DAJ CYNK

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)


TP-Link Archer BE800 to router z Wi-Fi 7 dla wymagających użytkowników. Sprawdzamy go w akcji.

Era Wi-Fi 7 zbliża się wielkimi krokami. Żeby jednak nadeszła, potrzeba sprzętu zgodnego z nowym standardem. Jednym z pierwszych tego typu produktów na rynku jest router TP-Link Archer BE800. To model z wyższej półki, który w sklepach znajdziemy za ok. 2700 zł.

Wygląd i wykonanie

TP-Link Archer to router przeznaczony do użytku stacjonarnego. Zamknięto go w obudowie mierzącej 96 × 302 × 262,5 mm. Całość wykonano z tworzywa, więc konstrukcja mimo to pozostaje stosunkowo lekka. Do tego całość wyróżnia się ciekawą, futurystyczną stylistyką.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)


Przód obudowy niemal w całości pokrywa drobna siateczka, pod którą schowano monochromatyczny wyświetlacz LED. Ten może pokazywać np. proste ilustracje, animacje albo wybrany przez nas tekst. Wszystko to możemy skonfigurować z poziomu dedykowanej aplikacji. Oprócz tego ekran wyświetla także proste komunikaty o stanie połączenia oraz błędach. Jest to znacznie bardziej intuicyjne rozwiązanie niż próba komunikowania się z użytkownikiem za pomocą trzech diod migających na milion sposobów. Szkoda tylko, że wyświetlane w ten sposób powiadomienia ograniczają się tylko do symboli – uzupełnienie ich o krótkie informacje tekstowe z pewnością nikomu by nie zaszkodziło.

Pod wyświetlaczem znalazły się trzy fizyczne przyciski. Służą one do aktywacji funkcji WPS, Wi-Fi i podświetlenia/ekranu.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)

Z tyłu znajdziemy włącznik, gniazdo zasilania, USB-A 3.2 (nie do końca poprawnie opisany jako „USB 3.0”) oraz przycisk resetowania. Przede wszystkim znajdziemy tu jednak szeroki zestaw złączy sieciowych: SFP+ o przepustowości 10 Gbps, dwa RJ45 o przepustowości 10 Gbps i cztery RJ45 o przepustowości 2,5 Gbps.

Obudowa w całości wykonana została z plastiku. Jest on matowy na niemal całej powierzchni – wyjątek stanowi niewielki fragment na froncie obudowy. Kolorystyka jest stonowana, aczkolwiek ze względu na rozmiary i futurystyczny kształt router zdecydowanie rzuca się w oczy. Powiedziałbym, że jest to wada i to w pewnym sensie dość poważna. Powiedzmy, że jeśli taki styl nie pasuje do naszego salonu w stylu boho, to wiele z tym fantem nie zrobimy – ciężko o tak dużą doniczkę, żeby można go było za nią schować.

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że konstrukcja routera ewidentnie zaprojektowana została z myślą o pracy w pionie. Choć na pierwszy rzut oka nic nie stoi na przeszkodzie, by po prostu go położyć, to nie znajdziemy po boku żadnych nóżek, a przyciski, logo i obraz wyświetlany na wyświetlaczu będą miały niepoprawną orientację. Prawdopodobnie na takim ustawieniu ucierpi również zasięg ze względu na pozycję wbudowanych anten. Zabrakło także haczyków, by powiesić urządzenie na ścianie oraz opcji podłączenia zewnętrznej anteny.

Funkcjonalność i aplikacja

Routerem TP-Link Archer BE800 zarządzać można albo z poziomu przeglądarki internetowej, albo za pomocą aplikacji TP-Link Tether dla systemów Android i iOS.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)


W jednym i drugim przypadku do dyspozycji mamy przejrzysty interfejs w języku polskim. Poszczególne rozlokowane są intuicyjnie i jasno opisane, dzięki czemu nawet średnio zaawansowani użytkownicy powinni sobie poradzić z konfiguracją urządzenia oraz bieżącym zarządzaniem siecią. Warto natomiast zauważyć, że żadne z dostępnych rozwiązań nie zapewnia dostępu do wszystkich funkcji. Wyświetlacz urządzenia kontrolować można wyłącznie z poziomu aplikacji, natomiast bardziej zaawansowane ustawienia sieciowe można zmienić wyłącznie z przeglądarki.

Trzeba natomiast przyznać, że samych opcji oraz dostępnych narzędzi jest tutaj bardzo dużo. Z perspektywy domowego użytkownika te bardziej praktyczne obejmują m.in. rozbudowane narzędzia kontroli rodzicielskiej, obsługę sieci dla gości oraz odrębnej sieci dla urządzeń IoT, obsługę sieci VPN (zarówno jako klient, jak i serwer) czy możliwość wpięcia dysku sieciowego po USB i korzystanie z routera jako serwera DLNA. Warto także wspomnieć o funkcji EasyMesh, pozwalającej na łatwe skonfigurowanie sieci mesh, co może się okazać bardzo przydatne w większych lokalach. Tak czy inaczej jest tego sporo, ale za sprawą przemyślanego interfejsu w morzu dostępnych narzędzi łatwo się odnaleźć.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)

Pewną łyżką dziegciu jest jedynie fakt, że aby uzyskać dostęp do niektórych funkcji, musimy wykupić płatną subskrypcję. Dotyczy to pakietu Bezpieczeństwo+, oferującego dodatkowe funkcje zabezpieczeń (m.in. ochronę przed atakami DDoS i włamaniami do portów) oraz Zaawansowanej kontroli rodzicielskiej (m.in. filtr treści na YouTube i limity czasowe dla określonych użytkowników). Za pierwszy musimy zapłacić 24,99 zł/mies. (lub 179,99 zł rocznie), a za drugi 14,99 zł/mies. (lub 89,99 zł rocznie). 

Co ważne, w jednym i drugim przypadku mówimy o ofercie promocyjnej na pierwszy rok – po tym czasie ceny rosną. Na całe szczęście nie mówimy tu o kluczowej funkcjonalności, jednak w przypadku tak drogiego sprzętu ukrywanie ich za dodatkową subskrypcją budzi spory niesmak.

Jakość połączenia w praktyce

„Flagową” funkcją routera TP-Link Archer BE800 jest obsługa łączności Wi-Fi 7, która pozwala na osiągnięcie transferów rzędu maksymalnie 17,3 Gbps w ramach transmisji bezprzewodowej. Wymaga to jednak urządzenia klienckiego zgodnego z nowym standardem oraz obsługującym technologię Multi-Link Operation (MLO), a więc agregację pasm 5 GHz i 6 GHz.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)

Brzmi to świetnie, jednak z wykorzystaniem pełnego potencjału Wi-Fi 7 może być aktualnie pewien problem, bo i urządzeń klienckich zgodnych z nowym standardem jest na rynku niewiele. Ba, sam nie miałem żadnego pod ręką, w związku z czym większość pomiarów była dokonana za pomocą komputerów i smartfonów z obsługą Wi-Fi 6 oraz Wi-Fi 6E.

Na całe szczęście także w takim scenariuszu Archer wypada bardzo dobrze. Porównując z dostarczanym przez Orange routerem Funbox 6 bohater testu mógł się pochwalić znacznie lepszymi prędkościami połączenia z Internetem na paśmie 5 GHz. W odległości ok. 1 metra obok urządzeń różnica była znikoma, jednak już w sąsiednim pomieszczeniu i odległości ok. 4 metrów w linii prostej Archer regularnie notował ok. 100 Mbps przewagi (930 vs 820 Mbps). Na drugim końcu mieszkania (ok. 6 m) i z kilkoma dodatkowymi ścianami po drodze różnica rosła do niemal 200 Mbps. Przytoczone pomiary wykonano na smartfonie Nothing Phone (2) z obsługą Wi-Fi 6.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)

Trzeba tu jednak zwrócić uwagę, że aby uzyskać tak dobre rezultaty, musiałem wyłączyć funkcję Smart Connect odpowiedzialną za automatyczny dobór pasma i ręcznie połączyć się z siecią 5 GHz. W innym przypadku router łączył mnie za pośrednictwem wolniejszego pasma 2,4 GHz, nawet jeśli nie było takiej potrzeby.

Jak widać, nawet w przypadku starszych standardów bohater testu potrafi zapewnić bardzo dobre osiągi. Zasięg sygnału oceniam jako bardzo dobry, choć w przypadku większych lokali (np. domów jednorodzinnych) zdecydowanie warto pomyśleć o rozbudowaniu zestawu do sieci mesh.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)


Oczywiście skorzystać możemy także z połączenia przewodowego. Do dyspozycji mamy trzy porty o przepustowości 10 Gbps (dwa Ethernet i jeden światłowodowy) oraz cztery złącza Ethernet o przepustowości 2,5 Gbps z możliwością agregacji.

Pobór energii

Podczas pracy TP-Link Archer BE800 „ciągnął” jednorazowo ok. 20 W z gniazdka. Nie odnotowałem znaczących różnic w poborze energii w zależności od obciążenia.

Podsumowanie

TP-Link Archer BE800 to doskonały router dla wymagających użytkowników oraz osób szukających sprzętu przyszłościowego. Choć Wi-Fi 7 to w znacznej mierze pieśń przyszłości, doskonałe osiągi z wykorzystaniem Wi-Fi 6 i 6E z pewnością stanowią mocny argument za jego zakupem już dzisiaj. Do tego olbrzymim plusem jest rozbudowana funkcjonalność dodatkowa oraz świetne zarządzanie z poziomu przeglądarki i dedykowanej aplikacji.

Tak wygląda router przyszłości. Sprawdziłem TP-Link Archer BE800 (test)

Ale za to wszystko trzeba zapłacić i to sporo. W cenie 2700 zł bohatera testu zdecydowanie nie można nazwać sprzętem przystępnym. W tym kontekście boli fakt, że za wiele wartościowych funkcji producent każe sobie dopłacać w formie subskrypcji. Bolą także gabaryty „skrzynki”, w którą go zamknięto. Tylko wiecie co? Jeśli potrzebujecie routera o topowych parametrach, wszystko to schodzi na dalszy plan. Patrząc z tej perspektywy topowemu Archerowi naprawdę trudno cokolwiek zarzucić.

Ocena końcowa: 9/10

Plusy:

  • Wysoka szybkość transferu przewodowego i bezprzewodowego
  • Obsługa łączności Wi-Fi 7
  • Rozbudowane możliwości konfiguracji
  • Bogata funkcjonalność dodatkowa
  • Przejrzysty i funkcjonalny panel ustawień
  • Równie przejrzysta i funkcjonalna aplikacja mobilna

Minusy:

  • Wysoka cena
  • Część funkcji wymaga wykupienia dodatkowych subskrypcji
  • Duże gabaryty
  • Funkcja Smart Connect potrafi zaniżać szybkość połączenia

Sprzęt do testów dostarczyła firma TP-Link.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne