DAJ CYNK

Polacy ciągle robią ten błąd. 24-latek musi oddać 70 tys. zł

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Polacy ciągle robią ten błąd. 24-latek musi oddać 70 tys. zł

Choć powszechnie uważa się, że ofiarami telefonicznych naciągaczy padają głównie seniorzy, jak unaocznia historia 24-latka z pow. nyskiego, wcale nie musi być to regułą. A takie założenie to poważny i co gorsza, kosztowny błąd.

Zarówno banki, jak i policja niemal do znudzenia powtarzają, że ani pracownik, ani funkcjonariusz nigdy nie poprosi o dane logowania czy kody autoryzacyjne. Mimo tego niestety nie brakuje ludzi dających się zwieść. Jak jednak nakazywałaby sądzić logika, problem dotyczy głównie seniorów. Ludzie starsi wszak ze zrozumiałych przyczyn mogą gubić się w świecie współczesnej technologii, czego rzecz jasna nie można powiedzieć o młodzieży wychowanej na social media. Tylko, pozory mogą mylić.

Historia 24-letniego mieszkańca pow. nyskiego udowadnia, że w sidła naciągaczy może wpaść dosłownie każdy. Również ten, kto w swym mniemaniu porusza się w internecie bardzo sprawnie i zna czyhające zagrożenia. Mężczyzna, zaniepokojony przedstawioną mu historią, skończył z cudzym kredytem na kwotę około 70 000 zł, podaje KWP w Opolu.

Zaczęło się, rutynowo, od połączenia telefonicznego. Konsultant, reprezentujący rzekomo Santander Bank Polska, wyznał 24-latkowi, że na jego rachunku wykryto aktywność hakerów, więc ten powinien niezwłocznie zainstalować na komputerze wskazane oprogramowanie. Ale na tym etapie podstęp jeszcze nie zadziałał. Ofiarę zgubiło natomiast prowadzone w następstwie tajemniczego połączenia śledztwo, a właściwie ledwie cząstkowa wiedza, która dała złudne poczucie bezpieczeństwa.

Nie zaufawszy nieznajomemu, poszkodowany postanowił zweryfikować informację o cyberataku. Rzecz w tym, że przy okazji popełnił prosty błąd, gdyż zadbał jedynie o sprawdzenie numeru telefonu, a nie samego incydentu. Kiedy ocenił widoczny na ekranie telefonu numer jako prawdziwy, zaczął posłusznie wykonywać kolejne polecenia. Tymczasem napastnik podmienił identyfikator rozmówcy i nieszczęście gotowe.

Bilans końcowy mrozi krew. Zainstalowanie aplikacji do kontroli zdalnej i przesyłanie kolejnych kodów autoryzacyjnych skończyło się dla 24-latka kilkoma kredytami na łączną kwotę około 70 000 zł. Co przy tym szczególnie bolesne, mężczyzna w gruncie rzeczy domyślał się, że chcą go oszukać i bardzo szybko zauważył ryzyko. Podjął też słuszną decyzję o weryfikacji pozyskanych od nieznajomego informacji. Tyle że przechodząc do czynów, zadziałał w sposób zdecydowanie zbyt powierzchowny.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock / Sheviakova Kateryna

Źródło tekstu: Policja, oprac. własne