DAJ CYNK

Pozbyłem się kabli z ogrodu. Też musisz spróbować

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Artykuł sponsorowany


“Ekologia” - to słowo odmieniane w ostatnich latach na wszystkie sposoby. Dla mnie troska o Ziemię to jednak nie żadna ideologia, ani nie pieczątka, która sprawi, że kupuję w ciemno. Stoję gdzieś pośrodku, szukając drogi, która nie będzie wymagać ode mnie rezygnacji z udogodnień.

Samochody elektryczne dla mnie mają jeszcze za krótki zasięg i zbyt słabą sieć punktów ładowania. Mój wzrok padł za to ostatnio na ogród, który od dawna wołał o to, by porządnie się nim zająć. Tylko czym? I czy taki początkujący ogrodnik jak ja poradzi sobie z tym wszystkim? I wtedy wchodzi Stiga.

stiga robot

Na początku warto podkreślić jedną rzecz — bo pewnie znajdą się tacy, którzy zaraz powiedzą, że polski prąd to jednak jest mało ekologiczny, bo przecież tak mocno korzystamy z węgla. No cóż, jak pokazują ogólnodostępne dane, udział źródeł odnawialnych to aż 66% więcej w porównaniu do tego samego okresu w poprzednim roku. Tylko w maju 2023 jej udział w całym miksie energetycznym to około 28,5% i jak pokazują dane, te liczby powinny tylko rosnąć.

Kiedy więc kierunek jest dla mnie jasny, to w sumie na początku tej podróży nie do końca wiem, w co włożyć ręce. Naoglądałem się trochę inspiracji w sieci i pierwsze pytanie, które pojawia się w mojej głowie — czym ja to wszystko mam zrobić?

Żegnaj przewodzie

Do tej pory, jeśli już z czegoś korzystałem, to wyłącznie z kosiarki przewodowej, którą odkurzałem raz na kilka miesięcy. Ale skoro wziąłem już ten ogród na celownik, zacząłem od podstawowych założeń. Z góry wiem już, że przewód odpada, bo, nie wiem jak u Was, ale u mnie złośliwiec bardzo lubi się plątać. Do tego w samym ogrodzie jest sporo przeszkód, które trzeba omijać. Wybór padł więc na sprzęt akumulatorowy. 

Spodziewałem się tam znaleźć kilka rzeczy na krzyż, no bo cóż tu można wymyślić do ogrodu. ”Dzień dobry, panie laiku” - usłyszałem w swojej głowie, gdy zajrzałem do oferty Stigi. Bogactwo możliwości w ogrodzie mocno mnie zaskoczyło. Trafiłem na 9 różnych kategorii sprzętów! Co kryje się pod każdą z nich?

Sprawdzona klasyka

Nie zaskoczy Was pewnie pierwszy wybór, czyli tradycyjne kosiarki, choć i tu mogą się zdarzyć miłe niespodzianki pod kątem zastosowanych rozwiązań. Dla fanów sprawdzonych rozwiązań sprawdzi się seria Collector, z tradycyjnym pojemnikiem na tyłach. Ja natomiast, jako urodzony gadżeciarz, zrobiłem maślane oczy do linii Combi. W zależności od modelu możliwe jest nawet używanie tej kosiarki na cztery różne sposoby! Skoszona trawa może trafiać do pojemnika, być wyrzucana do tyłu lub na bok. Ostatnia opcja to możliwość mulczowania.

Choć wybór serii Combii nie był oczywisty, bo w oko wpadł mi bardzo design serii Multiclip i Twinclip, a zwłaszcza ich specjalnie profilowane ostrza. Wersja Twinclip ma zresztą, opatentowane przez Stigę, rozwiązanie pozwalające nie tylko na ogromną wydajność zbierania ale też na mniejsze zużycie energii, co mocno zapukało do mojego zielonego serduszka. I być może, że docelowo przejdę kiedyś właśnie na ten model, ale na razie Combi jest bardziej w zakresie mojego portfela. 

Możliwość wyboru to czasem straszna rzecz, bo trzeba rezygnować z fajnych rzeczy. A taką zdecydowanie jest też model Aero, który… nie ma kółek. No nie mogłem uwierzyć, że to dobrze działa nim nie obejrzałem filmu pokazującego działanie tego sprzętu. Kosiarka po prostu unosiła się w powietrzu! Magia? Nie! Dzięki odpowiedniej konstrukcji bazującej na odpowiedniej masie, wyważeniu i specjalnej konstrukcji ostrza wytwarzany przez nie pęd unosi całość lekko nad ziemię. Proste i genialne!

Oszczędność czasu

Wybrałem swoją kosiarkę i myślałem, że to już koniec. I wtedy otworzyłem następną kategorię, którą były roboty koszące. Jeśli przy kosiarkach mój wewnętrzny gadżeciarz tupał nerwowo nóżkami z ekscytacji, to tu był bliski wybuchu. Tym bardziej, że Stiga oferuje pełen wachlarz tych sprzętów. Zaczynając od serii G, która reprezentuj roboty z przewodem ograniczającym (granica obszaru koszenia jest wyznaczana za pomocą przewodu pod bardzo niskim napięciem) po serię A, która jest absolutną nowinką na rynku, ponieważ bazuje wyłącznie na sieci komórkowej 4G i sygnale GPS co oznacza całkowitą autonomię. Miałem taki model w naszych rękach i testowałem jak się sprawdza. A jeśli sami chcecie się przekonać czy to model dla Was, zerknijcie na materiał wideo, który przygotowałem.

W przypadku robotów autonomicznych zastosowano połączenie technologii RTK GPS z opatentowanym rozwiązaniem AGS (Active Guidance System), które zapewnia dokładność nawet do 2 cm, a także silny i stabilny sygnał. Rezultat? Równy i zadbany trawnik. Całość zarządzana jest za pomocą łatwej w obsłudze aplikacji na naszym smartfonie.

stiga robot

No i po tym wszystkim mam teraz problem co wybrać… Na szczęście pojawiła się kolejna kategoria sprzętu, która tę decyzję jeszcze utrudniła.

Kup se Pan(i) traktor!

Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, gdy zobaczyłem akumulatorowe Traktory ogrodowe Estate, Swift i Gyro,. Do tej pory myślałem, że są tylko w wersji spalinowej. Co więcej, wariant akumulatorowy oferuje też dodatkowe korzyści, takie jak praca bez hałasu i wibracji. Traktory marki Stiga to także płynność jazdy i łatwa konserwacja. 

Akumulatory do nich zostały opracowane specjalnie z myślą o takich urządzeniach. Utrzymują wydajność nawet po 600 cyklach co odpowiada wyczerpaniu i naładowaniu akumulatora dwa razy w tygodniu przez 6 lat. W tym miejscu muszę też pochwalić traktor Swift. Zastosowano w nim akumulatory, które można wykorzystać także w innych sprzętach akumulatorowych STIGA ePower 48V, takich jak sekator, kosa, pilarka czy dmuchawa.

Gdybym tylko miał duży trawnik do koszenia, nie wahałbym się ani chwili. A tak wrócę chyba jednak do kosiarki Combi. Będzie idealna do mojego domowego, nie za dużego ogródka, w którym poza samą murawą jest też trochę naturalnych przeszkód w postaci drzew.

Kosy i podcinarki akumulatorowe

Mój ogród to także sporo drzew, które sprawiają trochę kłopotów przy koszeniu. Na szczęście Stiga oferuje także podcinarki i kosy akumulatorowe. Te pierwsze świetnie sprawdzą się przy wąskich, trudno dostępnych przestrzeniach. Te drugie to także możliwość działania na dużo większej powierzchni. Oba rozwiązania zapewniają też dużą ergonomię i wydajność pracy dzięki specjalnym plecakom oraz pasom na akumulatory. 

Raz, że dodatkowe elementy wyposażenia wyglądają świetnie, to także można łatwo dostosować je do naszego wzrostu, sylwetki i sposobu pracy, dzięki czemu wzrasta nasza wydajność. System plecakowy SBH 900 pozwala ponadto sprawdzać na bieżąco poziom naładowania używanego akumulatora. A kiedy ten zostanie przez nas wyczerpany, w łatwy sposób możemy go podmienić na drugi, w pełni naładowany. Wszystko to za pomocą przełącznika na dole plecaka, bez konieczności zdejmowania uprzęży.

Pilarki, sektatory i multi-toole

Skoro drzewa już obkoszone, czas zająć się tym, co na górze. Zwłaszcza moja czereśnia przez lata miała sporo samowolki, przez co dziś ciężko zrywa się tam owoce, a do tego jest sporo uschniętych gałęzi. Jednak to ponad dwudziestoletnie drzewo, więc mocno wyrosło. Jak się tym wszystkim zająć? Na szczęście podkrzesywarka PS 900e ma w zestawie specjalne wysięgniki, które pomogą z pracą przy trudno dostępnych gałęziach. Do spraw bardziej przyziemnych z kolei do wyboru są dwa modele pilarek: SPR 500 AE i CS 700e — co ważne, to sprzęt, który można w zasadzie wykorzystać również do drobnych prac warsztatowych w twoim domu.

stiga sekator

Z kolei przy pracy na krzewach i tujach najlepiej wybrać jeden z modeli sekatorów akumulatorowych. Do codziennego użytku świetnie sprawdzą się modele HT. Podobnie jak przy pilarkach jest też możliwość wyboru modelu ze specjalnym wysięgnikiem, który wspomaga pracę na wysokości. Mój sąsiad za to pewnie będzie pożyczał sprzęt do modelowania korony swoich klonów w kształcie kuli.

Stiga oferuje także narzędzia wielofunkcyjne MT 100e i MT 500e, w postaci wysięgnika, do którego dołączona jest podkrzesywarka oraz sekator akumulatorowy. Oba sprzęty można wygodnie wymieniać w zależności od naszego obecnego zapotrzebowania. Z kolei do drobnych prac najlepiej wykorzystać niewielkie i poręczne nożyce z serii SGM.

Na jesień i na zimę

Drzewa liściaste mają w sobie mnóstwo uroku w zasadzie o każdej porze roku. Uwielbiam zwłaszcza wczesną jesień, która jest przepełniona kolorami. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie ten listopad i trawnik przygnieciony przez dywan liści. Zwłaszcza wiśnia, która ma gęste i drobne liście, robi mi co roku dużo roboty. Przy trzech wiśniach, orzechu i dwóch czereśniach przynajmniej dwa weekendy miałem do tej pory wyjęte z życia na grabienie. 

Ale z tym zamieszaniem może pomóc mi dmuchawa akumulatorowa. Najbardziej przypadła mi do gustu dmuchawa VS 100e, którą można wykorzystać jako odkurzacz do porozrzucanych liści dzięki specjalnej torbie zamontowanej przy tym urządzeniu oraz dzięki funkcji rozdrabniania.

Na zimę natomiast sprawdzą się u mnie świetnie odśnieżarki akumulatorowe. Stiga oferuje dwa modele, które można dobrać w zależności od powierzchni i wielkości pokrywy śnieżnej. W moim przypadku świetnie sprawdzi się ten mniejszy wariant. Zwłaszcza że ja nie zawsze mam czas zająć się chodnikami od razu. Tu nie trzeba “łopatować”, jak mawiała pewna góralka, więc odśnieżaniem mogą się zająć nawet Ci mniej silni członkowie rodziny. 

Wybierz swoją Stigę

Nie mam wątpliwości, że sprzęty spalinowe będą coraz rzadszym rozwiązaniem. Elektryczność, to na ten moment kierunek, który wydaje się najbardziej słusznym jeśli chodzi o zasilanie. I choć temat samochodów elektrycznych nadal trochę raczkuje, głównie przez trudności z ładowaniem, to w przypadku sprzętów ogrodowych takich znaków zapytania dla mnie nie ma. Są za to zdecydowane argumenty za zakupem.

Co dla mnie ważne, to także to, że Stiga podchodzi do tematu sprzetu elektronicznego inaczej niż niektóre marki, które wymagają osobnej ładowarki i baterii (o ile można w ogóle je dokupić) do każdego urządzenia. W przypadku akumulatorów Stigi mamy do czynienia tak naprawdę z całym ekosystemem ePower, który w łatwy sposób pozwala nam żonglować zasilaniem w zależności od naszych potrzeb, bez względu na to czy korzystamy aktualnie z podcinarki, pilarki czy kosiarki.

Stiga ePower

Zalety? Wygoda, cicha praca, brak emisji spalin i zapachu, który nie każdemu się podoba. Do tego Stiga pokazuje także, jak wszechstronnie można podejść do tematu wykorzystania narzędzi akumulatorowych. To nie jest tylko kwestia jednej linii produktów. W przypadku kosiarek mówimy de facto o czterech, różnych podejściach do tematu — robotach autonomicznych, tradycyjnych kosiarkach, traktorach i podkaszarkach. Każdy z tych sprzętów można precyzyjnie dopasować do naszych potrzeb, oferując jednocześnie odpowiednią jakość.

Pełne portfolio dostępnych w Polsce produktów marki Stiga znaleźć można pod tym adresem.

Zobacz: Stiga wykosi inne roboty?
Zobacz: Autonomiczny robot koszący — wszystko, co musisz wiedzieć

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne, stiga.pl