DAJ CYNK

Gran Turismo 7 – tak dobra, że Japończyk płakał, jak sprzedawał

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Felietony

Auta jak malowane

Drugim jest oczywiście grafika. Gran Turismo 7 prezentuje się bardzo dobrze, niezależnie od tego, czy gramy na PS4, czy PS5. W tym drugim przypadku otrzymujemy co prawda dostęp do trybu 60 FPS i ray tracingu, jednak posiadacze starszej generacji nie powinni czuć się szczególnie poszkodowani.


W kontekście oprawy szczególnie duże wrażenie robią przede wszystkim samochody. Tych jest „raptem” nieco ponad 400, czyli sporo mniej niż w poprzednich odsłonach cyklu, jednak odwzorowano je z troską o najdrobniejsze detale – także jeśli chodzi o wnętrza.

Gran Turismo 7 – tak dobra, że Japończyk płakał, jak sprzedawał

Trasy także prezentują się dobrze, choć może nie tak spektakularnie. Ścigamy się w większości na zamkniętych torach, także różnorodność jest tutaj siłą rzeczy ograniczona. Poszczególne trasy wyglądają jednak realistycznie, a pod wpływem różnych warunków atmosferycznych potrafią zmienić się nie do poznania. Jest ich też stosunkowo dużo – czeka na nas ponad 60 tras w 34 różnych lokacjach.

Gran Turismo 7 ogrywałem na PlayStation 5, głównie w trybie wysokiej wydajności. Podczas wyścigów gra chodziła płynnie i nie zauważyłem żadnych niepokojących spadków framerate’u. A czemu nie zdecydowałem się na tryb z ray tracingiem? Z prostego powodu – podczas wyścigu nie ma czasu na podziwianie widoków. Realistyczne oświetlenie i odbicia prezentują się fenomenalnie, ale to zbyt subtelny efekt, by zachwycać się nim podczas rozgrywki. 


Co innego podczas powtórek, które, nawiasem mówiąc, same w sobie sam małymi dziełami sztuki. Tutaj jednak ray tracing dostępny jest cały czas, także w trybie wysokiej wydajności.

Brum, brum!

Oprawa dźwiękowa budzi we mnie uczucia nieco bardziej mieszane. Do samych efektów dźwiękowych, czyli odgłosów silników, pisków opon itd., przyczepić się absolutnie nie mogę. Brzmią doskonale i to nawet na wbudowanych głośnikach telewizora. Jeśli natomiast chodzi o ścieżkę dźwiękową, to jest ona dość eklektyczna, by nie powiedzieć „niespójna”. 

Gran Turismo 7 – tak dobra, że Japończyk płakał, jak sprzedawał

Mamy tutaj specyficzny miks muzyki klasycznej i jazzu przeplatany co jakiś czas utworami rockowymi, elektroniką i rapem. Z osobna poszczególnym utworom trudno cokolwiek zarzucić, jednak jak dla mnie tak duży rozrzut gatunkowy zaczął się w pewnym momencie robić dość irytujący. Szkoda, że nie przewidziano tu czegoś na wzór stacji radiowych w serii GTA, bo rozwiązałoby to problem całkowicie.

Grajcie, bo warto!

Co by jednak nie mówić, Gran Turismo 7 spełniło nadzieje, które w nim pokładałem. To gra, gdzie przyjemność sprawia każda sekunda spędzona za kierownicą oraz poznawanie kolejnych pojazdów, trafiających do naszego garażu. Czy jest idealna? Nie, nie jest. Potrafi być monotonna, ma nierówną oprawę dźwiękową i – co by nie mówić – nie jest to tytuł dla każdego.


Jest to jednak tytuł, którego każdy fan gier wyścigowych powinien spróbować. Nawet jeśli na co dzień nie gustujecie w symulatorach, Gran Turismo 7 robi bardzo dużo, by być tytułem przystępnym, który sprawia frajdę natychmiast po wzięciu pada do ręki. Jeśli za nic innego, to już choćby za to należą mu się olbrzymie słowa pochwały i pełna rekomendacja. A że przy okazji ma rewelacyjny model jazdy i przepiękną grafikę? Tu nie ma co chwalić - to widać na pierwszy rzut oka.

Ocena końcowa: 8/10

Wady

  • Nieco monotonny tryb dla jednego gracza
  • Kampania dostępna tylko online
  • Niespójna ścieżka dźwiękowa

Zalety

  • Fenomenalny model jazdy
  • Szeroki wachlarz ułatwień i opcji dostępności
  • Bardzo dobra oprawa graficzna
  • Realistyczne efekty dźwiękowe
  • Duży wybór samochodów i tras

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne