Temat mieli poruszyć menedżerowie z europejskich oddziałów firmy, którzy obawiają się konkurencji ze strony branży telewizyjnej.
Nie da się zaprzeczyć, że na przestrzeni ostatnich lat Netflix systematycznie drożeje. Światełkiem w tunelu dla oszczędnych jest jednak wprowadzony niedawno plan z reklamami, który, jak wiadomo, kosztem oglądania treści marketingowych pozwala widzom z niektórych krajów pozostawić nieco pieniędzy w kieszeni.
Rzecz w tym, że plan z reklamami dalej nie jest bezpłatny. Kosztuje wprawdzie tylko 5,99 euro, zamiast 13,49 euro jak Standard, ale konsument i tak zapłacić musi. Europejscy menedżerowie firmy, jak donosi serwis Tom's Guide, mają taki model biznesowy kwestionować.
Dziennikarz David Douieb twierdzi, że jeden z zaangażowanych wyznał mu, iż w kuluarach trwa debata nad wprowadzeniem planu całkowicie darmowego. Ten miałby być przeznaczony w szczególności na te rynki, gdzie mocną pozycję mają częściowo bezpłatne serwisy SVOD należące do popularnych nadawców telewizyjnych, ale nie tylko.
– Kadra kierownicza omawiała możliwość stworzenia bezpłatnej wersji usługi na znacznie większych rynkach, szczególnie na tych, na których działają popularne bezpłatne sieci telewizyjne, w których firma sprzedaje również reklamy – czytamy.
Według Douieba coraz większym wyzwaniem dla Netflixa, obok nadawców linearnych, staje się również YouTube. Niby nie oferuje on wysokobudżetowych filmów i seriali, a przynajmniej nie oficjalnie, ale mimo to angażuje miliony widzów. Potencjalnie mogących zostawić pieniądze u Netflixa.
Źródło zdjęć: Muhammad Alimaki / Shutterstock
Źródło tekstu: Tom's Guide, oprac. własne
