DAJ CYNK

Z bólem serca patrzę jak mobilny Windows umiera

Marian Szutiak (msnet)

Felietony

Pomimo dużej dawki hejtu skierowanego w stronę mobilnego Windowsa, sam zakochałem się w tej platformie. Teraz czeka mnie bolesne zakończenie wieloletniego związku.



Smartfon... Dla jednych szczyt marzeń, dla innych przekleństwo, a dla całkiem znacznej grupy ludzi po prostu wół roboczy, pozwalający im kontaktować się z rodziną, przyjaciółmi, współpracownikami, kontrahentami itp., a przy okazji sprawdzić notowania giełdowe, przejrzeć pocztę, edytować zdjęcia i tak dalej.

Obecnie zastosowań dla smartfonu jest tak wiele, że nie sposób ich wszystkich wymienić. I nieważne, czy to flagowiec znanej marki za kilka tysięcy złotych, czy nieznany szerszej "publiczności" budżetowiec, wszystkie one mają jedną cechę wspólną - pracują pod kontrolą jakiegoś systemu operacyjnego, który, w przeciwieństwie do firmware'u prostych telefonów, pozwala doinstalowywać dodatkowe aplikacje potrafiące w zasadzie wszystko to, co potrafią programy pisane dla komputerów. Wszak smartfon to też komputer.

Jakoś tak się złożyło, że zdecydowana większość tych małych, mobilnych komputerków pracuje pod kontrolą Androida, a resztą zawładnął iOS. Jednak nie całą resztą. Niewielki kawałek tego tortu należy do innych mobilnych systemów operacyjnych, wśród których miejsce szczególne zajmuje produkt firmy Microsoft.

Jak to się zaczęło, czyli bardzo krótka historia mobilnych "Okienek"

Jak to często bywa, wszystko zaczęło się od zazdrości. Microsoft pozazdrościł firmom Palm i BlackBerry ich urządzeń mobilnych zwanych palmtopami i postanowił stworzyć swój własny system operacyjny dla tego typu urządzeń. Tym sposobem w 1996 roku został wydany Windows CE, a rok 2000 dał początek opartemu o jądro CE systemowi Pocket PC, przemianowanemu dwie wersje później na Windowsa Mobile. Windows Mobile okazał się dla Microsoftu sporym sukcesem, nawet dzisiaj można spotkać wiele sprzętów pracujących pod kontrolą tego systemu, chociażby nawigacje samochodowe. WM to także sukces w świecie smartfonów - w 2007 roku 42% sprzedanych w USA urządzeń tego typu pracowało pod kontrolą mobilnego Windowsa.

Wtedy nastąpiło coś, co Microsoft na początku zignorował, a czemu później przez wiele lat próbował nieskutecznie zaradzić. 2007 rok to nie tylko rok największego sukcesu Windowsa Mobile, ale także rok premiery pierwszego iPhone'a i pierwszej wersji systemu Android (pierwszy smartfon z Androidem, HTC Dream znany też pod nazwą HTC T-Mobile G1, pojawił się w 2008 roku). Dosyć szybko się okazało, że Windows Mobile 7, nad którym Microsoft wtedy pracował, jest jakiś taki "wczorajszy". Podejmowane wysiłki jego unowocześnienia spaliły w końcu na panewce, a cały projekt został "zaorany". Windows Mobile 6 doczekał się jeszcze kilku aktualizacji (ostatnia w lutym 2010 roku do wersji 6.5.3), jednak pozostał w swoim rozwoju daleko w tyle za rosnącą w siłę konkurencją.



Sytuację na rynku mobilnym miał zmienić Windows Phone 7, który choć nadal oparty na jądrze Windows CE, zaprezentował zupełnie nowe podejście do interakcji z użytkownikiem. Wtedy powstały kafelki oraz tak zwane "huby". Na przykład hub "Centrum Kontakty" zbierał na jednej liście kontakty pochodzące z różnych źródeł, między innymi z Facebooka, potrafił też pokazywać treści z portali społecznościowych. System ów miał jednak braki w wielu innych miejscach, chociażby brakowało podstawowej, jak by się mogło wydawać, funkcji "kopiuj - wklej". Dopiero Windows Phone 8, pracujący już na jądrze NT, pozwolił podjąć walkę z galopującą konkurencją, czyli Androidem i iOS-em.

Przez chwilę mogło się wydawać, że ten wyścig nie jest przegrany, w czym ogromny udział miała Nokia, jako główny producent urządzeń z WP. Stworzona przez nią seria Lumia miała duże szanse, by zawojować świat. Doskonała jakość wykonania, wzorowe wsparcie producenta oraz płynne działanie interfejsu systemowego nawet na najtańszych urządzeniach nie przyniosło jednak spodziewanych rezultatów, a prawdziwe problemy zaczęły się z chwilą przejęcia mobilnego działu Nokii przez Microsoft.

Co zatem jest nie tak z tym mobilnym Windowsem?

Zanim odpowiem na postawione wyżej pytanie, kilka słów o mnie. W kwietniu 2013 roku kupiłem swój pierwszy telefon z systemem Windows Phone 8 (HTC Windows Phone 8S) i od tego czasu każde kolejne urządzenie, które posiadałem, pracowało pod kontrolą mobilnych "Okienek": Nokia Lumia 820, Nokia Lumia 925, Nokia Lumia 1520 i mój obecny smartfon, czyli Microsoft Lumia 950 XL. Odkąd zacząłem współpracę z portalem Telepolis.pl w zakresie testowania i recenzowania telefonów komórkowych, przez moje ręce przewinęło się kilkanaście smartfonów z różnymi wersjami systemu Android i cenami od kilkuset złotych po kilka tysięcy złotych. Mam więc wystarczające "doświadczenie", by móc porównać oba systemy i wyrobić sobie o nich własne zdanie. A to ostatnie wciąż jest takie: lubię mobilnego Windowsa i nie lubię Androida.

Microsoft Lumia 950 XL

<-P> 1. Kafelki, czyli ściana łazienki na ekranie telefonu

Ludzie nie lubią rewolucyjnych zmian, szczególnie gdy się do czegoś przyzwyczają. W świecie smartfonów zawsze w interfejsie były ikony, więc ich zamiana na płaskie, duże kafelki nie przypadła wielu osobom do gustu. Szczególnie, że zarówno iOS, jak i Android i właściwie każdy inny system mobilny jest tej zasadzie wierny. W Windowsie Phone w stosunku do konkurencji inna jest także ogólna filozofia działania systemowego interfejsu, co także - na przykład przy przesiadce z Androida w czasach WP7/8 - wymagało uczenia się wielu rzeczy od nowa. A człowiek to leniwa bestia i uczyć się nie lubi, jeśli nie musi.

Ewolucja kafelków: WP8 - WP8.1 - W10M

Ja jednak lubię windowsowe kafelki i to nie menu będzie tym, co mnie może skłonić do przesiadki na Androida. Ponadto Windows 10 Mobile przyniósł wiele pozytywnych zmian w interfejsie, choćby uporządkowanie ustawień systemowych czy większe możliwości personalizacji. W końcu też elementy systemu dopasowują się do wielkości ekranu, a nie są tylko sztucznie rozciągane, jak jeszcze w czasach Windowsa Phone 8.1.

2. Problemy z płynnością działania

Windows Phone 8 znany był z tego, że nawet na słabej konfiguracji sprzętowej, charakterystycznej dla urządzeń budżetowych, działał płynnie, w przeciwieństwie do Androida (iOS na tanich urządzeniach nie występuje). Dotyczyło to zarówno samego interfejsu systemowego, jak i systemowych aplikacji, nierozerwalnie z nim związanych. Windows 10 Mobile odseparował te aplikacje od systemu, co z jednej strony ułatwia ich aktualizację, ale z drugiej sprawia, że znacznie wolniej się uruchamiają. Sam system też potrafi dostać zadyszki i to nie tylko na słabym sprzęcie, ale i na ostatnim flagowcu ze stajni Microsoftu, czyli Lumii 950 XL. Można też odnieść wrażenie, że mobilna "Dziesiątka" to wieczna beta - tu ciągle są jakieś mniejsze lub większe problemy. WP8 to zwinna wiewiórka, W10M to żółw, w dodatku chorowity. A tymczasem Google odrobił pracę domową i nawet na budżetowcach Android działa wreszcie sprawnie.

3. Wycinanie z systemu ciekawych funkcji

W WP8 po wciśnięciu przycisku lupy pokazuje się, podobnie jak w W10M, systemowa wyszukiwarka. Jednak ta w starszej wersji systemu miała też wbudowany skaner kodów QR oraz była zintegrowana z tłumaczem. Wystarczyło zrobić zdjęcie niezrozumiałego dla nas tekstu, a system potrafił go przetłumaczyć na język polski. Zdarzyło mi się kiedyś przypadkiem zrobić pewien eksperyment: zrobiłem zdjęcie betonowej płyty leżącej na dworcu autobusowym we Wrocławiu, a system znalazł na niej słowa, które rozpoznał jako napisane w języku chińskim uproszczonym i nawet je przetłumaczył na język polski. Podobała mi się także możliwość korespondowania z użytkownikami Facebooka z użyciem aplikacji Wiadomości, służącej do wysyłania SMS-ów i MMS-ów. Funkcja ta nie działała jednak najlepiej, więc zamiast ją naprawić, usunięto ją. Wycięte funkcje systemu można bez większego problemu zastąpić zewnętrznymi aplikacjami, ale w niektórych przypadkach nie zastępują one "oryginału". Koronnym przykładem jest obsługa radia FM. Wraz z jedną z aktualizacji WP8 w systemie pojawiła się aplikacja Radio FM, która pozwoliła wykorzystać odpowiedni moduł sprzętowy w telefonie (wiele modeli Lumii go miało). Aplikacja ta zniknęła w W10M (choć nie od razu), chcąc więc nadal słuchać tradycyjnego radia, musimy sięgnąć po aplikacje firm trzecich, które są mocno ograniczone - nie obsługują RDS-u i nie potrafią odtwarzać radia przez głośnik.

Przykładowe radio zastępcze i tłumaczenie, dlaczego tak mało potrafi

Problemem nie jest tylko wycinanie ciekawych funkcji z systemu, ale też ograniczanie możliwości ich włączenia tylko do wybranych rynków. Dotyczy to funkcji głosowych. Telefon z Windowsem Phone 8 możemy obsługiwać głosem, możemy też posłuchać treści wiadomości SMS. W Windowsie 10 Mobile większość funkcji głosowych przeszła pod kuratelę Cortany. Ta asystentka Microsoftu nie wspiera jednak języka polskiego (podobnie jak wielu innych) i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Działa narrator w ułatwieniach dostępu, ale wymaga posiadania wgranego polskojęzycznego głosu do systemu. Miały go urządzenia z WP8 i przy aktualizacji do W10M na ogół zostawał. Urządzenia posiadające fabrycznie zainstalowanego Windowsa 10 Mobile polskich głosów nie mają, na szczęście jednak istnieje nieoficjalny, ale skuteczny sposób ich dodania (sam z niego skorzystałem, a polski głos przydaje mi się do czytanie e-booków, gdy wzrok mam zajęty czymś innym).

<-P> 4. Aktualizacje, czyli miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle

Na pewno wszystkim są znane problemy z aktualizowaniem Androida do kolejnych wersji, które pojawiają się na rynku. W zasadzie poza wąską grupą flagowców, które mogą przez jakiś czas liczyć na aktualizacje, cała reszta do końca swoich dni pozostaje z tym, co otrzymała fabrycznie. Zupełnie inaczej jest w przypadku Apple'a i jego iPhone'ów, które przez wiele lat otrzymują nowe wersje systemu iOS. Microsoft zapowiadał, że mobilny Windows będzie pod względem aktualizacji przypominał iOS-a, ale jednak danego słowa nie dotrzymał i to wielokrotnie.

Zaczęło się od Windowsa Mobile 6.x, którego nie dało się aktualizować do Windowsa Phone 7. Przypomnijmy - oba systemy bazowały na jądrze Windows CE. Potem przyszedł Windows Phone 8 i tym razem użytkownicy WP7 zostali na lodzie, a tłumaczono to między innymi wykorzystaniem w WP8 jądra NT. No ale jakoś na komputerach dawało się bez problemu aktualizować bazującego na DOS-ie Windowsa 98 lub ME do opartego na NT Windowsa XP. Gdy na horyzoncie widać już było nowszy system, który przyjął nazwę Windows 10 Mobile, znowu się okazało, że - pomimo obietnic - nie wszystkie telefony z WP8 dostaną aktualizację. Początkowo pomagał udział w programie Windows Insider, ale z czasem i tu pojawiły się ograniczenia. Teraz jesteśmy tuż przed oficjalną premierą aktualizacji "Creators Update" dla W10M, ale się okazuje, że ledwie 13 modeli smartfonów jest oficjalnie przez tę aktualizację wspieranych. Dla pozostałych znowu pozostaje Insider. Dochodzi tu wręcz do absurdów - dawne flagowce, Lumia 1520 i 930, wyposażone w procesor Qualcomm Snapdragon 800 i 2 GB RAM-u oficjalnej aktualizacji mają nie dostać, choć spełniają wymagania nowej wersji systemu w stopniu znacznie większym, niż słabsze, ale nowsze Lumie 640 i 640 XL, które wsparcie mają zapewnione. Wiele wskazuje na to, że nawet dla Lumii 950 XL ostatnią oficjalną aktualizacją będzie zapowiedziany na koniec roku RS3.

5. Aplikacje i ich brak lub niska jakość

Jednym z koronnych argumentów przeciwko systemom Windows Phone i Windows 10 Mobile była bieda w sklepie z aplikacjami. Nie da się ukryć, że mała popularność urządzeń z mobilnymi "Okienkami" spowodowała brak zainteresowania ze strony deweloperów, a to z kolei przerodziło się na brak wielu oficjalnych aplikacji, co znowu prowadziło do spadku zainteresowania ze strony potencjalnych użytkowników i tak w kółko. Do wielu usług oficjalnych aplikacji wciąż nie znajdziemy, ale za to jest wiele programów wydanych nieoficjalnie przez ludzi, którzy widzą przyszłość w systemie Microsoftu. Niestety czasem się okazuje, że taki obrót spraw nie podoba się wydawcom oficjalnych aplikacji i, pomimo braku wsparcia z ich strony dla WP/W10M, albo odcinają nieoficjalne aplikacje od swoich serwerów, albo zmuszają Microsoft do usunięcia aplikacji zastępczych ze Sklepu. Nawet jednak jeśli jakiś deweloper decyduje się na wydanie aplikacji dla mobilnego Windowsa, to często okazują się one albo pozbawione niektórych funkcji, albo działają gorzej, niż ich wersje na inne systemy. Wiele z nich też z czasem traci wsparcie ze strony producenta, który widzi bardzo niski udział Windowsa 10 Mobile w rynku.

Sklep Microsoftu

Microsoft widząc problem postanowił dodać do W10M podsystem, który pozwoliłby uruchomić aplikacje z Androida. Przez chwilę ów androidowy podsystem w testowych wersjach Windowsa 10 Mobile działał i pozwalał korzystać z androidowych aplikacji (tych, które nie wymagają do swojego działania usług firmy Google), jednak dosyć szybko z tego zrezygnowano. Pozostał program pozwalający niskim kosztem i nakładem pracy przerobić aplikacje oryginalnie napisane dla iOS-u tak, żeby działały na W10M. Właśnie w ten sposób powstały oficjalne aplikacje Facebook, Messenger i Instagram. Jednak są to aplikacje, które na Windowsie działają źle: długo się uruchamiają, miewają problemy z łącznością ze światem zewnętrznym, a także zdarzają się im problemy ze stabilnością. To w sumie można jeszcze przeboleć, bo w końcu programy te powstały oryginalnie z przeznaczeniem na zupełnie inny system operacyjny. Ale jeśli aplikacje od Microsoftu działają na Androidzie lepiej, niż na Windowsie 10 Mobile, to chyba już jest coś nie tak. Generalnie można ostatnio zaobserwować, że firma z Redmond lepiej dba o klientów konkurencyjnych systemów (szczególnie iOS-u). Na nich można więcej zarobić, bo jest ich wielokrotnie więcej.

<-P> 6. Braki sprzętowe

Na koniec "wisienka na torcie". Jeśli już ktoś zaakceptował mobilny system Microsoftu pomimo wad, których część opisałem wyżej, może się okazać, że nie ma czego kupić. Microsoft zdecydował się jakiś czas temu na zaprzestanie produkcji smartfonów z serii Lumia, inni producenci też nie palą się do tworzenia urządzeń z mobilnym Windowsem. To sprawia, że obecnie w Polsce można kupić zaledwie kilka nowych modeli smartfonów z Windowsem 10 Mobile, z których najlepszym wydaje się HP Elite x3. Nie każdy jednak chce i może wydać ponad 3 tysiące złotych na nowy telefon. Są ludzie, którzy cały czas wypatrują legendarnego już Surface Phone, jednak nie wiadomo kiedy i czy on w ogóle pojawi się, ani też czym tak naprawdę będzie. Może smartfonem z pełnym Windowsem 10? Microsoft pokazał przecież, że "pecetowy" W10 radzi sobie bardzo dobrze na Snapdragonie 820.

Jedna z koncepcji wyglądu legendarnego Surface Phone, źródło: droidsans.com

Mobilny Windows umiera...

Nie da się zaprzeczyć, że w czasach, gdy w świecie urządzeń mobilnych króluje Android oraz iOS, inne systemy operacyjne nie mają łatwo. Dotyczy to też Microsoftu, który przespał swoją szansę i w porę nie dostosował się do zmian, jakie zostały zapoczątkowane wejściem na rynek rozwiązań firm Apple i Google. Gdy się otrząsnął z marazmu, okazało się, że czołówka znajduje się daleko z przodu.

Microsoft podjął walkę i w zasadzie miał wszystko, co jest potrzebne do osiągnięcia sukcesu na rynku urządzeń mobilnych. Miał swój rozwijany od lat system operacyjny, miał ogromne pieniądze, miał rzesze programistów i inżynierów, także tych przejętych wraz z działem mobilnym Nokii, miał wreszcie swoich wiernych fanów, którzy nie wyobrażali sobie, że mogliby używać czegoś z innych OS-em. Jednak mieć potencjał to jedno, a umieć go wykorzystać to drugie. Microsoft tego potencjału nie wykorzystał i poległ w walce o rynek mobilny. Piszę to ze smutkiem, jako jeszcze wciąż wierny miłośnik systemu Microsoftu. Lecz powoli i ja zaczynam coraz wyraźniej dostrzegać ułomności i braki w Windowsie 10 Mobile. Kto wie, czy moim następnym telefonem nie będzie urządzenie z Androidem. Już wszakże w 2016 roku chciałem wymienić Nokię Lumię 1520 na jakiś produkt firmy LG (w grę po długich rozmyślaniach wchodziły modele G4, G5 i V10), jednak ostatecznie dałem szansę Lumii 950 XL. Był to zakup bardzo udany - niewiele ówczesnych telefonów potrafiło 950-kę pobić w kwestii jakości zdjęć i wiele nadal nie potrafi. Niestety świetny sprzęt (nie tylko aparat, ale też chociażby wyświetlacz, głośnik i akumulator) niewiele znaczy, jeśli zawiadujący nim system operacyjny zawodzi. A Windows 10 Mobile zawodzi mnie coraz bardziej. I choć niektóre rozwiązania Microsoftu, jak choćby możliwość wysyłania SMS-ów z komputera (dzięki aplikacji Skype powiązanej ze swoim odpowiednikiem w telefonie) są bardzo wygodne, to jednak coraz więcej z nich trafia spod skrzydeł Microsoftu na systemy konkurencji i działa na nich lepiej. Może więc w końcu powinienem rozstać się z tym reanimowanym na siłę trupem, którego nawet Microsoft nie chce... i powoli przestaje nawet udawać, że jest inaczej?

Na koniec idealnie pasujący do sytuacji obrazek z wydarzenia, które miało miejsce we wrześniu 2010 roku. Microsoft, będąc jeszcze przed wydaniem Windowsa Phone 7, odegrał symboliczny "pogrzeb" rywali, z którymi ich system miał podjąć walkę i wygrać - iPhone'a i BlackBerry. O ile BlackBerry praktycznie zniknął z rynku, iPhone ma się na nim bardzo dobrze.

Symboliczny "pogrzeb" iPhone'a i BlackBerry, źródło: theverge.com

Ankieta
8%
67%
20%
5%

Wszystkich głosujących: 797

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News