DAJ CYNK

Korzystasz z Chrome? Google chce, żebyś płacił

Anna Rymsza

Aplikacje

Mikropłatności w Chromium

Przeglądarka Google Chrome zyska mikropłatności. Nie, nie będzie trzeba płacić za program. Chodzi o coś innego.

Zespół tworzący podstawę Google Chrome i kilku innych przeglądarek – silnik Chromium – szykują ciekawy sposób wspierania stron, które odwiedzasz. W planach jest wprowadzenie systemu płatności za to, co obejrzysz i przeczytasz. Przy tym Ty jako użytkownik nie będziesz musiał nic robić. Wszystko będzie odbywać się automatycznie w tle.

Mikropłatności w Google Chrome

Twórcy Chromium tworzą już specyfikację dla tego systemu. Jako że silnik jest tworzony na zasadach open source, nad projektem mikropłatności pracują nie tylko osoby zatrudnione w Google. Apple i Microsoft również wspierają ten pomysł. Celem jest przygotowanie systemu, który mógłby zastąpić dwie znienawidzone przez internautów rzeczy: agresywne reklamy i paywalle – wymóg płacenia za treści i pokazywanie wyłącznie części artykułów za darmo. Strony otrzymywałyby małe kwoty bezpośrednio od odwiedzających w czasie wizyty. Użytkownicy zaś skorzystają na tym, że strony będą mniej zagracone – przynajmniej w teorii – i nie będą musieli robić absolutnie nic.

Na wprowadzeniu tego systemu mogą skorzystać nie tylko użytkownicy Google Chrome, choć to oczywiście największa grupa beneficjentów. Według Statcounter aż 64,4% internautów używa przeglądarki Google Chrome na desktopie i urządzeniach mobilnych. Chromium jest także podstawą takich przeglądarek jak Microsoft Edge, Opera, Vivaldi, Brave, Yandex Browser, Slimjet, Amazon Silk czy społecznościowa ungoogled-chromium (jest jak Google Chrome, ale nie ma żadnych narzędzi analitycznych Google'a).

Implementacja systemu mikropłatności w Chromium otworzy więc drogę do transakcji także w innych przeglądarkach. Jej obecność w Google Chrome będzie oczywiście motorem napędowym, który powinien przekonać twórców stron do przyjmowania mikropłatności. To pomoże też porządnie przetestować system, gdy prototyp będzie już gotowy. Konieczne jest zapewnienie niezawodności, bezpieczeństwa i upewnienie się, że koszt transakcji nie przewyższy jej wartości. Przecież nie będziemy zużywać prądu za 2,13 zł tylko po to, by przesłać wydawcy artykułu 0,0000000007 grosza, prawda?

Chrome nie jest pionierem, ale jest największy

Warto tu dodać, że twórcy Chromium nie są pionierami na tym polu. Pomysł na automatyczne, małe opłaty za treści pojawił się już w latach sześćdziesiątych, gdy specjaliści zorientowali się, że ekrany zastąpią papier. Najstarsi czytelnicy pamiętają może projekt Xanadu, wymyślony gdy monitory wyświetlały tylko jeden kolor, a zaimplementowany mniej-więcej w roku 1998 i udostępniony w 2014.

Specjaliści mieli mnóstwo wątpliwości, czy to w ogóle zadziała. Przede wszystkim obawiali się, że ludzie nie będą w stanie ogarnąć setek tysięcy małych transakcji. Jednak im bliżej ery kryptowalut, mobilnych portfeli i natychmiastowych płatności cyfrowych, tym więcej osób widziało potencjał w mikropłatnościach.

Myślę, że sztandarowym przykładem, że jednak da się wprowadzić mikropłatności za odwiedzanie stron, jest przeglądarka Brave i jej „waluta” Basic Attention Token (dowód uwagi, BAT). Użytkownik zarabia BAT przez oglądanie reklam. Od 2019 roku posiadane BAT można przekazywać odwiedzanym stronom. W programie bierze udział 28 tysięcy stron, w tym Wikipedia. Poniżej pokazałam, jak aktualnie wygląda przekazywanie datków w przeglądarce.

Mikropłatności w Brave

Były też próby nieudane, na przykład w alternatywnej wyszukiwarce Mojeek. Jej twórcy zwinęli interes, ale przekazali swoje osiągnięcia Fundacji Interledger. Jej działacze pracują nad monetyzacją w sieci za pośrednictwem otwartego standardu Open Payments API i swojego protokołu Interledger.  

To rozwiązanie jest bardzo praktyczne i mogłoby służyć jako wzór dla Chromium. Implementacja zakłada transakcję między portfelem wbudowanym w przeglądarkę (mają je m.in. Brave i Opera) i portfelem strony. W nagłówku strony zaś znajdzie się odpowiedni adres, umożliwiający transakcję. Użytkownik będzie mógł na poziomie przeglądarki wybrać, czy chce przekazywać opłaty danej stronie – podobnie jak widać na zrzucie powyżej, gdzie mogę wyłączyć wspieranie Wikipedii z mojego portfela. Uprawnienia są ustawiane na poziomie przeglądarki i zapewne tak samo będzie w Chromium.

Pozostaje pytanie: czy mikropłatności rzeczywiście zastąpią reklamy i paywalle, czy będą po prostu dodatkowym „napiwkiem” dla małego wycinka internetu? Czas pokaże. Sama chętnie się pozbędę reklam i blokad, a twórcom treści zapłacę za dobrze wykonaną robotę bez zbędnych komplikacji. Jednak chcę robić to bez płacenia regularnego abonamentu. Zdecydowanie za często interesuje mnie tylko pojedynczy artykuł, a nie regularna subskrypcja i jestem przekonana, że nie jestem odosobniona.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Własne

Źródło tekstu: Alexander Surkov (Igalia), Wired, The Register, własne