DAJ CYNK

Atak na pieniądze Polaków. Mały błąd i ludzie tracą majątki

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Atak na pieniądze Polaków. Mały błąd i ludzie tracą majątki

Od początku 2022 roku jeden tylko CSIRT KNF zaraportował blisko 11,5 tys. fałszywych ofert inwestycyjnych. Plaga oszustw zalewa internet, a Polacy wciąż dają się naciągać.

Łatwe pieniądze kuszą. Rzecz jasna, kusiły od zawsze, ale w dobie szalejącej inflacji i rosnących w zastraszającym tempie cen nowymi źródłami zarobku zaczynają interesować się nawet ci dotychczas sceptyczni. Dla naciągaczy nastał czas żniw.

CSIRT KNF, Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego polskiego sektora finansowego, sam jeden w okresie od stycznia do sierpnia br. wykrył i zaraportował 11 411 fałszywych ofert inwestycyjnych – wyliczono w najnowszym raporcie. Z czego ponad 40 proc. z nich przypadło na dwa ostatnie miesiące uwzględnione w statystyce, co wskazuje na niezwykłą dynamikę rozwoju przestępczego procederu. Ten, do niedawna incydentalny, stał się teraz prawdziwą plagą.

Chęć zysków przesłania zdrowy rozsądek

Mimo iż ostrzeżeń nie brakuje, wizja łatwych pieniędzy niestety często bierze górę. Zwłaszcza, że bywa okraszona wizerunkiem znanej marki czy rzekomą rekomendacją celebryty. Jak podaje CSIRT KNF, to właśnie reklamy w mediach społecznościowych stanowią przeważnie główny akwen do łowienia ofiar. Dzięki profilowaniu odbiorców i nawiązaniom do aktualnej sytuacji politycznej, usypiają czujność.

Co ciekawe, według przestawionych liczb, blisko trzy na cztery (72 proc.) spośród namierzonych fałszywek dotyczyły Orlenu, 15 proc. – Tesli, a tylko 3 proc. działających w Polsce banków. To jednak doskonale obrazuje, że napastnicy trzymają rękę na pulsie, mając świadomość, gdzie statystyczny Polak widzi grubą gotówkę.

Schemat zazwyczaj jest ten sam

Ofiara, która zostawi dane w formularzu, może liczyć na kontakt ze strony telemarketera, czasem przedstawiającego się jako opiekun. W pierwszym kroku tajemniczy nieznajomy namawia do wpłaty relatywnie niewielkiej sumy pieniędzy, która szybko przynosi duży profit. Oczywiście tylko teoretycznie, bo w praktyce udostępniony panel transakcyjny to kolejna fałszywka, a przy chęci wypłaty środków zaczynają się robić pod górkę. Niemniej lawina rusza.

Czasem tylko przestępcy pozwalają wypłacić część środków jako dodatkowy haczyk. Później jednak można liczyć już tylko na żądania dodatkowych kwot; rzekome następne inwestycje, zmyślone opłaty skarbowe i prowizje.

Pół biedy, kiedy człowiek zrozumie swój błąd na początku i straci paręset złotych. Gorzej, gdy zaczyna wciągać się w opowiadane historie i na przykład zainstaluje w swym komputerze oprogramowanie do kontroli zdalnej. Na końcu opiekun i tak znika, kwestia ile pieniędzy zdąży wyłudzić i czy po drodze nie zostawi ofiary z kredytem na niemałą sumę.

W raporcie pada co najmniej kilka przykładów z życia wziętych, z konkretnymi kreacjami reklamowymi i wykazanymi schematami. Całość można przeczytać pod tym adresem. Redakcja przypomni też raz jeszcze, że co do zasady handel na rynkach walutowych jest legalny i nic nie stoi na przeszkodzie, by swych sił jako inwestor spróbować. Rzecz w tym, aby broker był uczciwy – a jeśli obiecuje zysk gwarantowany, to na pewno taki nie jest.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Kamil Zajaczkowski / Shutterstock

Źródło tekstu: CSIRT KNF, oprac. własne