DAJ CYNK

Doskonałe słuchawki, których i tak nie kupisz. Testuję Sony INZONE Buds

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Testy sprzętu


Sony wprowadza na rynek słuchawki specjalnie z myślą o graczach. Pchełki INZONE Buds mają zapewnić przewagę w grach kompetytywnych poprzez dokładny dźwięk i długi czas pracy.

Mówi się, że sprzęt nie gra z czym absolutnie nie mogę się w pełni zgodzić. Oczywiście, nawet najnowocześniejsze stanowisko gamingowe nie sprawi, że słaby gracz zacznie nagle grać jak profesjonalista. Analogicznie zmuśmy zawodowca do grania na „ziemniaku”, a ten nadal będzie w stanie zaprezentować światowy poziom

Jeśli jednak postawimy naprzeciw siebie graczy o podobnym poziomie umiejętności, to takie detale jak wyższa rozdzielczość, płynniejszy obraz, niższe opóźnienie, czy dokładność dźwięku mogą zadecydować o tryumfie lub porażce.
Sony ostatnio zaprezentowało słuchawki, które istotnie mają dać użytkownikowi przewagę w grach kompetetywnych poprzez dokładny dźwięk przestrzenny wspomagany sztuczną inteligencją oraz kilka innych sztuczek. Czy w rzeczywistości zdają egzamin?

Specyfikacja

  • Cena: 999 zł
  • Waga: 6,5 g x 2
  • Rodzaj: Zamknięte, dynamiczne
  • Wodoodporność: Odpowiednik IPX4
  • Przetwornik akustyczny: 8,4 mm
  • Łączność: Bluetooth 5.3 lub Transmitter 2,4 GHz
  • Maksymalna moc wyjściowa: < 10 dBm
  • Czas ładowania: ok. 2 godz.
  • Szybkie ładowanie: 1 godzina grania po 5 minutach ładowania
  • Czas pracy akumulatora: Połączenie przez nadajnik-odbiornik USB: maks. 12 godzin (z wyłączoną redukcją hałasu) / maks. 11 godzin (z włączoną redukcją hałasu), połączenie przez bluetooth (LE Audio): maks. 24 godziny (z wyłączoną redukcją hałasu) / maks. 18 godzin (z włączoną redukcją hałasu)

Zestaw testowy



 

Urządzenie trafiło do mnie w niewielkim, biało-niebiesko-fioletowym opakowaniu. W środku znalazłem etui z funkcją ładowania, a w nim słuchawki oraz odbiornik USB-C. Poza tym w opakowaniu znalazło się miejsce na dodatkowe zestawy gumek do uszu w różnych rozmiarach (jedne większe od oryginalnie założonych i dwie pary mniejsze). Nie zabrałko oczywiście przewodu do ładowania oraz dokumentacji w postaci instrukcji obsługi i karty gwarancyjnej.

Wygląd i wykonanie


Sony INZONE Buds są dostępne w dwóch wariantach kolorystycznych: klasycznym czarnym i białym z czarnymi elementami, nawiązujący wzornictwem do PlayStation 5. W moje ręce trafiło urządzenie w kolorze czarnym.

INZONE Buds, jak sama nazwa wskazuje, są to słuchawki typu pchełki z dokanałową konstrukcją. Urządzenie jest na tyle duże, że w przeciwieństwie do większości tego rodzaju sprzętu, ciężko schować je całkowicie w małżowinie usznej i zawsze będą trochę wystawać, lecz dla mnie nie jest to żaden problem, gdyż w uchu prezentują się naprawdę szykownie. 

Konstrukcja nowych słuchawek Sony może kojarzyć się z hakiem. Z jednej strony zakończone są bolcem z nawiniętą gumką, a z drugiej szklanym panelem dotykowym. Wykonując odpowiednie gesty (stunknięcie lub przytrzymanie) na panelach odpowiednich słuchawek można podgłośnić lub zredukować dźwięk, włączyć aktywną redukcję hałasu lub zatrzymać film/muzykę.

Japońscy specjaliści zwrócili uwagę na problemy, jakich można doświadczyć przy korzystaniu z tradycyjnych słuchawek nausznych z pałąkem podczas długich sesji gamingowych, jakimi są grzanie i pocenie. Mniejsza masa i lepsza przepuszczalność powietrza, to cechy, które miały sprawić, że te problemy znikną. Po kilku naprawdę długich sesjach z INZONE Buds w uszach muszę przyznać, że zdecydowanie udało im się to osiągnąć, choć nie nazwałbym ich też przełomem w obszarze komfortu.

Jakość dźwięku – gry



W przypadku słuchawek zawsze wszystko na koniec sprowadza się do jakości dźwięku, a cała reszta jest wyłącznie tłem. Ze względu na specyfikę INZONE Buds, postanowiłem osobno zająć się tym, jak prezentują się w przypadku gier wideo, a jak w pozostałym codziennym użytku.

Podczas prezentacji słuchawek przedstawiciele Sony przedstawiali jedno ze swoich rozwiązań jako rewolucję, która raz na zawsze zmieni scenę profesjonalnego gamingu. Chodzi tu konkretne o funkcję 360 Spatial Sound, czyli dzwięku przestrzennego z mocnym nastawieniem na kierunek, która po dźwiękach wydawanych przez postać przeciwnika pozwala graczowi momentalnie określić położenie wroga.

Po prezentacji mogliśmy podejść do specjalnego stanowiska i z użyciem innego modelu słuchawek (nausznych) oraz spreparowanego materiału audio zobaczyć, jak w praktyce ta technologia działa. Szczególnie w pamięci zapadł mi dźwięk helikoptera płynnie przelatującego za moją głową, co zrobiło na mnie mocne wrażenie.

Później wraz z innymi dziennikarzami mogliśmy od razu sprawdzić, jak słuchawki sprawują się w Valorancie. Niestety, na żywo byłem nieco zawiedziony, gdyż dźwięk przestrzenny słuchawek kłócił się z ustawieniami gry przez co kilka razy zostałem zmylony i nie wiedziałem, z której strony ściany jest przeciwnik. Od razu zwróciłem też uwagę na to, że jest spora różnica w jakości dźwięku muzyki w menu i efektów już w samej grze. W tej drugiej sytuacji wszystko brzmiało lepiej i wyraźniej.

O wiele lepiej grało mi się w nich w Counter Strike’a 2 i Apex Legends i to nie tylko dlatego, że prytwatnie wolę te właśnie tytuły. Tutaj po prostu możliwości słuchawek nie były hamowane przez ustawienia gry. Nadal jednak brakowało tu oczekiwanej rewolucji.

Jakość dźwięku – codzienne użytkowanie


Już na prezentacji zaznaczano, że INZONE Buds są słuchawkami przeznaczonymi do kompetytywnego grania na komputerze osobistym. Nie stoi jednak nic na przeszkodzie, by korzystać z nich w bardziej rozrywkowej rozgrywce lub do słuchania muzyki, czy oglądania filmów. Słuchawki łączymy za pośrednictwem Bluetooth LE Audio lub odbiornika USB-C. Warto zaznaczyć, że tylko podczas tego drugiego wariantu osiągniemy rewelacyjnie niskie opóźnienie 30 ms, lecz cierpi na tym efektywny zasięg. Wystarczy wyjść z pokoju i zamknąć drzwi, by pojawiły się pierwsze zakłócenia.

INZONE Buds oferują bogatą paletę dźwięków również poza grami. Słuchając muzyki można nie tylko doświadczyć gęstego basu, ale też szeroką gamę dźwięków średnich oraz wyraźne wysokie akcenty. W dodatku w aplikacji INZONE Hub dostępny jest korektor dźwięku, który pozwoli w minimalnym stopniu dostosować słuchawki do własnych preferencji.

Trzeba jednak wprost powiedzieć, że mały rozmiar pchełek wiąże się z pewnymi ograniczeniami. W przypadku Budsów tym ograniczeniem jest głośność. Nawet na najwyższych ustawieniach nie są one w stanie zranić moich bębenków. 

Mikrofon i bateria


W grach kompetetywnych bardzo ważna jest komunikacja z innymi graczami. Oznacza to, że nie tylko musimy ich słyszeć, ale też czasem coś do nich powiedzieć. Mikrofon to częsta bolączka słuchawek typu pchełki, a jedną z tego przyczyn jest całkiem spora odległość od ust. 

Na szczęście, tutaj jakość mikrofonu jest całkiem przyzwoita, jak na słuchawki douszne. I nie chciałbym tutaj być źle zrozumiany. Przyzwoicie jak na słuchawki douszne, nie oznacza dobrze, gdyż większość słuchawek nausznych i wolno stojących mikrofonów zaoferuje o wiele wyższą jakość. W ogólnym rozrachunku oceniłbym je w tym kontekście na minimalnie poniżej przeciętnych. Oznacza to, że można z nich korzystać bez przyprawiania znajomych o ból głowy, lecz do ideału jest bardzo daleko.

Innym bardzo ważnym elementem słuchawek bezprzewodowych jest bateria i czas pracy na jednym ładowaniu. Trzeba też otwarcie przyznać, że jest to najczęściej bolączka tego typu sprzętu. Tutaj producent chwali się, że INZONE Buds utrzymają nas w rozgrywce nieprzerwanie przez 12 godzin (lub 11 z włączonym ANC). Wynik robi wrażenie, ale nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział: „Sprawdzam!”.

Zorganizowałem sobie sesję gamingową, podczas której grałem w produkcje kompetytywne typu CS2 i Apex Legends oraz kilka pozycji singlowych jak FIFA 2023, Genshin Impact i Baldur’s Gate 3. Słuchawki miały ustawione stałą głośność na 65% oraz włączone ANC. Upewniłem się, że obie słuchawki na początku są naładowane na 100%. 

Spodziewałem się wyniku o nawet kilka godzin niższego niż ten podany przez producenta. W końcu nierzadko zdarza się, że wyniki laboratoryjne pokazują jedno, a życie zupełnie co innego. Na szczęście w tym przypadku dane podane przez producenta są dość dokładne. Żeby rozładować Budsy musiałem nieprzerwanie grać przez 10 godzin i 8 minut.

Aplikacja


Słuchawki INZONE Buds obsługiwane są przez oprogramowanie INZONE Hub. Zła wiadomość jest natomiast taka, że nie ma wersji mobilnej. Program pozwala nam na sporą personalizację sposobu, w jaki korzystamy ze słuchawek. Przede wszystkim znajdziemy tam korektor z kilkoma trybami, lecz możemy samodzielnie skorzystać z suwaków, jeżeli to dla nas za mało. Oprócz tego możemy określić poziom kontroli dynamiki sygnału, włączyć pełną lub częściową redukcję hałasu albo samodzielnie określić poziom dźwięku otoczenia za pomocą suwaka.

Nie zabrakło też ustawień dźwięku przestrzennego ani ogólnej głośności słuchawek, czy mikrofonu. Hub jest też miejscem, gdzie możemy przetestować mikrofon. W innej zakładce możemy spersonalizować ustawienia funkcji czujnika dotykowego, czyli ustawić gesty tak, by odpowiadały naszym preferencjom. Oprócz tego możemy określić automatyczne wyłączanie zasilania, zarządzać powiadomieniami oraz sprawdzić poziom naładowania etui oraz słuchawek.

Podsumowanie


Mam wrażenie, że Sony niepotrzebnie samo rzuca sobie kłody pod nogi. Stworzyli sprzęt dla bardzo wąskiej grupy społecznej i nie ma gwarancji, że podbije tę niszę. Nie mówimy już tutaj o graczach, lecz o konkretnym typie, czyli użytkownikach z zamiłowaniem do gier kompetytywnych, gdyż tylko wtedy słuchawki odkrywają cały swój potencjał.

W dodatku cena 999 złotych w oficjalnym sklepie skutecznie odstraszy każdego niedzielnego gracza. Nie chodzi o to, że INZONE Buds nie są warte tej ceny, gdyż jest to świetny sprzęt. Po prostu ich zastosowanie jest tak wąskie, że w tej cenie można kupić bardziej uniwersalny model.

Oczywiście Budsy również sprawdzą się świetnie jako urządzenie audio codziennego użytku, ale jak już wspomniałem, w tej cenie można dorwać bardziej uniwersalny sprzęt, a w dodatku czarę goryczy przelewa tutaj zastosowanie Bluetooth LE Audio. Jest to technologia dostępna wyłącznie w najnowszych flagowach, więc nie z każdym telefonem można je połączyć przez Bluetooth. 

Nie ma co jednak patrzeć na sprawę wyłącznie w ciemnych barwach. Nawet nie grając codziennie po kilkanaście godzin w gry kompetytywne Budsy każdemu mogą się przydać. Po pierwsze, bardzo mocna bateria sprawia, że nie trzeba ich ładować co kilka godzin. Ponadto dźwięki są niezwykle dobrze oddzielone, więc bas nie zjada średnich, a średnie nie tłumią wysokich tonów. Można zatem spokojnie obejrzeć w nich film i mieć pewność, że efekty specjalne nie zagłuszą dialogów.

Dochodzimy zatem do kwestii tego, że Sony INZONE Buds dobrze jest mieć na podorędziu, gdy nawet tylko raz na jakiś czas najdzie nas ochota na grę w CS2, Call of Duty, czy inną strzelankę, lecz kupno takiego sprzętu można usprawiedliwić wyłącznie w dwóch przypadkach. Pierwszy, jeśli jesteś zapalonym graczem gier kompetytywnych. Drugi, jeśli nim nie jesteś, ale nie szkoda ci wydać tysiąca złotych na słuchawki do grania.

Ocena: 8/10

Wady:

  • Zastosowanie Bluetooth LE Audio
  • Brak aplikacji mobilnej
  • Mikrofon niezły jak na pchełki, ale ogólnie nadal wypada przeciętnie

Zalety:

  • Wysoka jakość dźwięku z bogatą gamą tonacji
  • Niskie opóźnienie 30 ms
  • Bardzo mocna bateria i długi czas pracy
  • ANC z kilkoma trybami i suwakiem
  • Adapter obsługuje PC i PS5
  • Aplikacja i możliwość szerokiej personalizacji
  • Świetny dźwięk kierunkowy

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Własne