DAJ CYNK

WhatsApp: Uważaj, gdzie wrzucasz zaproszenia do grup. Google pozwala je znaleźć

Anna Rymsza

Rozrywka

WhatsApp

Umiejętne korzystanie z wyszukiwarki Google to sztuka naszych czasów. Można z jej pomocą znaleźć nawet czaty grupowe na WhatsAppie.

Google indeksuje w wynikach wyszukiwania zaproszenia do grup, które pojawiły się w sieci. W efekcie korzystając z fragmentów linków z zaproszeń, można znaleźć jakieś 470 tys. Zaproszeń do grup (tyle naliczyła Jane Wong z Facebooka). Sprawę nagłośnił dziennikarz Deutche Welle, ale nie jest pierwszą osobą, która zwróciła na to uwagę.

Wyszukiwanie wymaga dość prostych zabiegów. Na przykład podania parametrów: 
inurl:chat.whatsapp.com albo inurl:chat.whatsapp.com.  

Zobacz: https://www.telepolis.pl/wiadomosci/aplikacje-i-rozrywka/whatsapp-przekroczyl-na-androidzie-pulap-5-miliardow-pobran
Zobacz: 2 miliardy. Tylu użytkowników liczy sobie WhatsApp!

Oczywiście korzystając z linku, można się do takiej grupy przyłączyć i zobaczyć listę jej członków. To może prowadzić do ujawnienia informacji, którymi niekoniecznie chcemy się dzielić. Poza tym w grupach znajdziemy wszystko, od separatystycznych ideologii po anime. Są oczywiście też takie, których lepiej byłoby się pozbyć, łącznie z czatami dla miłośników pornografii dziecięcej i robiących inne nielegalne rzeczy.

Trudno powiedzieć, że to błąd programistów albo wada zabezpieczeń komunikatora. W zasadzie wszystko działa, jak należy. Winni są administratorzy grup. Czego się spodziewali, udostępniając linki z zaproszeniami do grup na Fecebooku i forach, do których dostęp ma każdy? WhatsApp skomentował sprawę jasno – by zachować grupę jako prywatną, nie udostępniaj linków z zaproszeniami publicznie.

Możliwe, że wcześniej nikt nie wpadł, by skorzystać z wyszukiwarki w taki sposób. Było do przewidzenia, że kombajn do zbierania danych z internetu zainteresuje się tymi linkami jak wszystkim innym, co spotka na swojej drodze.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: CC Santeri Viinamäki, Wikimedia

Źródło tekstu: Vice Motherboard