DAJ CYNK

Smartfon nie zastąpi tabletu. Jeden dzień, który zmienił wszystko

Mieszko Zagańczyk

Artykuł sponsorowany


Ugruntowywane już przez lata przekonanie, że „zamiast tabletu wystarczy smartfon” tak głęboko wcisnęło mi w najgłębsze zakamarki podświadomości, że sam w to uwierzyłem. Zadowolony z ponad sześciocalowego ekranu w kieszeni, żyłem w błogim przekonaniu, że mam to, co najważniejsze w życiu użytkownika mobilnych technologii. Dostałem jednak do testów tablet realme Pad i bez przesady mogę stwierdzić – odkryłem ten rodzaj sprzętu na nowo. 

Na co dzień używam dużych smartfonów o przekątnej ekranu około 6,7  i tak już do tego przywykłem, że nie potrzebowałem więcej. Mam jeszcze laptop 16 cali, peceta przy biurku z monitorem 27” i telewizor 55”. Aha, no i jeszcze smartwatch na nadgarstku – z ekranem 1,4 cala. Jestem przygotowany na szybkie czytanie powiadomień w marszu, na zdalną pracę, na stacjonarną pracę, na domowe kino w fotelu... Jestem przygotowany na wszystkie scenariusze.

Moment, czy naprawdę jestem? Między smartfonem a laptopem jeszcze czegoś zabrakło – tabletu. Początkowo nie byłem do tego przekonany, bo odkąd cztery lata temu zepsuł mi się tablet, który kupiłem siedem lat temu, pozostałem przy smartfonie. 

Dostałem jednak do testów najnowszego realme Pada i postanowiłem sprawdzić – jak to jest naprawdę z takim sprzętem, po latach rozstania. Zacząłem od samego rana…

realme Pad

Zobacz: realme Pad wchodzi do sprzedaży w świetnej promocji na start

Poranna prasówka, czyli co tablecie słychać w świecie

Budzę się o 7 i pierwsze, co robię, to sięgam po tablet. By poczytać newsy, zajrzeć na media społecznościowe i przygotować się do pracy. 

Zaczynam od Google News, później odpalam Feedly. Po dziesięciu minutach przeglądania aktualności zaczynam dostrzegać pozytywy realme Pada. Po pierwsze tablet jest bardzo płaski – ma 6,9 mm, do tego stosunkowo lekki – waży 440 g. Dziesięć minut, dwadzieścia, pół godziny – ręka się nie męczy. 

Wiadomości najlepiej przeglądać w pozycji pionowej, wtedy teksty nie rozjeżdżają się na całą szerokość, a jednocześnie nie tracą na tym zdjęcia. Właśnie – zdjęcia. Od razu rzuciła mi się w oczy różnica między smartfonem – może banalna, ale naprawdę łatwo o tym zapomnieć. Przez ostatnie lata obraz stał się równie ważny, jak tekst. Fotografie, rysunki, memy, infografiki, kolorowe tabelki… No nie, na ekranie 6,7 cala połowa tych treści nie ma sensu. realme Pad ma 10,4 cala (WUXGA+, 2000 x 1200) i dopiero teraz sobie uświadomiłem, jak wiele traciłem. 

realme Pad

Cały świat obrazkowych newsów dotąd mi umykał. Na tablecie nie muszę już powiększać zdjęć, by je w szczegółach obejrzeć. To samo na Twitterze – tam limit znaków powoduje, że ludzie często wrzucają screeny z dłuższymi, niezbyt czytelnymi tekstami np. z Facebooka, Worda albo z PDF. Nigdy tego nie czytałem, bo na smartfonie się nie dało. Literki były za małe, a przesuwać powiększonego screena pięćdziesiąt razy w prawo-lewo po prostu mi się nie chciało. Na realme Padzie nagle odkryłem, że takie treści też da się komfortowo czytać.

Pionowe przeglądanie agregatorów newsów czy Twittera jest złe? Można jeszcze inaczej – w układzie poziomym, po podziale ekranu na pół. Wtedy w drugiej części uruchamiana jest na przykład przeglądarka ze stronami, do których odsyła agregator. Czytelność jest nawet lepsza, niż na dwóch dużych smartfonach obok siebie. 

I jeżeli powiecie, że tak samo wygodnie można przeglądać newsy, ulubione serwisy internetowe czy Twittera na laptopie – to nie. Nie. Laptop jest nieporęczny, ciężki, ma zbędną tej chwili klawiaturę. Mój nie ma przy tym dotykowego ekranu. Tablet wygrywa.

realme Pad

Tablecie, do pracy!

