DAJ CYNK

Test smartwatcha Fossil Q Founder 2.0

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Dużo sprawniej wygląda odpowiadanie na wiadomości, głównie za sprawą bardzo dobrze działającego mechanizmu rozpoznawania mowy. Przyznaję, że nie śledziłem jak mocno Google rozwinął tę funkcję i byłem nią bardzo pozytywnie zaskoczony. Zegarek bez problemu wprowadzał treść dyktowanych wiadomości w większości sytuacji. Jeśli akurat nie mamy możliwości mówienia do zegarka (w komunikacji miejskiej to ciągle może wyglądać dziwnie), to wprowadzanie treści za pomocą dotykowego ekranu też wypada zaskakująco dobrze. Wystarczy tylko pamiętać żeby dotykać liter w ich górnej części, albo też można skorzystać z pisania gestami jak w klawiaturze Swype. W połączeniu ze sprawną autokorektą takie rozwiązanie naprawdę się sprawdza jako awaryjny sposób wprowadzania treści.

Wszystkie powiadomienia mogą być sygnalizowane przez zegarek dźwiękiem i wibracją. Wbudowany głośnik nie należy do najgłośniejszych i poza domem bardzo łatwo jest go nie usłyszeć, ale wibracjom należy się pochwała. Przy tak masywnej konstrukcji zbyt silne wibracje mogłyby być uciążliwe, natomiast tutaj są one delikatne, ale bardzo dobrze wyczuwalne. Praktycznie nie zdarzało mi się przegapić przychodzących powiadomień.



Smartwatche od dłuższego czasu kojarzą się wielu osobom z urządzeniami do pomiaru aktywności fizycznej. Q Founder ma ograniczone możliwości w tym zakresie ze względu na brak GPS-u i pulsometru, więc służy wyłącznie za krokomierz (swoją drogą bardzo dokładny jak na korzystanie z samego akcelerometru) oraz wylicza spalone kalorie podczas marszu lub innej, ustalonej w aplikacji Google Fit, aktywności fizycznej. Jeśli zezwolimy mu na dostęp do lokalizacji smartfonu, to dodatkowo zaznaczy na mapie aktualnie przebytą trasę.



Co jeszcze potrafi zegarek? To już zależy od użytkownika i tego, w jakie wyposaży go aplikacje. Mogą to być proste gry, mniej lub bardziej rozbudowane kalendarze i terminarze, aplikacje do obsługi aparatu w smartfonie, podglądu pogody, RSS-ów lub sterowaniem odtwarzaczem muzyki. Wszystko to, do czego potrzebujemy mieć stały dostęp, a nie wymaga sięgania po smartfon i korzystania z możliwości jakie daje większy wyświetlacz. Oczywiście najwięcej dodatkowych aplikacji to tarcze zegarka. Ich wybór jest ogromny, ale w większości przypadków ich ładniejsze warianty lub ciekawsze funkcje są płatne. Poświęcając trochę wolnego czasu można jednak znaleźć dużo dobrze wyglądających, darmowych tarcz. Ich przeglądanie i instalacja, podobnie jak w przypadku dodatkowych aplikacji, jest możliwa z poziomu zegarka, jak i smartfonu. Pierwszy przypadek wymaga dostępu zegarka do sieci Wi-Fi, a w drugim pobrane treści są przesyłane ze smartfonu do zegarka.

Akumulator

Czas działania na pojedynczym ładowaniu zawsze były zmorą użytkowników smartwatchy i... nic się w tej kwestii nie zmieniło. Akumulator zegarka wystarcza na jeden dzień pracy z podświetloną tarczą i pełną synchronizacją ze smartfonem. Jeśli całkowicie wygasimy ekran i będziemy go uruchamiać tylko wtedy gdy tego potrzebujemy, to da się czas działania przedłużyć o około pół dnia.

Dużym problemem Q Foundera jest czas ładowania. Ze względu na zastosowanie ładowania indukcyjnego nie mamy żadnej alternatywy, więc jesteśmy skazani na prawie 3 godziny oczekiwania aż akumulator będzie w pełni naładowany. Czas jest taki sam bez względu na moc zasilacza sieciowego.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News