DAJ CYNK

Atak na klientów Millennium Bank. Ktoś musiał długo nie spać

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Oszuści wykorzystują wizerunek Millennium Banku, by zachęcić do udziału w fałszywych inwestycjach - alarmuje CSIRT KNF. Są przy tym na tyle przebiegli, że emitują nawet zmanipulowane reklamy wideo, a takich trików jest więcej.

Fałszywe platformy inwestycyjne, kuszące wizją bajońskich zarobków, to powszechnie znane, niestety wciąż skuteczne oszustwo. I trudno się dziwić, bo nic tak nie wyłącza zdrowego rozsądku jak łatwe pieniądze. 

Tym razem jednak sprawa jest niecodzienna. Oszuści bowiem nie tylko wymachują forsą, ale też usiłują się dodatkowo uwiarygodnić poprzez rzekomy związek z Millennium Bankiem - donosi CSIRT KNF. Doszło nawet do tego, że wykupują w mediach społecznościowych emisję reklam wideo, będących przerobionymi spotami banku, a przy tym zasiewają niepokój wśród klienteli.

Strasząc ginącymi pieniędzmi

"Z kont klientów Millennium Banku zginęły 4 miliony złotych", grzmi złowrogo nagłówek artykułu, który osadzono na stronie naśladującej popularną Gazetę.pl. Tymczasem, jak przekonuje zamieszczony nieopodal spot, pieniądze lepiej inwestować niż przechowywać.

Oszuści obiecują co najmniej 8500 zł zysku w skali tygodnia i 2100 zł pierwszego dnia. Rozpala wyobraźnię, przyznajcie. Jednocześnie ponoć wystarczy tylko podać dane kontaktowe, w tym numer telefonu, i voila.

Uzyskawszy namiary, napastnicy dzwonią, by namawiać do założenia konta na zautomatyzowanej platformie tradingowej i rzecz jasna zasilenia go jak najwyższą kwotą. Millenium Bank nie ma z tym procederem nic wspólnego, a efekt zazwyczaj jest taki, że wpłacone środki przepadają.

O co chodzi z tym autotradingiem?

Technicznie rzecz ujmując, platforma tradingowa to narzędzie, które pozwala na dokonywanie transakcji na instrumentach finansowych, czyli szeroko pojmowane inwestowanie właśnie. Nic zdrożnego.

Rzecz w tym, że żadna inwestycja nie daje gwarancji zwrotu, a już szczególnie nie daje jej wtedy, gdy jest realizowana rękoma żółtodzioba. 

Chcąc skusić do wpłaty jak najszersze grono osób, oszuści twierdzą, że dysponują inteligentnymi algorytmami, które samoczynnie będą wykonywać kolejne ruchy. Zawsze z maksymalną efektywnością - a to już kompletna bujda.

Inna sprawa, że pewna część naciągaczy nie oferuje zupełnie niczego, wyciągając jedynie pieniądze od zmanipulowanych ludzi. Tak czy siak, chętnych mimo licznych ostrzeżeń najwyraźniej nie brakuje, skoro znaleziono czas i środki na tak rozbudowaną kampanię jak w niniejszym przypadku.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl / Lech Okoń

Źródło tekstu: CSIRT KNF, oprac. własne