Wiadomości ze świata przejrzane, tematy na newsy i artykuły wybrane, przychodzi więc czas, gdy trzeba usiąść za biurkiem i zabrać się do pracy. realme Pad też mi w niej towarzyszy, ułatwiając realizację dwóch rzeczy. Co godzinę, dwie znów muszę zajrzeć do Feedly i prześledzić nowe wiadomości telekomunikacyjne i techowe. By nie tkwić ciągle przy biurku, na te chwile przesiadam się na wygodniejszy, szeroki fotel lub kanapę i wyłapuje kolejne newsy.

Dwie godziny później przychodzi inne zastosowanie realme Pada. Rozpoczyna się konferencja jednego z operatorów, prezentująca wyniki kwartalne. Chcę jednocześnie obserwować i słuchać, a z drugiej strony też notować i przygotowywać tekst. Tak, mam duży monitor 27 cali, więc mógłbym sobie podzielić ekran lub wydzielić osobne okienko z MS Teams i tak pracować. Ale nie lubię tego, strasznie mnie to rozprasza, wole mieć pełen, czysty ekran i dodatkowe urządzenie z boku. 

realme Pad

realme Pad ma jeszcze jeden atut – przedni aparat 8 Mpix z wideo 1080p o kącie widzenia 105°. Mogę nie tylko uczestniczyć w połączeniu wideo w trakcie spotkania, siedząc przy biurku, ale też łatwo zabrać ze sobą połączenie, gdy konferencja przechodzi na tematy, które nie dotyczą już telekomunikacji. Idę do kuchni, zrobić sobie herbatę, z tabletem w dłoni, już tylko słuchając i oglądając.

Tego samego dnia jest jeszcze jedno wydarzenie – stream na YouTube z premierą nowego smartfonu z Chin, który ma też wejść do Polski. Oglądanie jej na ekranie realme Pada pozwala mi spisywać na komputerze najważniejsze informacje do newsa, tak jak lubię – na pełnym ekranie, bez rozpraszaczy, bez skakania po okienkach. Zerkam sobie na tablet i co jakiś czas robię szybko zrzuty ekranu z prezentacji, by później wybrane dodać do treści artykułu. Zrzuty na bieżąco przesyłane są do chmurowych Zdjęć Google, skąd mogę je po chwili pobrać na pececie, obrobić i wstawić do tekstu. Wszystko prosto i przyjemnie, a realme Pad po raz kolejny pomaga w opanowaniu całej sytuacji. Patent z robieniem screenów na tablecie jest o niebo wygodniejszy niż gdybym chciał robić to samo na pececie – bo bym musiał przełączać się ciągle między oknem przeglądarki z YouTube i pisanym tekstem.

Więcej premier i konferencji już dziś nie ma, dlatego tabletu używam już tylko w przerwach od pisania, by wyłapać kolejne aktualności, na kanapie. 

Tablet zdalnie rozwiązuje problemy

Zbliża się koniec dnia, trochę już wymęczony tym siedzeniem przy komputerze, załatwiam na mieście zaległe sprawy – mam jedno spotkanie, muszę kupić parę rzeczy. Niestety, po godzinie praca znów mnie dopada – trzeba uzupełnić wczorajszy artykuł. Smartwatch życzliwie doniósł mi krótkim powiadomieniem z Outlooka, że dostałem odpowiedź na pytanie skierowane wcześniej do jednego z operatorów. Siadam w kawiarni, zamawiam zieloną herbatę i wyciągam z plecaka realme Pada. Nie muszę szukać darmowego Wi-Fi – tablet ma rozszerzenie SIM, w środku siedzi sobie karta LTE, łączę się więc przez Slacka z redakcją i po naradzie przez komunikator, ustalam dalsze działania. Ok, trzeba po prostu dopisać trzy zdania oświadczenia operatora do tekstu. Nie potrzebuję do tego komputera, a na tablecie mogę to zrobić o wiele wygodniej niż na smartfonie. Loguję się do CMS, dodaję, co trzeba, dopijam herbatę i zwijam się do domu, mając nadzieję, że już żadnych afer dzisiaj nie będzie. Tutaj mała uwaga, w testach mamy wariant z modułem LTE, w sprzedaży jest dostępny aktualnie tańszy model Wi-Fi - w jego przypadku pewnie uruchomiłbym najpierw hotspot w telefonie. 

realme Pad

Kup realme Pada w mikołajkowej promocji za 899 zł
cena obowiązuje do 6 grudnia

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl