Natec Fowler 2 to mały hub USB-C, który może bardzo dużo zmienić. Znalazłam dla niego mnóstw zastosowań i prawie się z nim nie rozstaję, choć do ideału trochę mu brakuje.
Natec Fowler 2 to poręczny multiport USB-C, który całe lato towarzyszy mi w domu i w podróżach. Mam dla niego dwa główne zastosowania. W domu spędza czas na biurku, gdzie służy jako czytnik kart pamięci i dodaje mi kilka gniazd USB do komputera. Wyjazdy zaś były okazją, by zrobić z telefonu mobilne biuro i centrum rozrywki. Sporo współczesnych telefonów ma bowiem tryb desktopowy, świetnie działają z zewnętrznymi monitorami i peryferiami. Korzystałam w ten sposób z Samsung DeX, moim nowym hobby jest praca i granie na Motorola Ready For, podłączałam nawet zewnętrzny ekran do tabletu z HarmonyOS.
Z jednej strony jest czytnik kart microSD i czytnik kart SD – gratka dla fotografów. Z drugiej znajdują się 3 gniazda USB-A oraz HDMI, zdolne przesyłać obraz w rozdzielczości 4K. Po przeciwnej stronie od przewodu umieszczone zostało gniazdo Ethernet (100 Mb/s) oraz USB-C, przeznaczone do ładowania telefonu lub zasilenia ultrabooka – obsługuje Power Delivery do 25 W, co pozwala szybko ładować telefon i wystarczy do pracy na niektórych ultramobilnych laptopach.
Aluminiowa obudowa mierzy 16 × 50 × 105 mm, na jednym boku został umieszczony 15-centymetrowy kabel USB-C, zapewniający swobodę ułożenia. Te 15 cm wystarczy, by schować multiport za rozłożonym laptopem albo pod stojaczkiem na telefon i zachować jako-taki porządek. Porty są na tyle daleko od siebie, by nie było problemów z zajęciem wszystkich. Nie zauważyłam też, by multiport przesadnie się nagrzewał podczas pracy, nawet jeśli pośredniczył w zasilaniu laptopa.
Zalety:
Wady:
Natec Fowler 2 bardzo mi pomaga w codziennej pracy. Najczęściej służy mi jako czytnik kart pamięci i dodatkowe gniazda USB-A. Korzystam z Maca Mini i MacBooka Air, a Apple nie słynie z hojnego rozdawania portów na lewo i prawo w tych modelach.
Jestem zadowolona z prędkości odczytu u zapisu danych na kartach i pendrive'ach – są identyczne z podłączeniem bezpośrednio do komputerów. Spokojnie mogę odczytywać dane z pamięci Flash z prędkością 170-180 MB/s, karty pamięci nieco wolniej. Pojawił się jednak pewien problem – nie da się przez ten multiport podłączać większych dysków, co być może wynika ze zbyt słabego zasilania gniazd USB-A. Nie ruszył ani dysk talerzowy 500 GB w obudowie USB 3.0, ani dysk M.2 o pojemności 1 TB. Szkoda, bo na tym drugim mogłabym porządnie przetestować przepustowość multiportu.
Przy korzystaniu z Natec Fowler 2 z ultrabookiem w podróży doceniłam też możliwość zasilenia komputera za pośrednictwem multiportu, gdy do drugiego gniazda USB-C podłączyłam coś innego (na przykład telefon). Niestety dla mojego MacBooka Air dostarczane 25 W to za mało, by mógł jednocześnie pracować i ładować akumulator. Wystarczy jedynie, by go zasilać bez ładowania. No cóż. To wciąż lepsze, niż ryzyko, że laptop „padnie” w kluczowym momencie.
Gniazdo Ethernet 100 Mb/s to największa porażka multiportu, jeśli ma służyć jako rozszerzenie laptopa w 2021 roku. To o wiele za mało na moje potrzeby, zwłaszcza gdy Wi-Fi laptopa jest cztery razy szybsze. Obecność gniazda Ethernet traktuję jako „plan B” na wypadek nocowania w hotelu bez Wi-Fi w pokojach. Widzę też zastosowanie w edukacji – jeśli zajdzie potrzeba prowadzenia prezentacji w salce z leciwą infrastrukturą, nikt nie zostanie na lodzie.
Na co dzień doceniam też prosty dizajn multiportu Natec Fowler 2. Urządzenie nie rzuca się w oczy i dobrze się komponuje z aluminiowym laptopem i szarymi peryferiami. Bardzo mi odpowiada też to, że multiport mieści się w kieszonce mojego ulubionego plecaka.
Gdy korzystam z Natec Fowler 2 z telefonem, Ethernet 100 Mb/s wciąż jest wolniejszy niż Wi-Fi, zwłaszcza że coraz więcej telefonów ma już Wi-Fi 6. Ponownie korzystanie z niego traktuję jako ostateczność. Nieco mniej doskwiera mi zaś Power Delivery 25 W – do zasilania pracującego telefonu czy tabletu to aż nadto. Przy tym telefon raczej ma jedno gniazdo USB-C, więc nie wyobrażam sobie, by mobilny multiport nie umożliwiał ładowania w czasie pracy.
Z telefonem najbardziej doceniam możliwość bezproblemowego podłączenia zewnętrznego ekranu (telewizora lub rzutnika), by zająć się rozrywką. Niedawno zasmakowaliśmy w kinie plenerowym. Rzutnik zasilamy z akumulatora z przetwornicą, telefon jest odtwarzaczem, stara myszka radiowa pilotem, a ekranem blenda z mojego domowego studia. Do tego jeszcze wystarczy podłączyć głośnik Bluetooth i gotowe. To samo mogę zrobić u znajomych, jeśli nie mają smart TV albo w hotelu. To moje ulubione zastosowanie Natec Fowler 2.
Drugie zastosowanie to oczywiście gry. No bo komu potrzebny Nintendo Switch, jeśli można podłączyć kontroler i telewizor do telefonu? Przy takich zabawach brakuje mi jedynie gniazda jack w multiporcie. Nie wszystkie telefony mają możliwość podłączenia słuchawek na kablu, a jeśli jedyne USB-C zostanie zajęte przez multiport, nie da się podłączyć przejściówki na jack 3,5 mm. Niestety gniazdo USB-C w Natec Fowler 2 działa jedynie przy ładowaniu i nie obsługuje żadnych peryferiów.
Natec Fowler 2 jest daleki od ideału. Niemniej akceptuję jego wady i wszędzie go ze sobą zabieram. Właściwie to nie miałam nawet potrzeby korzystać z Ethernetu za jego pośrednictwem, więc zupełnie mi nie przeszkadza niska prędkość przesyłania danych. Najważniejsze jest dla mnie dodatkowe USB-A, HDMI i czytnik kart pamięci. Mogę szybko obrobić zdjęcia z aparatu na tablecie, puścić z telefonu film i jednocześnie go ładować i nie czuję ograniczenia dwóch portów USB-C MacBooka Air.
Czego chcieć więcej? To po prostu drobiazg, który warto mieć pod ręką w różnych sytuacjach. Jego cena to około 179 zł.
Źródło zdjęć: wł.
Źródło tekstu: wł.