DAJ CYNK

Kontrole pieniędzy Polaków trwają. Pana Karola dopadli przez pomyłkę (aktualizacja2)

Marian Szutiak

Prawo, finanse, statystyki

Kontrole pieniędzy Polaków trwają. Pana Karola dopadli przez pomyłkę

Wchodzisz na swoje konto bankowe, a tam dwa miliony złotych długu. Okazuje się, że to może spotkać każdego. Ciebie również.

Karol z Gdańska opisał na Facebooku swoją "przygodę" z mBankiem, Urzędem Skarbowym i policją. Historia ta na pierwszy rzut oka wygląda tak absurdalnie, że wydaje się niemożliwa. Gdy jednak zastanowimy się nad nią bardziej okazuje się, że może dotknąć każdego z nas. A odkręcenie czegoś takiego okazuje się bardziej skomplikowane, niż powinno. Ale po kolei.

Pan Karol zalogował się dzisiaj na swoje konto w mBanku, by stwierdzić, że ma na nim niemal 2 miliony złotych długu.

Ja, przeciętny młody obywatel, 21 letni pracownik firmy zajmującej się wentylacją i klimatyzacją mam dług w wysokości prawie 2 milionów złotych.

– czytamy we wpisie na Facebooku

mBank 2 mln zł długu screen

Nasz bohater zachował zimną krew i zaczął działać. Po pierwsze – sprawdził sygnaturę egzekucyjną i zadzwonił do Urzędu Skarbowego. Wtedy okazało się, że dług  dotyczy zupełnie innej osoby, a pan Karol nawet nie widnieje w ich rejestrze. Co więcej, zajęcia konta dokonał Urząd Skarbowy w Żarach, czyli oddalony o 500 km od miejsca zamieszkania posiadacza zajętego konta. Zatem błąd musiał powstać po stronie mBanku – tak przynajmniej uznał pan Karol.

No to przyszedł czas na kontakt z mBankiem. W placówce tego okazało się, że mBank nie zdejmie z pana Karola długu, bo przecież wystawiony jest na niego. Czyli nie miało znaczenia, że pokrzywdzony (tak należy w takiej sytuacji nazwać pana Karola) nie ma żadnego długu, a ktoś zajął jego konto zamiast konta prawdziwego dłużnika.

Kolejny przystanek – policja. Niestety, funkcjonariusze odmówili przyjęcia zgłoszenia i odesłali pana Karola do prokuratury.

Co jest z Tobą nie tak Polsko? Jak to jest, że z dnia na dzień z powodu braku kompetencji i profesjonalizmu urzędników i pracowników banku (osób, do których społeczeństwo powinno mieć zaufanie), budzisz się i nagle stajesz się dłużnikiem państwa na prawie 2 MILIONY złotych!? 

– zapytał pan Karol

A co na tę całą sprawę Urząd Skarbowy w Żarach? Ten wskazał, że nie może panu Karolowi wystawić oficjalnego pisma, które potwierdzi, że dług nie należy do niego, dopóki ten nie wyśle do nich oficjalnego pisma z prośbą o wystawienie takiego dokumentu. Inaczej mówiąc, ktoś się pomylił, ale to pan Karol jest za to odpowiedzialny i sam musi to odkręcić.

Nie wiem przed czym tutaj was przestrzec. Przed bankiem, urzędem czy po prostu byciem Polakiem, bo mogą pomylić Was z innym? Nie wiem czego mogę się spodziewać - że będę musiał płacić czyjeś długi, iść do więzienia za czyiś dług publiczny? Bo widząc obecną postawę obsługi mBank Polska, US czy policji na szybkie rozwiązanie tej sprawy nie mam co liczyć. 

Sprawdźcie swoje konta bankowe - może też macie miliony, o których nie wiecie.

– podsumował pan Karol

Aktualizacja: zawinił mBank

Historia ma swój ciąg dalszy, na szczęście pozytywny. Okazało się, że pan Karol słusznie posądził mBank o błąd. Jak możemy przeczytać w aktualizacji wpisu na Facebooku, poszedł on do mBanku z żądaniem, by ten pokazał mu dokumenty, na podstawie których dokonano zajęcia konta. Zamiast tego nasz bohater otrzymał informację, że

pracownik pomylił numer rachunku bankowego i po prostu zdejmą dług w wysokości 2 mln złotych z mojego konta jeszcze dzisiaj. Tak po prostu.

Wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale niesmak pozostaje. Dlaczego od razu mBank nie przyznał się do błędu, tylko twierdził, że wszystko jest OK? Między innymi takie pytanie wysłaliśmy do mBanku. Podzielimy się odpowiedzią, jeśli taką otrzymamy.

Nie otrzymałem przeprosin, ani żadnej dokumentacji. Nadal zostaje w kontakcie z prawnikiem.

– dodał pan Karol

Aktualizacja 2: odpowiedź mBanku

Jak można było oczekiwać, mBank nie odpowiedział na żadne z moich pytań, zasłaniając się tajemnicą bankową. A jedno z pytań dotyczyło tego, czy mBank ma jakieś procedury, które pozwalają przeciwdziałać tego typu błędom pracowników. Czyżby takich nie było?

Prawo nie pozwala nam komentować spraw dotyczących klientów. Nie możemy nawet potwierdzić, czy ktoś jest naszym klientem, czy nie. Obowiązuje nas tajemnica bankowa. Nie zwalnia nas z tego nawet to, że klient upublicznił sprawę. Zapewniamy jednak, że w każdym przypadku, jak najszybciej podejmujemy działania, by wyjaśnić sytuację. Kontaktujemy się w tym celu bezpośrednio z klientem. Jeśli stwierdzimy nasz błąd, zawsze przepraszamy klientów i go naprawiamy. 

– napisała Emilia Kasperczak z mBanku

Zobacz: Skandal w mBanku będzie miała ciąg dalszy. Pan Karol nie odpuści

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Lech Okoń / Telepolis.pl, Shutterstock, Karol Pacześny / Facebook

Źródło tekstu: Karol Pacześny / Facebook