DAJ CYNK

Grałem już w nowego Saints Row. Hype wystrzeliło mi w kosmos

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Gry


Dostałem możliwość przedpremierowej zabawy w nadchodzącej grze produkcji Deep Silver Volition. Muszę przyznać, że choć zapowiada się naprawdę obiecująco, jest kilka kwestii, które mogą budzić niepokój. Niemniej, fani serii powinni być ukontentowani.

Już od dłuższego czasu nie było żadnych pełnoprawnych premier gier z uniwersum Saints Row. Ostatnio o marce słyszeliśmy w 2020 roku przy okazji premiery rebootu trzeciej części. Wcześniej w 2015 roku został wydany dodatek do Saints Row IV o nazwie „Gat Out of Hell”. Można było pomyśleć, że twórcy porzucili już całkiem serię lub skupią się na robieniu rebootów i remake’ów starszych części.

Byłem, zobaczyłem i pograłem Fot. Paweł Bonifatiuk


Na szczęście tak się nie stało i już w następnym miesiącu będziemy świadkami premiery nowego Saints Row. Gra będzie miała dokładnie taki sam tytuł, jak pierwsza produkcja z 2006 roku, więc można było na początku pomyśleć, że jest to kolejny reboot. W rzeczywistości nowa gra będzie prequelem. Oznacza to, że dowiemy się nieco o losach gangu Saints jeszcze zanim pojawiła się w nim ekipa w składzie Dex, Gat i Lin.


Fabuła – jak powstali „Święci”?


Nie przepadam za spojlerami i nie chcę też nikomu psuć zabawy, dlatego w przypadku fabuły nie będę zbyt wiele zdradzał. Skupię się na informacjach, które już teraz nie są tajemnicą oraz na własnych odczuciach co do reszty rozgrywki.

Akcja rozgrywa się Santo Ileso, fikcyjnym mieście położonym gdzieś na południu Stanów Zjednoczonych My wcielamy się w świeżego rekruta oddziału płatnych najemników, którzy niejednokrotnie pełnią rolę bounty hunterów. Miasto opanowane jest przez kilka zwaśnionych gangów, dla których od czasu do czasu wykonujemy jakieś zlecenie. 

W pewnym momencie przestaje nam to wystarczać i wraz z przyjaciółmi, Neenah, Kevinem i Elim postanawiamy założyć własny gang. Jak się można domyślić, grupom przestępczym rządzącym miastem nie przypada to do gustu. Dowiadujemy się też, skąd w ogóle wzięła się nazwa „Saints”.

Ta część Saints Row jest zdecydowanie o wiele bardziej przyziemna niż ostatnie produkcje. Nie spotkamy się tam zatem z żadną inwazją kosmitów. Jeżeli miałbym porównać do czegoś fabułę, to zdecydowanie bliżej byłoby jej do tej z pierwszej i drugiej części Saints Row. Zapewne wiele osób ucieszy taki obrót sprawy, lecz z pewnością znajdą się też fani, którzy cenili serię za swoją nieprzewidywalność i nieszablonowość. Bez tych cech, gra mogłaby zostać uznana za jedynie nędzną podróbkę GTA. Sytuacje w grze często są niepoważne i groteskowe.

Jeśli chodzi o samą rolę fabuły, to z pewnością nie jest ona jedynie pretekstowa i w jakimś stopniu będzie towarzyszyć graczom przez całą rozgrywkę. Oczywiście, historia przedstawiona w Saints Row nie jest żadnym arcydziełem. Jest za to dość lekka, szybka i nie brakuje w niej charakterystycznego dla tej serii poczucia humoru.

Grafika sprzed dekady, ale z muzyką się postarali


Na początku trafiamy do kreatora postaci, dokładnie takiego, jaki jest dostępny na platformie Epic Games w ramach promocji gry. Personalizacja protagonisty jest dosyć rozbudowana, choć nadal nie może się równać z niektórymi tytułami. 

Sama grafika nie zachwyca. Nie ma czegoś takiego, że wchodzisz do gry i robisz „wow”. Niektóre tytuły z lat 2013-2015 mają lepszą oprawę graficzną. Nie oznacza to jednak, że Saints Row razi brzydotą. Wręcz przeciwnie. Gra wygląda schludnie. Nie każda nowa pozycja musi mieć fotorealistyczną grafikę, z której jedynie nieliczni posiadacze drogich pecetów będą mogli wycisnąć ostatnie soki. 

Nie każda gra musi być piękna. Saints Row nie jest, choć estetyki nie można tutaj twórcom odmówić. Takie podejście jest w porządku, szczególnie, gdy wyznacza własny styl.

W przypadku muzyki, twórcy gry przyszykowali dla graczy wiele niespodzianek, których nie chcę tutaj zdradzać. Jestem jednak przekonany, że znajdą się fani gry, którzy po prostu  polubią jeżdżenie po okolicy Santo Ileso tylko po to, by posłuchać radio. Podczas swojej sesji z Saints Row mogłem posłuchać muzyki z kilkunastu stacji radiowych, a każda z nich prezentowała inny styl muzyczny. Nie zdradzę konkretnych autorów i utworów, lecz ścieżka dźwiękowa zawiera wiele piosenek, które normalnie możemy usłyszeć w radio.
 

Saints Row – szalone pościgi i niecodzienne sytuacje



Nowe Saints Row zawiera wszystko to, co jest najlepsze w tej serii, a nawet więcej. Nie zabraknie zatem strzelania, choć osobiście doprowadza mnie do szału, gdy przeciwnicy nie umierają od jednego strzału w głowę (oczywiście nie chodzi tu o bossów). W grze jest bardzo agresywne wspomaganie celowania, które często bardziej przeszkadza niż pomaga. Chcę celować w głowę, lecz celownik ciągle ucieka na tułów przeciwnika. Jest to szczególnie problematyczne w przypadku wrogów na motorach. Żeby ich zabić, trzeba strzelać tam, gdzie dopiero za chwilę będą, a wspomaganie ciągle kieruje celownik dokładnie w ciało przeciwnika.

Jeżeli masz podpięty kontroler, to agresywne wspomaganie celowania będzie można odczuć również na myszce i klawiaturze. Dopiero odpięcie pada całkowicie nieco zmniejsza ten problem, choć auto aim nadal jest, lecz mniej inwazyjny.

Gra jest bardzo dynamiczna, oczywiście mówimy tu o misjach, bo w otwartym świecie można leniwie jeździć samochodem w nieskończoność. Możemy brać udział w absurdalnych pościgach, podczas których przeskakujemy z dachu na dach samochodu, strzelając przy tym do przeciwników. Misje nie są monotonne ani powtarzalne, a przynajmniej dotyczy to fragmentu rozgrywki, w który miałem przyjemność zagrać. Mogę za to powiedzieć, że często pojawiają się dość nieoczekiwane zwroty akcji.

Bardzo ciekawa jest też mechanika jazdy. Wystarczy wcisnąć jeden klawisz, by nasz samochód ustawił się do idealnego driftu. Dla osób wychowanych na pierwszych częściach Need For Speeda będzie to dziecinnie proste i mało satysfakcjonujące, lecz graczom, którzy nie są najlepsi w grach wyścigowych, może się to spodobać. 

W Saints Row pojawiła się też dodatkowa mechanika uderzania pojazdem w inne. Po prostu twój samochód skacze nagle w bok i uderza. Efekt jest inny niż jakby się po prostu wjechało w drugi pojazd, gdyż często wylatuje on w powietrze. Co więcej, taki manewr można też zrobić na motorze. Ogólnie jazda na motorze jest groteskowa i mało ma wspólnego z realizmem, ale powiedzmy sobie szczerze, że od takich gier realizmu się nie oczekuje. Jadąc na czołówkę z ciężarówką, kto wygra? Oczywiście protagonista na motorze, a ciężarówka skończy pokiereszowana.

 
Nie wszystko poszło dobrze



Wydawcy Saints Row udostępnili mi wersję gry sprzed ponad miesiąca i sprzed około dwóch miesięcy od premiery. Dlatego też zdaję sobie sprawę z tego, że wiele błędów i niedogodności, które napotkałem, mogą zdążyć jeszcze naprawić. Niemniej, kilka ich było, choć raczej nic poważnego.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to brak możliwości dostosowania czułości myszki w ustawieniach gry, co jest przecież podstawą, szczególnie w strzelankach.

W grze można spotkać mechanikę eliminacji. Ładuje się ona z czasem, a każde zabójstwo skraca czas oczekiwania. Po naładowaniu możemy przeprowadzić natychmiastową egzekucję przeciwnika. Nasza postać jest w tym kreatywna, bije pięściami, kopie nogami, strzela z pistoletu w głowę lub dźga sztyletem. Problem jest taki, że ani razu podczas eliminacji modele przeciwników nie wyświetlały się prawidłowo. Zawsze były w złym miejscu i moja postać biła w powietrze. 

Kilka razy zdarzyło mi się, że jechałem tak szybko, że świat przede mną nie nadążał z renderowaniem. Wtedy mój samochód po prostu zatrzymywał się w miejscu. O wiele bardziej irytujące były błędy w misjach. Kilka razy zdarzyło się, że musiałem wczytywać rozgrywkę, bo nie stało się coś, co miało się stać lub nie aktywowała się cut scenka, która miała się włączyć po dotarciu w jakieś miejsce.


Saints Row – czekam z niecierpliwością. Dołączysz?



Będąc szczerym, musze przyznać, że ostatnie części Saints Row nie przekonały mnie do siebie. Dlatego też, miłym zaskoczeniem jest to, że przy nowej produkcji doskonale się bawiłem. Dużą zasługą tego jest humorystyczna warstwa gry. Reklamy noża „Judasz 3000” są tam na porządku dziennym. Jest też pewien fragment, w którym nasz bohater z powodu pewnego wydarzenia jest smutny i musimy mu pomóc wstać z łóżka oraz smętnie wzdychając, zrobić gofra na śniadanie. 

Historia nie jest najwyższych lotów, lecz i tak mnie dość wciągnęła i chętnie poznałbym jej dalszą część. Gra nie jest pozbawiona wad i pewnie wielu fanów serii będzie zawiedzionych, że nie będziemy strzelać do żadnych kosmitów. Produkcja powinna się jednak spodobać osobom, które lubiły pierwsze części Saints Row. Ja będę z niecierpliwością wyczekiwał premiery, która odbędzie się już 23 sierpnia. Czekacie ze mną?

Zobacz: 11 darmowych gier na wakacje. Nie możesz ich ominąć
Zobacz: Jaki komputer do gier i pracy? Gotowe zestawy na lipiec 2022

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne