DAJ CYNK

Diuna Imperium – idealna gra nie tylko dla fanów książek

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Poradniki


Diuna Imperium to gra planszowa, w której będziemy walczyć o kontrolę nad pustynną planetą Arrakis. Czeka nas masa planowania, bitew i intryg.

Twórcy gier umiłowali sobie uniwersum stworzone przez Franka Herberta w serii powieści Diuna. Trudno się zresztą dziwić, świat, w którym wielkie rody walczą i kontrolę nad jedynym źródłem przyprawy, najcenniejszego surowca w galaktyce, wydaje się być dla tego medium stworzony. Mieliśmy więc serię gier komputerowych z kultową Diuną 2 na czele, mieliśmy równie kultową planszówkę z 1979 roku i mamy wreszcie Diunę Imperium. To stosunkowo nowa gra, która z miejsca dorobiła się statusu pozycji obowiązkowej.

Zobacz: Sagrada – planszówka, od której nie można oderwać wzroku
Zobacz: Viticulture – włoskie wakacje we własnym domu

Gdzie tkwi klucz do sukcesy Diuny Imperium? Odpowiedź na to pytanie będzie się nieco różniła w zależności od tego, komu je zadamy. Dla osoby niezaznajomionej z książkowym oryginałem to po prostu bardzo solidna gra planszowa, łącząca dwie popularne mechaniki: worker placement i deck building.

Kto kontroluje przyprawę, ten włada wszechświatem

W toku rozgrywki będziemy rozbudowywali nasze osobiste talie oraz wysyłali swoich agentów na odpowiednie pola na planszy. Jedno i drugie pozwoli nam gromadzić zasoby, zdobywać nowe karty, zwiększać siłę militarną i wreszcie gromadzić punkty zwycięstwa, które ostatecznie zadecydują o zwycięstwie jednego z graczy.


Nie brzmi to może zbyt odkrywczo, ale nie oryginalność jest mocną stroną Diuny Imperium. Kluczem do sukcesu jest raczej to, jak dobrze poszczególne mechaniki ze sobą współgrają i jak misternie budowane jest ciągłe napięcie między graczami. Zasoby i miejsce na planszy są mocno ograniczone, a limit dziesięciu punktów zwycięstwa oznacza, że każdy z nich jest cenny. Będziemy więc musieli podejmować wiele trudnych decyzji, bardzo często ze świadomością, że jeden zły ruch może nas wystawić na pastwę rywali.

Jedna z takich decyzji dotyczy już samego zagrywania kart. Każdą z nich możemy bowiem wykorzystać na dwa sposoby, wywołując zupełnie różne efekty. Możemy ją poświęcić, by wysłać któregoś z agentów na jedno z przypisanych do niej pól, albo zagrać ją na koniec rundy. Za każde z tych działań dostaniemy zupełnie inny zestaw premii, co z kolei prowadzi do interesujących dylematów. Lepiej zachować kartę i zdobyć cztery punkty siły militarnej, które mogą przesądzić o losie bitwy? A może lepiej wysłać naszego agenta na pustynię, by zdobyć przyprawę do wykorzystania w następnej rundzie? Wybór potrafi być naprawdę trudny, szczególnie kiedy w grę wchodzą najmocniejsze karty.

Diuna Imperium – idealna gra nie tylko dla fanów książek

Kolejnym źródłem napięcia jest sama bitwa. Na początku rundy będziemy odsłaniali kolejne karty konfliktu, z pomocą których ustalimy, o jaką nagrodę będziemy walczyć. Czasem będą to surowce, czasem kontrola nad wybranym obszarem, a czasem niezwykle cenne punkty zwycięstwa. Następnie w trakcie rundy będziemy rekrutować żołnierzy i wysyłać ich albo do garnizonu, albo na pole bitwy. Kto wyśle więcej wojsk do bitwy wygrywa. Proste, prawda? 

Ale jest haczyk – wszystkie oddziały biorące udział w starciu przepadają i nie przechodzą z nami do kolejnej rundy. Tymczasem oddziały w garnizonie choć nie wliczają się bezpośrednio do naszej siły militarnej, pozostają z nami i możemy je zmobilizować przy okazji kolejnego starcia. I tu pojawia się dylemat: ile wysłać wojsk, by pokonać rywali i nie zmarnować niepotrzebnie zasobów? A może lepiej odpuścić i zachować siły na kolejną bitwę, kiedy stawka będzie bardziej interesująca?

Finta wewnątrz finty w fincie

Na gracza czeka wiele takich pytań, a poprawna odpowiedź będzie zależała głownie od tego, co w zanadrzu przygotowali nasi rywale. Jakby tego było mało, sprawy dodatkowo komplikują karty intrygi. To de facto kolejny zasób, który będziemy gromadzić w trakcie rozgrywki i zagrywać, kiedy nadarzy się ku temu sposobność. Karty intrygi mogą przynieść nam surowce lub poparcie u poszczególnych frakcji, część będziemy zagrywać w trakcie bitwy, zyskując tym samym dodatkowe punkty siły, a część zapewni nam dodatkowe punkty zwycięstwa, jeśli uda nam się spełnić określone warunki na koniec gry.


Losowe? Tak. Przegięte? Jak najbardziej. Karty intrygi są jednak przede wszystkim mocno sytuacyjne. Ich przydatność zależy od spełnienia wielu różnych warunków. Pojedynczy surowiec może przesądzić o zwycięstwie, ale tylko jeśli zagramy kartę we właściwym momencie, a dodatkowe punkty siły lepiej zachować na później, jeśli możemy pokonać przeciwnika innymi metodami. 

W efekcie możemy mieć cały stos kart intrygi, które nie są nam do niczego potrzebne… ale nasi przeciwnicy o tym nie wiedzą. I tu tkwi siła tej mechaniki. To dodatkowy element niepewności, z którym musimy się liczyć przez całą rozgrywkę. Czy warto ryzykować i wysyłać do walki dodatkowe wojska, jeśli przeciwnik w ostatniej chwili może podwoić swoją siłę militarną? A może nasz rywal tylko czeka, by za pomocą karty przejąć nasz sojusz z Fremenami? Warto być gotowym na każdą ewentualność.

Diuna Imperium – idealna gra nie tylko dla fanów książek

Wszystko to sprawia, że rozgrywka w Diunę Imperium jest niezwykle emocjonująca. To nie jest kolejna gra euro, w której każdy gracz układa swojego pasjansa. Nie, tutaj przez cały czas będziemy rywalizować i pilnować każdego ich ruchu, a ograniczony dostęp do informacji zwiększa jedynie towarzyszące rozgrywce poczucie napięcia.

Klimatyczna uczta dla fanów

A jak Diuna Imperium wypada w oczach fana uniwersum? Myślę, że odpowiedź na to pytanie częściowo padła już w poprzednich akapitach. Ciągłe intrygi, walka o zasoby i rywalizacja potężnych frakcji to w zasadzie kwintesencja książkowego pierwowzoru. Jeśli szukamy gry, która potrafi oddać napięcie towarzyszące zmaganiom Atrydów i Harkonnenów, trafiliśmy pod właściwy adres.

Co warto pochwalić, wszystkie nawiązania do książek i filmu mają sens zarówno na poziomie rozgrywki, jak i w odniesieniu do oryginalnego uniwersum. Gildia Kosmiczna może w jednej chwili przetransportować na Arrakis olbrzymie ilości wojska, ale za swoje usługi wymaga słonej zapłaty w przyprawie – tak jak w książkach. I podobnie jak w książkach Paul Atryda może przewidywać przyszłość – tutaj w formie podglądania kolejnej karty z talii – a baron Vladimir Harkonnen w swoich intrygach może liczyć na poparcie innych frakcji.

Takich nawiązań jest oczywiście więcej i choć umiejętność ich rozszyfrowania nie jest konieczna, by czerpać frajdę z rozgrywki, to fanom oryginału z pewnością pozwoli lepiej wczuć się w klimat politycznych rozgrywek o Arrakis.


Diuna Imperium to kawał fantastycznej gry, która powinna sprawdzić się na stołach średniozaawansowanych graczy. Jeśli lubimy intrygi i towarzyszące im ciągłe poczucie napięcia, z pewnością poczujemy się tu jak ryba w wodzie (albo czerw w piasku). Jeśli dodatkowo jesteśmy fanami książek lub filmów z uniwersum, tym bardziej nie ma co się zastanawiać, tylko szykować miejsce na stole.

Zobacz: Azul - najładniejsza łamigłówka, jaką kiedykolwiek widziałeś
Zobacz: Terraformacja Marsa | Planszówka na weekend

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: oprac. własne