32-letni obywatel Ukrainy został zatrzymany w Łodzi na gorącym uczynku. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Oszustwo "na BLIK-a" cały czas zbiera żniwo. Nie dziwne, bo doczekało się już tylu rozmaitych wariantów, że nawet będąc osobą ostrożną i doinformowaną, w chwili zamieszania można się naciąć. Przestępcy triumfują, ale przynajmniej nie wszyscy. Jak 32-latek z Ukrainy, który wpadł właśnie w ręce łódzkiej policji, i to na gorącym uczynku.
2 grudnia 2021 roku policjanci z II Komisariatu Komendy Miejskiej Policji w Łodzi zatrzymali na terenie centrum handlowego 32-latka podejrzewanego o wypłacanie środków pieniężnych z cudzych kont, przy wykorzystaniu kodu BLIK – podaje serwis policja.pl. Jak czytamy, mężczyzna wpadł akurat wtedy, gdy pobierał nieswoją gotówkę, z tym że według ustaleń śledczych proceder ten powtarzał regularnie.
W chwili zatrzymania mężczyzna miał przy sobie 1000 zł, telefon komórkowy i kluczyki do samochodu, a w tym z kolei trzy następne telefony, liczne karty bankomatowe i potwierdzenia wpłat środków pieniężnych na łączną kwotę ponad 177 tys. zł. Ponadto, dokumenty opiewające na kwotę 20 tys. zł znaleziono w jego mieszkaniu.
Ukrainiec usłyszał już zarzuty, za co grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5. Łódzcy kryminalni spróbują tymczasem ustalić, jaka jest faktyczna skala przekrętu i kto dokładnie został niniejszym poszkodowany.
Na ten moment wiadomo tylko tyle, że naciągacz nie działał sam, lecz był ogniwem większego łańcucha. Kody BLIK otrzymywał poprzez komunikator internetowy, a później deponował skradzione środki na kontach należących do osób trzecich. Sam otrzymywał z tego tytułu nieokreśloną prowizję.
Zdaniem policji grupa obrała na cel użytkowników serwisów z ogłoszeniami, by wykorzystując fałszywe formularze, gromadzić dane logowania do serwisów transakcyjnych i kody BLIK właśnie.
Źródło zdjęć: Materiały prasowe
Źródło tekstu: Policja, oprac. własne