DAJ CYNK

Parki – takiej planszówki jeszcze nie widzieliście!

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Poradniki


Parki to doskonała gra planszowa, w której odwiedzimy amerykańskie parki narodowe i poznamy je od tej bardziej malowniczej strony. Dlaczego warto w nią zagrać?

Wiosna za pasem. Zbliża się czas pieszych wędrówek, malowniczych widoków i całych dni spędzanych na łonie natury. Brzmi kusząco, prawda?

Tę na swój sposób romantyczną atmosferę doskonale udało się uchwycić twórcom gry planszowej Parki, która niedawno trafiła do polskich sklepów nakładem wydawnictwa Albi Polska. To tytuł, w którym będziemy odwiedzali amerykańskie parki narodowe, gromadząc bezcenne wspomnienia i pamiątki ze swoich wypraw.

Tłoczno jak nad Morskim Okiem

Ta klimatyczna otoczka przede wszystkim skrywa jednak bardzo udaną grę. W Parkach jako gracze będziemy kontrolowali dwójkę turystów, przemierzających szlak wytyczony z dobieranych losowo kafelków. Każdy taki kafelek to odrębne pole akcji, dające nam różne bonusy. W większości będą to po prostu surowce, jednak część z nich pozwoli na wykonanie bardziej zaawansowanych działań, np. zrobienie zdjęć, które na koniec rozgrywki przyniosą nam dodatkowe punkty.


Najbardziej interesujący w tym wszystkim jest jednak sposób, w jaki poruszamy się po szlaku. Na początku każdej tury wybieramy jednego z naszych turystów, którego następnie możemy przesunąć na dowolne pole. Żadnych kostek, żadnych punktów ruchu – jeśli chcemy, możemy na dzień dobry przeskoczyć na ostatni kafelek i wykonać przypisaną do niego akcję. Ale oczywiście jest tu haczyk: poruszać się możemy wyłącznie do przodu. Nie ma opcji, by się cofnąć i skorzystać z wcześniejszego pola.

Ten prosty zabieg nadaje rozgrywce bardzo ciekawą dynamikę. Z jednej strony optymalną strategią wydaje się powolne skakanie po jednym kafelka i zbieranie profitów z każdego pola akcji. Tyle tylko, że na każdym z nich co do zasady przebywać może tylko jeden turysta. Jeśli więc bardzo zależy nam na którymś z zasobów, może lepiej będzie szybko wskoczyć na właściwy kafelek, nim zablokuje go nam kto inny? Jako pierwsza osoba odwiedzająca dane pole, mamy szansę dodatkowo zgarnąć bonusowe zasoby. Ciężki dylemat, szczególnie kiedy gramy w większym gronie i na szlaku potrafi zrobić się naprawdę tłoczno.

Amerykańskie wakacje

No dobra, ale po co to wszystko? Ano po to, żeby po dotarciu na koniec szlaku móc odwiedzić jeden z dostępnych parków narodowych. To one stanowią nasze główne źródło punktów zwycięstwa w trakcie rozgrywki, ale żeby je zdobyć, musimy najpierw wydać zgromadzone zasoby. Oczywiście im bardziej wartościowy park, tym więcej kosztuje.


Kiedy wszyscy gracze dotrą na ostatnie pole runda się kończy i zaczynamy kolejną. W tym celu dorzucamy dodatkowy kafelek do szlaku, ustawiamy naszych turystów na początku i tak łącznie cztery razy. Na koniec gry zwycięzcą zostaje osoba z największą liczbą punktów.

Parki – takiej planszówki jeszcze nie widzieliście!

I to w sumie tyle. Tak w skrócie prezentują się zasady Parków. Rozgrywka jest bardzo prosta i choć nie jest to może pozycja dla całkiem początkujących graczy, bez wątpienia mieści się w kategorii gier familijnych. To fajny, relaksujący tytuł, który z jednej strony idealnie wchodzi po męczącym dniu w pracy, a z drugiej strony nadal pozwala wysilić nieco szare komórki.

Wykonanie pierwsza klasa!

Ale szczerze? Rozgrywka – jakkolwiek przyjemna – nie jest tym, co sprawia, że Parki są takie wyjątkowe. Tutaj pierwsze skrzypce gra oprawa graficzna, stworzona w całości wokół kolekcji grafik Fifty-Nine Parks. Wszystkie karty parków narodowych okraszone są przepięknymi, klimatycznymi ilustracjami. Jasne, ich niecodzienny styl być może nie każdemu przypadnie do gustu, ale bez wątpienia warstwa estetyczna gry robi niesamowite wrażenie i trudno przejść obok niej obojętnie.


A na ilustracjach bynajmniej się nie kończy – cała gra jest fenomenalnie zaprojektowana i jeszcze lepiej wydana. Planszetki i kafle szlaku wykonano z grubej tektury, w roli zasobów dostajemy drewniane znaczniki, a pierwszy gracz otrzymuje solidną, metalową odznakę. Do tego wszystko w pudełku zostało ładnie posortowane, a pojemniczki na surowce można wyjąć i wykorzystać w trakcie gry jako wygodne podajniki. 

Parki – takiej planszówki jeszcze nie widzieliście!

To wszystko robi wrażenie. Szczególnie znaczniki przyrody, pełniące rolę jokerów i zastępujące każdy inny zasób w grze. W pudełku znajdziemy ich dwanaście i choć wszystkie mają tę samą funkcję, to każdy z nich ma kształt innego zwierzęcia. Rzecz zupełnie zbędna, ale jaka fajna!

Oczywiście takie drobiazgi mają swoją cenę. Bo nie da się ukryć – jak na tak prosty tytuł Parki tanie nie są. Ociekają jednak swoim własnym, niepowtarzalnym klimatem, dzięki któremu każda partia może się stać wyjątkowym przeżyciem.

Czas wyruszyć na szlak!

Że brzmi to strasznie poetycko? Cóż, być może – ale Parki to właśnie taka gra. To nie tylko zestaw suchych mechanik. To takie małe dzieło sztuki, które ma sprawiać frajdę już od pierwszych chwil po otwarciu pudełka.


I wiecie co? Mógłbym się tu silić na jakieś wyszukane rekomendacje. Jasne, mogę wspomnieć, że to doskonały tytuł dla osób, które wkręcają się w świat planszówek i szukają czegoś nietuzinkowego albo że świetnie się bawię, ilekroć Parki lądują na stole. Ale po co? Zamiast tego rzućcie okiem na załączone do artykułu zdjęcia. Jeśli one Was nie przekonają, to nie sądzę, bym ze swojej strony znalazł jakiekolwiek mocniejsze argumenty.

Zobacz: Najlepsze planszówki niezależne językowo
Zobacz: Najlepsze planszówki dla dwóch graczy - w co grać w duecie?
Zobacz: Patchwork, czyli najlepszy Tetris od czasów Tetrisa

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne