

OnePlus 11 - flagowiec bez nonsensów


OnePlus 11 – solidny fundament, z którym zrobisz, co zechcesz

Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo, ale chyba nie ma sensu, prawda? Kupując smartfona nie potrzebujemy fajerwerków. Decydując się na dopracowany sprzęt z solidną specyfikacją nasze możliwości są w zasadzie nieograniczone, a jedyne, co nas ogranicza, to wyobraźnia. Flagowiec bez nonsensów – taki jak OnePlus 11 – to gwarancja tego, że niezależnie, z jakimi wyzwaniami przyjdzie nam się zmierzyć, będziemy na nie przygotowani, a to wszystko w atrakcyjnej cenie i z obietnicą czterech lat aktualizacji.

I wiecie co? Nie wiem jak Was, ale mnie taka wizja topowego smartfona po prostu przekonuje.

Artykuł przygotowany we współpracy z firmą OnePlus.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne