Odkurzacz i mop na kółkach: Test Roborock S5 Max
Niedawno rozważałam kupno robota odkurzającego, ale okazało się to bez sensu. W nowym mieszkaniu mam tylko twarde podłogi, które i tak trzeba by było dodatkowo ścierać. Problem rozwiązał Roborock S5 Max, który może działać jako samobieżny odkurzacz albo dodatkowo zmywa podłogę na mokro.

Roborock S5 Max to połączenie odkurzacza automatycznego z samobieżnym mopem. Dodam, że połączenie jest całkiem udane. Oprogramowanie tego robota pozwala osobno sterować siłą ssania odkurzacza i stopniem namoczenia mikrofibrowego mopa. Jeśli kiedyś zapragnę dywanów, również nie będzie problemu – Roborock S5 Max ma automatyczny tryb wykrywania dywanów, w którym zwiększa siłę ssania na miękkich powierzchniach. Zmywanie na mokro można wyłączyć w określonych strefach. Do tego dostaniemy wszystkie smart-funkcje jak harmonogram sprzątania, ustawianie wirtualnych ścian i programowanie sprzątania konkretnych pomieszczeń. To naprawdę przemyślany sprzęt.
Pierwsze wrażenia i jakość wykonania
Roborock S5 Max z pozoru nie różni się od innych samobieżnych odkurzaczy. Ma kształt dysku o średnicy 34,5 cm i wysokości 8 cm (9,5, jeśli policzymy „wieżyczkę” z LiDAR-em). Robot został obudowany solidnym tworzywem sztucznym, które zaskakująco łatwo wyczyścić. Na zdjęciach w tej recenzji możecie zobaczyć go po miesiącu używania. Przed fotografowaniem tylko wytarłam go wilgotną szmatką.



Frontowa część łuku ma pewną swobodę ruchu. Za nią znajdują się sensory zbliżeniowe, które zapobiegają uderzeniom. Podczas pracy wyraźnie widać, że Roborock S5 Max zwalnia około 5-10 cm przed wykrytymi przez LiDAR przeszkodami i delikatnie dojeżdża do nich, aż zareagują sensory zbliżeniowe.
Z prawej strony znajduje się obrotowa miotełka, mająca sięgać do kątów i wymiatać z nich brudy. Została wykonana z miękkiej gumy, która dobrze spełnia to zadanie. Drobne zabrudzenia są wymiatane prosto pod szczotkę. Większe często lądują na środku pomieszczenia, skąd zostaną zebrane przy najbliższym przejeździe.
Tylna część Roborock S5 Max to wyjmowany pojemnik na wodę. Od spodu można przymocować do niego płytkę, która swobodnie opadnie na podłogę. Do niej z kolei mocuje się szmaciany mop. Materiał jest na bieżąco zwilżany wodą z pojemnika (producent zaleca nie używać detergentów) i ciągnięty po świeżo odkurzonej podłodze, co daje naprawdę dobre efekty podczas sprzątania. W zestawie znajduje się samoprzylepna, wodoodporna mata, którą można umieścić obok ładowarki, by niepotrzebnie nie moczyć podłogi. Bardzo dobra decyzja!
Co ważne, wszystkie „brudne” elementy można łatwo rozebrać i wypłukać. Pod pokrywą Roborock S5 Max ma nawet miotełkę i nożyk do rozcinania zaplątanych nitek i włosów. Roborock S5 Max zrobił na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie.
Roborock S5 Max został nam udostępniony przez GeekBuying, za co serdecznie dziękujemy. Specjalnie dla czytelników TELEPOLIS.PL mamy też kod zniżkowy: GKBS5M459.
Aplikacja i możliwości sterowania
Do sterowania odkurzaczem Roborock S5 Max służy aplikacja Roborock, którą znajdziecie w Google Play i App Store. Zaczynamy od podłączenia odkurzacza do domowego Wi-Fi – służy do tego przycisk pod pokrywą robota. Aplikacja mobilna wykryje obecność Roborock S5 Max, poprosi o podanie danych logowania do Wi-Fi i zajmie się resztą. Cały proces zajmie najwyżej kilka minut.
Jeśli zamierzasz sprzątać za każdym razem całe mieszkanie, możesz na tym poprzestać. Wystarczy, że uruchomisz sprzątanie ręcznie przyciskiem lub z aplikacji, wybierzesz siłę ssania i namoczenia mopa. To wszystko. W aplikacji mobilnej możesz czasie rzeczywistym obserwować postęp sprzątania na mapie mieszkania. Bez przeszkód możesz też korzystać z harmonogramu i planować sprzątanie – w końcu od tego jest smartodkurzacz, prawda? Można zaplanować sprzątanie, gdy nikogo nie ma w domu.
Z drugiej strony, jeśli coś ci się rozsypie, możesz z aplikacji wydać polecenie, by odkurzacz przyjechał we wskazane miejsce na mapie mieszkania i wykonał sprzątanie miejscowe. W tym programie z najwyższą mocą ssania jeździ po powierzchni metra kwadratowego. Uwaga! Wskazujesz mu róg obszaru do posprzątania, a nie jego środek. Alternatywnie można wskazać kilka stref, które trzeba posprzątać – wystarczy na zapamiętanej mapie mieszkania oznaczyć prostokąty i wysłać tam robota.
Zwykle uruchamiam go ręcznie, gdy wychodzę z domu i zawsze upewniam się, że na podłodze nie leży żadna sznurówka lub kabel, który Roborock S5 Max mógłby porwać. Zdarzyło mu się już jeździć po mieszkaniu, ciągnąć zimowy but.
Mapa, strefy i wirtualne ściany
Jeśli masz bardziej złożone potrzeby, chcesz podzielić mieszkanie na strefy albo masz lustro tuż nad podłogą, trzeba sięgnąć po tworzenie mapy. Ta funkcja chwili pisania recenzji była w fazie beta. Trzeba włączyć funkcję zapisywania mapy i pozwolić robotowi objechać całe mieszkanie. Warto tu zaznaczyć, że Roborock S5 Max bardzo dobrze reaguje na zmiany otoczenia (zamknięcie drzwi do łazienki, przestawienie fotela, postawienie czegoś w kącie itp.), a podstawową mapę wykorzysta przy zmianach trybu sprzątania i omijaniu wirtualnych ścian. Można go nawet na chwilę podnieść i przestawić – bez problemu zorientuje się w nowym miejscu i będzie kontynuował sprzątanie.
Podstawowym punktem orientacyjnym jest stacja dokująca i warto ją unieruchomić na podłodze. Inaczej parkujący Roborock S5 Max może ją przesunąć.
Po zapisaniu mapy mieszkania można w aplikacji podzielić je na pokoje. Wstępny podział zostanie wygenerowany automatycznie na podstawie przewężeń, które traktowane są jak drzwi. Podział ten można dostosować do realnych warunków. Dla każdego pokoju możesz wskazać sposób sprzątania i już nie zawracać sobie głowy zmianą ustawień.
Wspominałam wcześniej, że lustro stanowi pewne zagrożenie dla odkurzacza Roborock S5 Max. Do nawigacji po mieszkaniu wykorzystuje on LiDAR, czyli laserowy system namierzania. Jeśli w zasięgu sensorów będzie lustro, promienie lasera się od niego odbiją. Z punktu widzenia maszyny jest to więc wolna przestrzeń, w którą wjedzie na pełnej. W takich miejscach wirtualne ściany mogą uratować sytuację. Nie sądzę, by Roborock S5 Max był w stanie stłuc lustro sam, ale być może dałby radę przewrócić stojące. Lepiej uważać.
Jeśli zaś Roborock S5 Max pakuje się gdzieś, gdzie nie powinien, można ustawić dla niego strefę no-go. Robot świetnie radzi sobie z progami, ale przy okazji próbuje wjechać na półkę podłogową, mającą 2 cm wysokości – tu strefa no-go załatwia sprawę. W tej samej części aplikacji możesz oznaczyć, gdzie leżą dywany, by nie był na nich uruchamiany mop. Program sprzątania trzeba będzie poprawić, ale dobrze przygotowany będzie służył do najbliższego większego przemeblowania.
Warto też zwrócić uwagę na powiadomienia. Odkurzacz jest stale podłączony do internetu i może wysyłać powiadomienia o zdarzeniach – jeśli zostanie podniesiony, rozładuje się lub kiedy zakończy sprzątanie. Na wszelki wypadek sprawdziłam komunikację odkurzacza z serwerem kontrolującym. Co sekundę robot synchronizuje czas, podczas sprzątania wysyła prawdopodobnie aktualizacje trasy, a na koniec mapę. Na pierwszy rzut oka nie zauważyłam tu nic podejrzanego, a ruch jest zaszyfrowany i odbywa się tylko z serwerem Roborock.
Jeszcze jedno. Roborock S5 Max ma głośnik i może raportować swój stan komunikatami dźwiękowymi. Nie ma tu polskich komunikatów, ale można ustawić angielskie. Chińskich jest duży wybór, a moim ulubionym jest złowieszczy głos robota.
Jak działa odkurzacz?
Pora zajrzeć pod spód. Roborock S5 Max porusza się na gumowych kółkach o doskonałej przyczepności. Dzięki silnikom krokowym porusza się bardzo precyzyjnie i jest w stanie obrócić się w miejscu. Pod spodem pracuje obrotowa szczotka, zagarniająca większe brudy na zmianę włosiem i gumowymi listkami, które równo przylegają do podłogi. Zaraz za nią znajduje się komora na śmieci i kurz, który można umyć wodą. Ten pojemniczek może być za mały dla osób, które mają zwierzęta. Przypuszczam, że jeśli w domu jest kot i jego kuweta, pojemnik starczy na jedno czy dwa sprzątania.
Roborock S5 Max ma 4 poziomy pracy odkurzacza. Najlżejszy nadaje się do codziennego odkurzania, turbo zaś wciągnie nawet małe kamyki i drewniany pellet ze szczurzej klatki. Jak już wspominałam, wszystkie śmieci z kątów zagarnia pod robota gumowa, obrotowa szczoteczka boczna i idzie jej to całkiem dobrze. Granica między listwą przypodłogową i panelami jest doskonale wysprzątana. Fuga między kafelkami jest już pewnym utrudnieniem.
Pojemnik na brudy można otworzyć, więc wysypanie jego zawartości jest dziecinnie proste.
Jak działa mop?
Mop to być może za dużo powiedziane w tym kontekście – to po prostu mokra mikrofibra z tyłu odkurzacza. Tkanina jest mocowana na rzepach pod nakładką równo rozprowadzającą wodę. Tkanina luźno opiera się o podłogę i delikatnie zbiera zabrudzenia (o szorowaniu nie ma mowy).
W aplikacji można wybrać jeden z trzech poziomów intensywności namaczania mopa. Różnica jest widoczna. Do chropowatych kafelków w przedpokoju dobrze jest mocniej namoczyć materiał, gładkie łazienkowe można myć lekko wilgotnym mopem, a panele na programie środkowym. Wodę należy wlać do niewielkiego pojemnika, z którego będzie pompowana do podstawy mopa.
Ponieważ tkanina jest przymocowana do płaskiej, sztywnej formy, Roborock S5 Max może nie domywać dokładnie okolic progów i nierówności. Ponieważ jest okrągły, nie ma też możliwości, by wcisnąć go w każdy kąt. Myślę jednak, że można to wybaczyć – Roborock S5 Max nie został zaprojektowany do tego, by jeździć po pofałdowanych powierzchniach.
Tu znów muszę pochwalić projektantów tego robota – złożenie całego systemu jest banalne i można to zrobić w minutę bez zaglądania do instrukcji. Nie da się tego zrobić źle, co świadczy o przemyślanym projekcie.
Jak dbać o Roborock S5 Max?
W aplikcji do obsługi Roborock S5 Max znajduje się sekcja poświęcona konserwacji robota. Niektóre elementy będą się zużywać i trzeba je cyklicznie wymieniać. To główna szczotka (co 300 godzin), filtr w pojemniku na brud (co 150 godzin) i gumowa miotełka boczna (co 200 godzin). Elementy te można bez problemu kupić przez internet – te same części pasują do odkurzaczy Xiaomi i nie brakuje ich w sklepach z AGD.
Cena zestawu zawierającego szczotkę, dwie miotełki boczne i dwa filtry to około 60 zł, odkurzacz ten nie jest więc przesadnie drogi w utrzymaniu. W moim mieszkaniu ma do „objechania” 27 metrów kwadratowych (nominalnie mieszkanie ma 38 mkw), co zajmuje mu maksymalnie pół godziny (w nieskomplikowanych pomieszczeniach sprząta metr kwadratowy na minutę). To oznacza, że główną szczotkę będę musiała wymienić po 600 dniach. To prawie dwa lata, zakładając, że będę odkurzać i myć podłogi codziennie w całym mieszkaniu, a nie mam takiej potrzeby.
Jak widać poniżej, nożyk rzeczywiście się przydaje.
Dodatkowo producent zaleca, by co 30 godzin pracy przetrzeć laserowe sensory robota. Materiałowego mopa można wypłukać ręcznie. Nie powinno się też zostawiać wody w pojemniku na wodę mopa. Co 2 tygodnie warto też wyczyścić filtr w pojemniczku na kurz. Można to zrobić na mokro – wystarczy go wypłukać i dać mu wyschnąć.
Czy warto kupić odkurzacz Roborock S5 Max?
Roborock S5 Max jest dobrym połączeniem odkurzacza automatycznego i mopa. Cena na poziomie 2 tys. zł (dokładnie 1873 zł na GeekBuying) nie jest moim zdaniem wygórowana za taki sprzęt. Na pewno nie zastąpi porządnego sprzątania, ale pomaga odłożyć je na długie tygodnie. Podczas miesiąca testowania go sięgnęłam po tradycyjny odkurzacz raz. Nie dlatego, że było to potrzebne do szczęścia, ale by sprawdzić, ile brudu zostawił Roborock S5 Max w kątach po trzech tygodniach. Niewiele.
Z mopowaniem jest nieco gorzej. Przejechanie mokrą mikrofibrą świetnie ściąga kurz, ale na pewno nie zastąpi porządnego szorowania podłogi w kuchni (sporo gotuję i nie ma dnia, żeby coś nie kapnęło na podłogę). Jeśli chodzi o lekkie zabrudzenia w przedpokoju, Roborock S5 Max radzi sobie świetnie i zaskakująco dobrze zmywa gładkie kafelki łazienkowe w miejscach, do których da radę się wcisnąć.
Podobnie jak inne odkurzacze tego typu, może mu się zdarzyć, że obije nieco niższe meble. Konkretnie chodzi o meble, które znajdują się między 8 i 9,5 cm nad podłogą. Roborock S5 Max będzie w nie uderzał wieżyczką, gdyż ich dobrze nie widzi. Zauważyłam jednak, że wszystkie moje współczesne meble są dostatecznie wysokie, by Roborock S5 Max mógł pod nie wjechać. Antyki w sypialni zabezpieczyłam wirtualnymi ścianami i mam spokój.
zalety | wady |
---|---|
|
|
Ocena: 9/10
Roborock S5 Max został nam udostępniony przez GeekBuying, za co serdecznie dziękujemy. Specjalnie dla czytelników TELEPOLIS.PL mamy też kod zniżkowy: GKBS5M459.